tag:blogger.com,1999:blog-82211657377044564202024-03-24T22:27:51.854+01:00Człowiek-RedaktorZwykły człowiek, zafiksowany na punkcie fantastyki,
który podczas pracy przybiera swą tajną
tożsamość wojownika walczącego
o zachowanie poprawnej polszczyznyMarek C.http://www.blogger.com/profile/13069080758060595893noreply@blogger.comBlogger71125tag:blogger.com,1999:blog-8221165737704456420.post-78572993116866553672021-11-07T16:22:00.003+01:002021-11-07T23:18:01.409+01:00Arcane - 7 lat czekania, ale warto było<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrB-ewZCh69RxCTY7XGWb-BJsTH-sKWV2DLPBPRhqAVBxvXQWVwK7zugbU3kQQWUA_QyKkKKE4hKuDxrw4IBzAY21OcEeWJoQodqkA8F0UaIx_zXclxdskKw7yD7bpVFtdyr0aaocrHsRT/s2048/i1634084905769735.jpeg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1282" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrB-ewZCh69RxCTY7XGWb-BJsTH-sKWV2DLPBPRhqAVBxvXQWVwK7zugbU3kQQWUA_QyKkKKE4hKuDxrw4IBzAY21OcEeWJoQodqkA8F0UaIx_zXclxdskKw7yD7bpVFtdyr0aaocrHsRT/s320/i1634084905769735.jpeg" width="200" /></a></div><b>Arcane</b><div><b>USA 2021</b></div><div><b>Scenariusz: Christian Linke, Alex Yee</b></div><div><b>Na podstawie gry League of Legends</b></div><div><span style="font-family: sans-serif;"><span style="background-color: #f8f8f8; font-size: 11.9px;"><br /></span></span>Nie jestem namiętnym graczem, ale świat gier komputerowych
zawsze mnie interesował, zwłaszcza odkąd ich twórcy coraz większą wagę przywiązywali
do fabuły i świata przedstawionego. W mym serduszku szczególną rolę odgrywa „Diablo
II” (katuję tę grę od lat i nada mi się nie nudzi), seria Assassin’s Creed ze
względu na rozbudowanie fabuły i League of Legends. Ta ostatnia stała się tak
rozbudowana, że już lata temu twierdziłem, że byłaby idealnym materiałem na
serial.<p></p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Dla niewiedzących – League of Legends to gra polegająca na walkach
dwóch drużyn po 5 osób. Każda osoba wybiera jednego bohatera spośród dziesiątek
dostępnych postaci. Każda postać ma unikalne umiejętności, a żeby gracze lepiej
wczuli się w atmosferę, twórcy pomyśleli też o historii postaci i świecie
przedstawionym, który ostatecznie rozrósł się w dopracowane pod każdym względem
uniwersum. To sprawia, że niemłoda już gra (z 2009 r.) nadal jest
prawdopodobnie najpopularniejszą na świecie.</p><p class="MsoNormal"><span></span></p><a name='more'></a><o:p></o:p><p></p>
<p class="MsoNormal">Ale ja nie o grze chciałem, tylko o serialu. Fani gry, w tym
ja, już lata temu zauważyli, że złożoność świata i rozbudowane historie
bohaterów są wręcz idealnym materiałem na jakiś serial. Co więcej, sami twórcy gry
wypuścili w świat kilka krótkich filmów, które miały zachęcić nowych graczy;
każdej premierze towarzyszyły komentarze graczy „Niesamowita animacja, nie marnujcie
potencjału, zróbcie coś z tym!”. Firma tworząca LoL kilka lat temu wstępnie
zapowiedziała, że faktycznie myśli o serialu. Wreszcie po latach pojawił się pierwszy
zwiastun. I świat graczy oszalał z zachwytu.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAXP9QycGhPUzLFGdP0Mz34zGMA8zyu5D-9gUoWCqvtDPxrwX4n82AseHsgHNyBV4SMQ10UeWgwURpmaoKEsan4z55KqPxfHylvu1ARCusCeyhtlJXsLTVstQx6aUO41VR6lv10N3lQpiX/s1600/arcane-league-legends-piltover.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAXP9QycGhPUzLFGdP0Mz34zGMA8zyu5D-9gUoWCqvtDPxrwX4n82AseHsgHNyBV4SMQ10UeWgwURpmaoKEsan4z55KqPxfHylvu1ARCusCeyhtlJXsLTVstQx6aUO41VR6lv10N3lQpiX/s320/arcane-league-legends-piltover.jpg" width="320" /></a></div><br />Co ważne, fabuła jest tak dopracowana, by wciągnęła nie
tylko miłośników gry, ale też „zwykłych” ludzi, którzy lubią seriale fantastyczne
z domieszką przygody i dramatu. Nie trzeba zatem znać gry, żeby wiedzieć, o co
chodzi. Serial skupia się na parze sióstr, które na skutek tragicznego
wydarzenia stały się sierotami. Zmuszone do brutalnej walki o przetrwanie na ulicy,
zawsze trzymały się razem – do czasu, gdy wreszcie stróże prawa wpadli na ich
trop i doszło do kolejnej tragedii. Nieodłączne dotąd siostry rozdzieliły się. Jedna
zaczęła współpracować z policją, druga kompletnie oszalała i wyznaczyła sobie
dwa cele: odzyskać siostrę i zniszczyć miasto, które tak brutalnie się z nią
obeszło.<o:p></o:p><p></p>
<p class="MsoNormal">Na razie ujrzały pierwsze trzy z 9 planowanych odcinków.
Jestem po pierwszym z nich i muszę powiedzieć, że jestem zachwycony. Dostałem
produkt bez wad. Grafika jest nietypowa, czymś pomiędzy komputerową a tradycyjną
animacją przypominającą nieco japońskie anime. Nie ma żadnego pójścia na
skróty: ruchy postaci są płynne, ich mimika – żywa. Na ulicach widać ruch i gwar,
nie ma typowych dla wielu animacji „pustek” w tle; widać, że wszędzie dookoła
toczy się jakieś życie. Jedyną „wadą” jest właśnie ogromna ilość szczegółów – kilka
razy musiałem obejrzeć tylko pierwszy odcinek, a wiele razy robiłem „stopklatkę”,
żeby dokładnie wszystko obejrzeć. Ale warto, naprawdę warto.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiS9t0jNRpEkRo1lik4H88BZiQfjqumT96bVgRFUum5rkVGYAipY9QMwuundvlQY-zyqn62zD4MTgMe1dzAAQn-h7tTFf1DhiXsUkFcSNhc3QsU1Z5AmCd6DpYB2gIbogfpBRcaVFEHbFGC/s2048/FDMmYKCVUAIyCIT-scaled.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1209" data-original-width="2048" height="189" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiS9t0jNRpEkRo1lik4H88BZiQfjqumT96bVgRFUum5rkVGYAipY9QMwuundvlQY-zyqn62zD4MTgMe1dzAAQn-h7tTFf1DhiXsUkFcSNhc3QsU1Z5AmCd6DpYB2gIbogfpBRcaVFEHbFGC/s320/FDMmYKCVUAIyCIT-scaled.jpg" width="320" /></a></div><br />Na „Arcane” czekałem od siedmiu lat – tyle czasu minęło,
odkąd twórca gry pierwszy raz wspomniał o serialu. Długo to trwało, ale warto było;
najbardziej wyczekiwana premiera tego roku w najmniejszym stopniu mnie nie
zawiodła. Tylko chyba coś ze mną nie tak, że całą sympatię przelałem na tę z
bohaterek, która zostawia po sobie chaos i zniszczenie. Cóż, to moja wielka
miłość, której jedyną wadą jest fakt, iż jest postacią fikcyjną :)<o:p></o:p><p></p></div>Marek C.http://www.blogger.com/profile/13069080758060595893noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8221165737704456420.post-37261076387772635272021-10-02T18:26:00.002+02:002021-10-02T19:13:34.217+02:00Kilka słów o społeczności LGBT<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://m.aszdziennik.pl/67a7a90a3782202589dca1ae547921f5,750,0,0,0.png" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="750" data-original-width="750" height="215" src="https://m.aszdziennik.pl/67a7a90a3782202589dca1ae547921f5,750,0,0,0.png" width="215" /></a></div><br />Codziennie niemal przekonuję się, że współczesne czasy są
niesamowicie wspaniałą sprawą dla młodych ludzi. Nawet jeśli mieszka się w
zabitej dechami dziurze, można znaleźć w sieci grupę skupiającą ludzi o
podobnych zainteresowaniach, nawiązać jakiś kontakt z podobną sobie osobą.
Nawet jeśli spotkamy się tylko raz na jakiś czas, to w sieci kontakt możemy
mieć regularny, a to bardzo wiele w przypadku osób cierpiących z powodu
niezrozumienia lub odrzucenia.<p></p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Do takich ludzi, zwłaszcza w Polsce, z całą pewnością można
zaliczyć przedstawicieli społeczności LGBT. W ramach przypomnienia zacznę od
oczywistości. LGBT to nie ideologia. Nie jest to bowiem żadna partia ani
ugrupowanie, a jedynie akronim określający osoby niebędące hetero. Jeśli już
koniecznie trzeba to jakoś określać, to lepsza będzie wspomniana przeze mnie „społeczność”.<o:p></o:p></p><span><a name='more'></a></span><p class="MsoNormal">W jakiejś części podobno jestem elementem tej społeczności.
Dla tych którzy nie wiedzą – jestem demiseksualny, co w skrócie oznacza tyle,
że popęd seksualny odczuwam tylko w sytuacji silnego zaangażowania uczuciowego.
„Troszeczkę” komplikuje to kontakty damsko-męskie, możecie mi wierzyć. Nie
byłoby to złe, gdybym urodził się w dzisiejszych czasach, czy nawet, powiedzmy,
w latach 90. Niestety, dorastałem w czasach p.e.s. (przed erą smartfonów), na
domiar złego w zabitej dechami dziurze. Dlatego byłem ze wszystkim zupełnie
sam, na nikogo liczyć ani nikomu zwierzyć się nie mogłem. Ale jakoś wyszedłem na
ludzi (pomijając fakt, że chuj ze mnie straszliwy).</p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Kiedy dorwałem się do Internetu, dowiedziałem się, że to, co
się ze mną dzieje, to nie żadna choroba, tylko rzecz spotykana rzadko, ale
jednak. Pani seksuolog poradziła mi poszukać kontaktów z ludźmi takimi jak ja. Tak
się składa, że demiseksualność jest zaliczana do spektrum LGBT właśnie, więc w
różnych tego typu grupach, forach (a koniec końców może<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>i spotkaniach na żywo) miałem się wszystkiego
dowiedzieć, zawrzeć znajomości i tak dalej. Miałem wtedy 30 lat i wydawało się,
że wreszcie skończy się czas niezrozumienia, a zacznie się czas akceptacji,
podwyższenia samooceny, znajdywania sobie znajomych, a może i drugiej połówki.
Niestety, rzeczywistość okazała się mniej różowa.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Szybko okazało się, że społeczność LGBT jest bardzo mocno
podzielona. Geje patrzą z góry na lesbijki, obie te grupy traktują osoby
biseksualne z lekceważeniem, jak na takie, co nie mogą się zdecydować. Wszystkie
trzy grupy zgodnie wyśmiewają osoby aseksualne (czyli niemające popędu płciowego)
jako te, które do „choroby” przyprawiają sobie ideologię. Same zaś osoby
aseksualne traktują wszystkie wymienione (a także ludzi hetero normalnie
uprawiających seks) z nieuzasadnionym poczuciem wyższości moralnej i intelektualnej,
nierzadko rzucając twierdzenia nawet takie, że ludzie nie-aseksualni są
prymitywni niczym zwierzęta i mają obsesję na punkcie seksu o każdej porze dnia
i nocy. Nie, nie przesadzam z tym ostatnim. Osoby demiseksualne, takie jak ja,
mają przerąbane, bo to jest taka trochę aseksualność, ale jednak nie do końca, ale w
pełni „normalna” seksualność też nie, więc trudno się porozumieć z obiema
stronami.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">(Zdaję sobie sprawę, że uogólniam, jednak przytoczyłem stanowiska
przeważające, które wyraża, ośmielę się powiedzieć, większość każdej ze
wspomnianych grup).<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Poza tym społeczność LGBT, a przynajmniej jej część najbardziej
aktywna w sieci i realnym świecie, jest żywym potwierdzeniem opisywanej przeze
mnie kiedy indziej <a href="https://czlowiekredaktor.blogspot.com/2021/02/kilka-sow-o-teorii-podkowy.html" target="_blank">teorii podkowy</a>. W skrócie – chodzi o to, że osoby o
poglądach skrajnych różnią się poglądami właśnie, ale nie sposobem ich wyrażania.
I tu muszę z przykrością stwierdzić, że pod względem szeroko pojętego hejtu
ultraprawica nie dorasta LGBT do pięt. Nigdy nie spotkałem się z taką pogardą
wobec osób myślących choćby odrobinę inaczej – wystarczy zgadzać się z LGBT w
99%, a nie w 100%, żeby doczekać się obelżywych tekstów i naprawdę chamskich ataków. Nigdzie indziej też nie
obrzucono mnie inwektywami za zadawanie pytań dotyczących kwestii, których po
prostu nie rozumiałem, a które zrozumieć chciałem – bynajmniej nie doczekałem
się wyjaśnienia. Tak było w sieci, a na żywo, cóż, jeszcze gorzej. Dlatego
obecnie na wrocławskim Marszu Równości nawet nie próbuję już z nikim rozmawiać. Po prostu
boję się odezwać, bo cholera wie, czy ktoś nie uzna tego za atak.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Swoją drogą, dało mi to sporo do myślenia. Jeśli społeczność
LGBT w ten sposób traktuje sojuszników, to jakim cudem spodziewa się poparcia i
uznania? Jak chce przekonać do siebie Polaków, jeśli na wątpliwości (podkreślam:
nie na wyzwiska i przemoc, tylko na zadawane normalnym tonem pytania) reaguje wyśmiewaniem
i agresją? A muszę tu podkreślić, że sprawy związane z orientacją są bardzo skomplikowane
i trudne do zrozumienia dla kogoś, kto nie siedzi w tym na stałe i nie śledzi
na bieżąco wszystkich doniesień na ten temat.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Krótko
mówiąc, społeczność LGBT, zwłaszcza ta jej część skupiająca osoby aseksualne, przeżuła mnie i wypluła. Tyle. Chociaż podobno jestem jej częścią, absolutnie się z nią nie identyfikuję. Czemu więc nadal chodzę
na Marsze Równości? Cóż, mogę tej społeczności nie lubić, mogę jej nie rozumieć, a czasami
wręcz nienawidzić, ale zawsze będę ją wspierać. I szczerze życzę jej
powodzenia. Chociaż z takim podejściem do siebie nawzajem i do osób spoza
społeczności, w tym do potencjalnych sojuszników, na powodzenie w tym kraju nie ma co liczyć nawet w przypadku zmiany rządu.<o:p></o:p></p>Marek C.http://www.blogger.com/profile/13069080758060595893noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8221165737704456420.post-58157644214063430402021-07-24T06:46:00.003+02:002021-07-24T06:46:55.131+02:00Che Guevara: za wolność Kuby - i co dalej?<p><span style="background-color: white; color: #050505; font-family: inherit; font-size: 15px; white-space: pre-wrap;"><b></b></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><b><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioFN671pv6VLd5xGpcHfFG752ttIGSuKch_8SrX4dubAZe3IobuXYhx85v0xqCJENm46qAGOkoI6bpeshkXHlCPcR50bRIXYaijTDADcJZbl5tQTINITs2lmUi9ULayDMzu8_qyL-U2qfF/s713/7245341.3.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="713" data-original-width="500" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioFN671pv6VLd5xGpcHfFG752ttIGSuKch_8SrX4dubAZe3IobuXYhx85v0xqCJENm46qAGOkoI6bpeshkXHlCPcR50bRIXYaijTDADcJZbl5tQTINITs2lmUi9ULayDMzu8_qyL-U2qfF/s320/7245341.3.jpg" /></a></b></div><b><br />Che. Rewolucja</b><p></p><p><span style="background-color: white; color: #050505; font-family: inherit; font-size: 15px; white-space: pre-wrap;"><b>Hiszpania, Francja, USA 2008</b></span></p><p><span style="background-color: white; color: #050505; font-family: inherit; font-size: 15px; white-space: pre-wrap;"><b>Scenariusz: Peter Buchman</b></span></p><p><span style="background-color: white; color: #050505; font-family: inherit; font-size: 15px; white-space: pre-wrap;"><b>Reżyseria: Steven Soderbergh</b></span></p><p><span style="background-color: white; color: #050505; font-family: inherit; font-size: 15px; white-space: pre-wrap;">Che Guevara to postać, która w Polsce budzi emocje skrajne. Lewica widzi w nim głównie wojownika o wolność, który chciał pomóc tysiącom ludzi cierpiących z powodu bezwzględnej dyktatury. Prawica uważa go za mordercę, bandytę i komunistę (ciekawe, że prawica uważa, że samo bycie komunistą jest złe). Jak to faktycznie było?</span></p><div class="" data-block="true" data-editor="5fdlm" data-offset-key="vva3-0-0" style="background-color: white; color: #050505; font-family: "Segoe UI Historic", "Segoe UI", Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 15px; white-space: pre-wrap;"><div class="_1mf _1mj" data-offset-key="vva3-0-0" style="direction: ltr; font-family: inherit; position: relative;"><span data-offset-key="vva3-0-0" style="font-family: inherit;"><br data-text="true" /></span></div></div><div class="" data-block="true" data-editor="5fdlm" data-offset-key="hhcr-0-0" style="background-color: white; color: #050505; font-family: "Segoe UI Historic", "Segoe UI", Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 15px; white-space: pre-wrap;"><div class="_1mf _1mj" data-offset-key="hhcr-0-0" style="direction: ltr; font-family: inherit; position: relative;"><span data-offset-key="hhcr-0-0" style="font-family: inherit;">Film, który wczoraj oglądałem powstał m.in. na podstawie wspomnień samego Che Guevary. Jeśli to prawda, to był on najbardziej samokrytycznym człowiekiem na świecie. Przez pół filmu widzimy bowiem kogoś, kto został przywódcą wbrew własnej woli: chce dobrze dowodzić swoimi ludźmi, ale przez długi czas nie radzi sobie z tą funkcją; zostaje żołnierzem, ale nie nadaje się do tego ze względu na stan zdrowia. Ostatecznie jednak pokonuje własne słabości i osiąga cel.</span></div></div><div class="" data-block="true" data-editor="5fdlm" data-offset-key="65aeq-0-0" style="background-color: white; color: #050505; font-family: "Segoe UI Historic", "Segoe UI", Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 15px; white-space: pre-wrap;"><div class="_1mf _1mj" data-offset-key="65aeq-0-0" style="direction: ltr; font-family: inherit; position: relative;"><span><a name='more'></a></span><span data-offset-key="65aeq-0-0" style="font-family: inherit;"><br data-text="true" /></span></div></div><div class="" data-block="true" data-editor="5fdlm" data-offset-key="fg4d1-0-0" style="background-color: white; color: #050505; font-family: "Segoe UI Historic", "Segoe UI", Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 15px; white-space: pre-wrap;"><div class="_1mf _1mj" data-offset-key="fg4d1-0-0" style="direction: ltr; font-family: inherit; position: relative;"><span data-offset-key="fg4d1-0-0" style="font-family: inherit;">Film ani nie czyni z niego herosa, ani bandyty. Widzimy po prostu wiernego swej misji partyzanta, a jak wiemy z historii własnego kraju, partyzantka rządzi się własnymi prawami. Faktem jest, że Che potrafił być bezwzględny i nie wahał się wydawać wyroków śmierci na dezerterów ani strzelać do Kubańczyków pomagających Amerykanom - ale czy podobnych rzeczy nie robili nasi żołnierze AK? Nie tylko AK zresztą - już w czasie powstania listopadowego Polacy służący w wojsku carskim bali się powstańców jak ognia, bo wiedzieli, jak traktują oni schwytanych "odszczepieńców". Warto tu wspomnieć o "żołnierzach wyklętych", którzy nierzadko mordowali całe rodziny osób, które podejrzewali o współpracę z komunistami (nawet jeśli ta współpraca polegała na tym, że człowiek był w Milicji i jego zadaniem było utrzymanie porządku w mieście, które dopiero podnosiło się z powojennego chaosu).</span></div></div><div class="" data-block="true" data-editor="5fdlm" data-offset-key="eah89-0-0" style="background-color: white; color: #050505; font-family: "Segoe UI Historic", "Segoe UI", Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 15px; white-space: pre-wrap;"><div class="_1mf _1mj" data-offset-key="eah89-0-0" style="direction: ltr; font-family: inherit; position: relative;"><span data-offset-key="eah89-0-0" style="font-family: inherit;"><br data-text="true" /></span></div></div><div class="" data-block="true" data-editor="5fdlm" data-offset-key="5ump7-0-0" style="background-color: white; color: #050505; font-family: "Segoe UI Historic", "Segoe UI", Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 15px; white-space: pre-wrap;"><div class="_1mf _1mj" data-offset-key="5ump7-0-0" style="direction: ltr; font-family: inherit; position: relative;"><span data-offset-key="5ump7-0-0" style="font-family: inherit;">Poza tym, co by złego o Che nie mówić, to nawet Amerykanie przyznają, że wygrał głównie dlatego, że faktycznie troszczył się o swoich. Nie mówię tutaj o "walce z imperialistycznym najeźdźcą" - rzecz w tym, że Che (rzecz mało znana) był znakomitym lekarzem i potrafił w warunkach polowych leczyć nawet ciężko rannych ludzi. Poza tym stale przypominał swoim podwładnym, że walczą z Amerykanami, a nie z Kubańczykami. Leczył też mieszkańców miejscowości, w których aktualnie przebywał. Organizował przyspieszone kursy czytania i pisania. Poza tym (rzecz bardzo rzadka wśród partyzantów - niestety polskich również) absolutnie zakazał grabieży wiosek, gwałtów i przywłaszczania sobie żywności. Wiedział, że bez poparcia ludności rewolucja upadnie, więc robił, co mógł, żeby zachować dobre stosunki z cywilami. Ci zaś chętnie go wspierali i przyłączali się do niego.</span></div></div><div class="" data-block="true" data-editor="5fdlm" data-offset-key="fcodk-0-0" style="background-color: white; color: #050505; font-family: "Segoe UI Historic", "Segoe UI", Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 15px; white-space: pre-wrap;"><div class="_1mf _1mj" data-offset-key="fcodk-0-0" style="direction: ltr; font-family: inherit; position: relative;"><span data-offset-key="fcodk-0-0" style="font-family: inherit;"><br data-text="true" /></span></div></div><div class="" data-block="true" data-editor="5fdlm" data-offset-key="332o8-0-0" style="background-color: white; color: #050505; font-family: "Segoe UI Historic", "Segoe UI", Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 15px; white-space: pre-wrap;"><div class="_1mf _1mj" data-offset-key="332o8-0-0" style="direction: ltr; font-family: inherit; position: relative;"><span data-offset-key="332o8-0-0" style="font-family: inherit;">Kolejna sprawa, którą przyznają mu nawet niechętni mu historycy: Che miał charyzmę. Przyciągał do siebie nowych bojowników i naprawdę nie musiał odwoływać się do argumentu siły.</span></div></div><div class="" data-block="true" data-editor="5fdlm" data-offset-key="1cogd-0-0" style="background-color: white; color: #050505; font-family: "Segoe UI Historic", "Segoe UI", Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 15px; white-space: pre-wrap;"><div class="_1mf _1mj" data-offset-key="1cogd-0-0" style="direction: ltr; font-family: inherit; position: relative;"><span data-offset-key="1cogd-0-0" style="font-family: inherit;"><br data-text="true" /></span></div></div><div class="" data-block="true" data-editor="5fdlm" data-offset-key="a7dod-0-0" style="background-color: white; color: #050505; font-family: "Segoe UI Historic", "Segoe UI", Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 15px; white-space: pre-wrap;"><div class="_1mf _1mj" data-offset-key="a7dod-0-0" style="direction: ltr; font-family: inherit; position: relative;"><span data-offset-key="a7dod-0-0" style="font-family: inherit;">Jedyne, co mogę mu naprawdę zarzucić, to fakt, że - jak wielu rewolucjonistów - Che nie umiał żyć w czasach pokoju. Miał dobre chęci, ale wykonanie było kiepskie. Kiedy rewolucja się skończyła, chciał, żeby wszyscy wieśniacy mieli ziemię i dokonał reformy rolnej. W teorii brzmi fajnie, ale zapomniał, że nie wszyscy mają siły i środki do uprawy takiej a nie innej ilości ziemi, a poza tym nie wszyscy mają talent organizacyjny pozwalający zarządzać pracą. Słowem, popełnił ten sam błąd, który popełniali i popełniają nadal niemal wszyscy ultralewicowcy: zapomniał, że ludzie powinni być równi tylko względem przysługujących im praw, ale to nie znaczy, że są faktycznie tacy sami.</span></div></div><div class="" data-block="true" data-editor="5fdlm" data-offset-key="91b1c-0-0" style="background-color: white; color: #050505; font-family: "Segoe UI Historic", "Segoe UI", Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 15px; white-space: pre-wrap;"><div class="_1mf _1mj" data-offset-key="91b1c-0-0" style="direction: ltr; font-family: inherit; position: relative;"><span data-offset-key="91b1c-0-0" style="font-family: inherit;"><br data-text="true" /></span></div></div><div class="" data-block="true" data-editor="5fdlm" data-offset-key="1ik56-0-0" style="background-color: white; color: #050505; font-family: "Segoe UI Historic", "Segoe UI", Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 15px; white-space: pre-wrap;"><div class="_1mf _1mj" data-offset-key="1ik56-0-0" style="direction: ltr; font-family: inherit; position: relative;"><span data-offset-key="1ik56-0-0" style="font-family: inherit;">Generalnie jednak Che jest człowiekiem, któremu - gdyby żył - bez wahania podałbym rękę. Rozumiem też, czemu wiele osób przypina sobie jego podobiznę do plecaków i kurtek i absolutnie ich za to nie potępiam.</span></div></div>Marek C.http://www.blogger.com/profile/13069080758060595893noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8221165737704456420.post-5997082284850923352021-03-08T22:27:00.001+01:002021-03-08T22:27:41.811+01:00Obiecująca. Młoda. Kobieta. Czyli kilka słów o kulturze gwałtu<p><b>Promising. Young. Woman</b></p><p><b>USA 2020</b></p><p><b>Scenariusz i reżyseria: Emerald Fennell</b></p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkhjsn0cqKOKQgJQLxmnj1pcTmjzB6MlYtH3fm5r83MdoZhAocvPn-k5CEZWCukowIl8Dqxzjxf_4jFK4Jm28grDVyk6T53NNYCNR3BdNDziomQJSaMasyHo4jPpmBAwRfE0_zuAbwRgJe/s1500/film_21209_original_1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1500" data-original-width="1013" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkhjsn0cqKOKQgJQLxmnj1pcTmjzB6MlYtH3fm5r83MdoZhAocvPn-k5CEZWCukowIl8Dqxzjxf_4jFK4Jm28grDVyk6T53NNYCNR3BdNDziomQJSaMasyHo4jPpmBAwRfE0_zuAbwRgJe/s320/film_21209_original_1.jpg" /></a></div><br />Nigdy nie byłem "typowym facetem". Zawsze myślałem o sobie jak po prostu jako o "człowieku"*. Jako o "mężczyźnie" myślę o sobie tylko i wyłącznie wtedy, gdy trzeba skorzystać z toalety publicznej albo kupić ubranie. Dlatego drażnią mnie stereotypy płciowe (dotyczące obu płci!) i traktowanie mnie jak "przeciętnego faceta". Za "przyjacielskie" poklepywanie po plecach urywam ręce na ten przykład. Poza tym zawsze czułem się źle i niepewnie w wyłącznie męskim towarzystwie, nigdy nie miałem męskiego przyjaciela. O wiele łatwiej dogaduję się z kobietami niż z mężczyznami**. W dodatku przynajmniej kilka razy dziennie wstydzę się za swoją płeć, a to za sprawą częstych idiotycznych pochodzących od mężczyzn tekstów i zachowań (na żywo i w sieci).<p></p><p>Dlatego zapewne nie rozumiem sposobu myślenia wielu mężczyzn. Na przykład kiedy czytam wiadomości o zgwałconej dziewczynie, nie raz widzę komentarze typu "no tak, stała się tragedia, ale po co tam szła"? Innym razem, gdy kobiety uskarżają się na seksistowskie komentarze albo zachowania, mogę przeczytać, ze to sama kobieta prowokuje strojem do obmacywania albo wulgarnych tekstów pod jej adresem. Dzisiaj na manifestacji z okazji Dnia Kobiet słyszałem cytaty prawicowych polityków, którzy mówili, że kobieta zawsze jest odrobinę gwałcona albo że mąż zawsze ma prawo domagać się od żony wypełnienia tak zwanego "obowiązku małżeńskiego" (słowem, w opinii takich mężczyzn gwałt w małżeństwie nie istnieje). Nie mam zielonego pojęcia, jak mężczyzna uważający się za myślącą istotę ludzką może wygłaszać takie teksty.<span></span></p><a name='more'></a><p></p><p>Problem ten doskonale ukazuje film "Obiecująca. Młoda. Kobieta". Jego główna bohaterka na skutek traumy z czasów studenckich ma niecodzienny sposób na spędzanie sobotnich wieczorów. Jak sama mówi, co tydzień idzie do klubu, co tydzień udaje pijaną i co tydzień zawsze trafia się facet, który próbuje ją wykorzystać. Potem facet taki przeżywa szok, gdy okazuje się, że jego niedoszła ofiara jest zupełnie trzeźwa, doskonale kontroluje sytuację. Zaczynają się mniej lub bardziej głupie próby usprawiedliwienia, chociaż - co ciekawe i ważne - nigdy przeprosin. Bohaterka robi to wszystko, bo w czasie studiów jej najlepsza przyjaciółka została zgwałcona, a wskutek traumy popełniła samobójstwo - teraz szuka okazji do zemsty na sprawcach, osobach, które wiedziały o wszystkim, ale nic nie zrobiły - a przy okazji daje nauczkę różnym "samcom alfa" gotowym wykorzystać przypadkowo napotkaną kobietę.</p><p>Bohaterka stara się jednocześnie pomścić tragedię przyjaciółki, dając bolesne nauczki osobom, które wiedziały, co się stało, ale bagatelizowały sprawę albo oskarżały ofiarę o to, że "sprowokowała" napastnika albo że "sama tego chciała". Przerażający jest fakt, że taki sposób myślenia prezentują w filmie (i w rzeczywistości) nie tylko mężczyźni, ale też wiele, chyba nawet większość, kobiet. Z kompletnie niezrozumiałego dla mnie powodu to właśnie kobiety są autorkami wielu krytycznych lub jadowicie złośliwych komentarzy krytykujących np. strój lub zachowanie innych kobiet, które zostały zgwałcone.</p><p>Niestety obawiam się, że to się jeszcze długo nie zmieni; możliwe, że nigdy. Zawsze chyba znajdą się bowiem mężczyźni, którzy uważają, że głośne komentarze pod adresem przechodzącej kobiety to komplement; zawsze znajdą się tacy, którzy nie rozumieją raz powiedzianego "nie". Podobnie zawsze znajdą się kobiety, które - kierowane różnymi pobudkami - nie wesprą wykorzystanej koleżanki, lecz odwrócą się od niej, bo nie dadzą wiary jej słowom albo uznają, że robi wiele hałasu o nic.</p><p>"Obiecująca. Młoda. Kobieta" bardzo trafnie, a przy tym oryginalnie ukazuje jeden z najbardziej przemilczanych problemów społecznych naszego kręgu kulturowego. Można co najwyżej mieć nieco za złe, że w filmie praktycznie nie pojawia się przykład "pozytywnego" mężczyzny - może poza ojcem bohaterki, który ze swoją żoną tworzą zgraną i kochającą się parę. Z drugiej strony, pamiętać należy, że sama bohaterka celowo obraca się w takich a nie innych kręgach, co może sprawiać, że na żadnego rozsądnego faceta po prostu nie trafia. Można rzec, że wszyscy, dosłownie całe jej otoczenie w każdym momencie życia przesiąknięte było pogardą dla kobiet - również same kobiety.</p><p>Ale wiecie, co mnie przeraża? Że każda próba zmiany tego stanu rzeczy bądź nawet zwrócenia uwagi na ten temat powoduje uśmiech politowania albo lekceważące machnięcie ręką. Przecież to tylko zabawa, byliśmy młodzi, ona wiedziała, co robi, powinna się lepiej prowadzić... Tylko szkoda, że tak niewiele osób dostrzega oczywistą prawdę, że wygłaszając takie teksty, zwyczajnie usprawiedliwiają brutalne przestępstwo.</p><p>"Obiecująca. Młoda. Kobieta" to film, który uderza bardzo mocno, ukazuje sposób myślenia sprawców i to, jak gwałt odbija się na psychice kobiety. Jest przy tym doskonale nakręcony, podobnie świetna jest gra aktorów. Moim zdaniem jest bardzo potrzebny. Szkoda tylko, że będzie z nim tak samo, jak z każdą akcją społeczną poruszającą problem gwałtów: niewiele zmieni, bo niewiele osób, zwłaszcza mężczyzn, uzna to za poważny problem. Film filmem, ale w życiu zawsze znajdzie się jakieś usprawiedliwienie. </p><p>* Do tego stopnia, że podejrzewam, że jestem osobą niebinarną.</p><p>** Ma to swoje złe strony - wszystkie dziewczyny uważały mnie zawsze za świetny materiał na przyjaciela, ale nigdy za partnera.</p>Marek C.http://www.blogger.com/profile/13069080758060595893noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8221165737704456420.post-1250568808458616502021-02-07T07:33:00.002+01:002021-02-07T07:35:47.904+01:00Kilka słów o teorii podkowy<p><b></b></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><b><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrWMEjXaGoHy2CqcM45Z4zHYPz6H61TyTkjv6gSn5P0gal8aLzbf_t40eKszk-PVnu06ZROIeo0ADbcCNhV5JawEV87m_GkRpF9Dw_dQgnFtxoQZugofoBC516wZ-d0mBPSN6MEh0NQyLo/s315/Przechwytywanie2.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="134" data-original-width="315" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrWMEjXaGoHy2CqcM45Z4zHYPz6H61TyTkjv6gSn5P0gal8aLzbf_t40eKszk-PVnu06ZROIeo0ADbcCNhV5JawEV87m_GkRpF9Dw_dQgnFtxoQZugofoBC516wZ-d0mBPSN6MEh0NQyLo/s0/Przechwytywanie2.JPG" /></a></b></div><b><br />"Prawda leży pośrodku, dlatego wszystkim przeszkadza", powiedział pewien mądry człowiek imieniem Arystoteles. Jest to pogląd absolutnie nie do zaakceptowania przez osoby o poglądach skrajnych. Zarówno radykalni prawicowcy, jak i lewicowi aktywiści są święcie przekonani, że rację mają wyłącznie oni, a cała reszta świata się myli. Samo z siebie nie jest to złe, o ile w grę wchodzi chęć dyskusji. Problem w tym, że tej chęci nie ma.</b><p></p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicspECzKRrE4gkuBZ1rzx_Ff-75cSx61CLKeV3vA5ewbgDfuyIkKjoM3Y5kFreEyPqZrgH5MyulXEuFNLgYypC_2BIQQ_L-WBGA2-dB_Nh4uNv7M81FCPdOZ7QI4quXKPxPS5drE10Pi87/s398/Przechwytywanie4.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="265" data-original-width="398" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicspECzKRrE4gkuBZ1rzx_Ff-75cSx61CLKeV3vA5ewbgDfuyIkKjoM3Y5kFreEyPqZrgH5MyulXEuFNLgYypC_2BIQQ_L-WBGA2-dB_Nh4uNv7M81FCPdOZ7QI4quXKPxPS5drE10Pi87/s320/Przechwytywanie4.JPG" width="320" /></a></div><br />Kiedy czytam wypowiedzi przedstawicieli skrajnej prawicy i aktywistów płci obojga reprezentujących skrajną lewicę, mam wrażenie, że czytam kalki tych samych tekstów, tyle że prezentujących poglądy z przeciwległych biegunów. Okazuje się, że nie jestem jedyny: istnieje teoria, wedle której przedstawicieli skrajnych poglądów łączy więcej, niż chcieliby to przyznać. Nazywa się to teorią podkowy - głosi ona, że skrajną prawicę i lewicę łączy więcej niż z poglądami tzw. centrum. Istotnie, jeśli pominąć poglądy, a brać pod uwagę sposób ich wyrażania i stosunek do osób myślących choć odrobinę inaczej, to ekstremistów więcej łączy niż dzieli.<span></span><p></p><a name='more'></a><p></p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBGZrV7deUBH8Zpxjb1Y_Rx0Z5DfO7qnLiL14GUYe-Nqqg5V5kEhyphenhyphenv3eN5vWLMR61MBxwOQYIT8YbDNh4TRl4CU5pkg2FZ6JfEvZJ5RHsifJ-E0mF65i80nb5OVoVL63Dk8RoTIJ7sL-mO/s175/Przechwytywanie.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="84" data-original-width="175" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBGZrV7deUBH8Zpxjb1Y_Rx0Z5DfO7qnLiL14GUYe-Nqqg5V5kEhyphenhyphenv3eN5vWLMR61MBxwOQYIT8YbDNh4TRl4CU5pkg2FZ6JfEvZJ5RHsifJ-E0mF65i80nb5OVoVL63Dk8RoTIJ7sL-mO/s0/Przechwytywanie.JPG" /></a></div>Obie strony na przykład chętnie wyzywają od najgorszych osoby, które ośmielają się nie tylko podważać ich (jedyny słuszny) światopogląd, ale zwyczajnie zadają pytania, bo czegoś nie wiedzą bądź nie rozumieją. Nie wierzycie? W takim razie powiedzcie mi, kto napisał ukazany obok cytat:<p></p><p>a) przedstawicielka grupy "Wrocławskie Rewolucjonistki" po tym, jak napisałem, że unikanie słowa "kobieta" i zastępowanie go mianem "osoba z macicą" nie jest dobrym pomysłem, bo to brzmi tak, jakby samo słowo "kobieta" było obraźliwe;</p><p>b) czytelnik portalu "Wrocław nasze miasto" będący jednocześnie przedstawicielem ONR po tym, jak napisałem, że nawet Jaruzelski był lepszym prezydentem niż Andrzej Duda, bo przynajmniej miał własne zdanie.</p><p>Serio, powiedzcie mi, bo nie wiem - dostałem tę wiadomość na Messengerze tego samego dnia, jak napisałem obie opinie i z powodu obu mi się obrywało od czytelników co bardziej zacietrzewionych.</p><p>Kolejna rzecz: obie strony myślą zero-jedynkowo. "Albo jesteś z nami, albo przeciwko nam". Domagają się całkowicie bezkrytycznego poparcia i bezwzględnej akceptacji. Jeśli nie, to nie próbują rozmawiać ani zrozumieć. Nie ma kompletnie żadnej chęci dialogu - jest tylko jadowita nienawiść, pogarda i obelgi. </p><p>Właśnie, obelgi. Obie skrajności z upodobaniem używają słów-kluczy - obelg pełniących funkcję gumowych worków, do którego wrzuca się wszelkie niewygodne poglądy i pytania.</p><p>Najpierw prawica. Najsłynniejszym słowem-kluczem jest tu oczywiście "lewak". Lewakiem może stać się każdy, kto ma błyskawicę na profilowym, kto zachęca do rezygnacji z samochodu na rzecz jazdy rowerem, weganin, osoba uważająca legalizację aborcji za dobry pomysł. Ale nie tylko - lewakiem można być nazwanym za opinię, że nieważne, jakiej ktoś jest orientacji, liczy się, co robi dla kraju i narodu. Ci ludzie wolą nie pamiętać, że autorka "Roty" była biseksualna, a jak ktoś o tym wspomni, oczywiście staje się lewakiem.</p><p>Skrajna lewica też ma swoje ukochane słowa-klucze. Jednym z nich jest "symetrysta", a które oznaczać ma ponoć osobę, która zawsze stara się widzieć dwie strony medalu. Niestety prawda jest taka, że ultralewicowiec uważa za symetrystę również osobę, która zwyczajnie chce wziąć pod uwagę, że nie wszyscy są ultralewicą właśnie. Przykład: na profilu Ogólnopolskiego Strajku Kobiet napisałem, że nazywanie wszystkich wierzących mianem debili nie jest dobrym pomysłem, bo wiele osób wierzących popiera protesty w sprawie zakazu aborcji, z miejsca stałem się "symetrystą", który z pewnością uważa, że w przypadku gwałtu ofiara jest tak samo winna jak sprawca. Naprawdę mi to zarzucono. </p><p>Tylko wiecie, określenie kogoś mianem "symetrysty" albo "lewaka" świadczy jedynie o osobie używającej takich słów. To przyznanie się, że nie potrafi się dyskutować, że nie umie się zrozumieć drugiej strony, a nawet nie próbuje się tego zrobić. Ba, nie próbuje się nawet rozmawiać z ludźmi mającymi poglądy w większości te same, a różniące się w kilku dosłownie kwestiach.</p><p>Na przykład ja, mający na miarę Polski poglądy ultralewicowe, zostałem uznany za "katola" (kolejne słowo-klucz"), bo powiedziałem, że malowanie błyskawic na murach kościołów nie przysporzy sympatii aktywistkom organizującym protesty. Nieważne, że chodziło mi o to, że jednak wiele uczestniczek protestów to również osoby wierzące; nieważne, że chodziło mi o to (co wyraźnie podkreśliłem), że wieszanie tęczowych flag na pomnikach nie jest złym pomysłem, a chodzi mi TYLKO o malowanie po murach - jestem katolem i koniec!</p><p>Z kolei prawicowcy do roku 11 listopada wyzywają mnie od "lewackich gnid" i "komuchów", bo wypowiadam się zdecydowanie przeciwko polskim nacjonalistom spod znaku ONR, którzy noszą koszulki wychwalających Narodowe Siły Zbrojne. Nie ma znaczenia, że sam wywieszam flagę w oknie, że znam historię Polski lepiej od kogokolwiek z uczestników wrocławskiego Marszu Patriotów (nie przesadzam - nikt nie wiedział, co to była bitwa pod Oliwą).</p><p>Ja takie słowa-klucze uważam wręcz za swego rodzaju komplement. Naprawdę czuję się wyróżniony faktem, że ktoś uznał mnie za osobę, która stara się zrozumieć tych, co myślą inaczej. Weźmy przykład ostatnich protestów w sprawie zakazu aborcji. Pochodzę ze średniej wielkości prowincjonalnego miasta, dlatego wiem, że wiele kobiet uważa, że aborcji można zakazać, bo jak się chce, to i tak zawsze można sobie jakoś poradzić. Osobiście uważam, że trzeba takie osoby przekonać, dlaczego ich myślenie nie jest właściwe (kwestie finansowe, zdrowotne itp.), zamiast wyzywać się je od idiotek. W ten sposób bowiem, zamiast zyskać sojuszników, zyskuje się wrogów. Po zwróceniu na to uwagi zostałem zbanowany na profilu Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.</p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdcP8GLgBcUjoVqgWVJeOVL3IQ_mATMrb9wsK7WU8XWwghc4CIM5PTM6hYZuoLCDY_yKxoq7e7lhun3fW_iLa-d10dVxijxYiNNlFhSMuAy2QFox_fpsN-zonyvkgUlKHCvjpa99juPwu2/s296/Przechwytywanie3.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="151" data-original-width="296" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdcP8GLgBcUjoVqgWVJeOVL3IQ_mATMrb9wsK7WU8XWwghc4CIM5PTM6hYZuoLCDY_yKxoq7e7lhun3fW_iLa-d10dVxijxYiNNlFhSMuAy2QFox_fpsN-zonyvkgUlKHCvjpa99juPwu2/s0/Przechwytywanie3.JPG" /></a></div>To samo dotyczy niedawnej dyskusji na temat akceptacji dla transseksualistów. Ja jestem w stanie zrozumieć, że przeciętny Kowalski doznaje potężnego dysonansu poznawczego, gdy stoi przed nim dziewczyna z piersiami rozmiaru E każe określać się mianem mężczyzny, podobnie jak osoba będąca ewidentnie facetem, z zarostem na twarzy i "jabłkiem Adama" większym od nosa chce być traktowana jak kobieta. Żeby to wyjaśnić - spójrzcie na widły obok i powiedzcie mi, ile mają zębów. Nie umiecie? To teraz mniej więcej wiecie, jak się czuje przeciętny człowiek w kontakcie z transseksualistą. Ja to rozumiem i wiem, że pomyłki w stosowaniu zaimków, słownictwa itp. nie zawsze wynikają ze złej woli, tylko właśnie ze wspomnianego dysonansu poznawczego. Ale dla przeciętnego przedstawiciela skrajnej lewicy będę już męskim odpowiednikiem TERF - za sam fakt usiłowania zrozumienia osób, które mają problem z zaakceptowaniem transseksualistów.<p></p><p>Problem ze skrajnościami polega bowiem na tym, że w ogóle nie próbują rozmawiać. Nie ma w nich najmniejszej woli zrozumienia tych, co mają inny światopogląd. Nie uznają faktu, że wiele osób nie nosi poglądów w pakiecie i że jeśli ktoś jest na przykład gorącym zwolennikiem rozwoju komunikacji miejskiej i budowy ścieżek rowerowych, to nie musi jednocześnie potępiać inicjatyw takich jak Marsz Niepodległości.</p><p>Jeśli natomiast ktoś naprawdę uważa, że "bycie pośrodku" oznacza, że w sytuacji np. przemocy domowej również uważam kata i ofiarę za równie winnych, tego już naprawdę nie rozumiem. Czy tacy ludzie naprawdę myślą, że akceptacja dla różnych światopoglądów oznacza, że mam zamiar akceptować również patologię? </p><p>PS Spotkałem się z twierdzeniem, że to, co w Polsce nazywa się lewicą, na Zachodzie byłoby uznane za centrum, a polskie centrum to zachodnia prawica; to zaś, co jest prawicą u nas, w innych krajach Europy byłoby uznane za nielegalne w świetle prawa.</p>Marek C.http://www.blogger.com/profile/13069080758060595893noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8221165737704456420.post-22002600435969191492020-10-15T22:53:00.005+02:002020-10-15T22:53:59.653+02:00Życie Adeli - bardzo dobry film na podstawie doskonałej powieści<p></p><b><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDVBU8CTJBYEFTD7lWXZPGn5HIHglonS2zCqpGFgS-brq9ZTowrUPWTa0DFQzNKzys98rVYLfgiEySy95kHXNArABWWXXpjLhkdtq0BTURAG5hasHjxLh0lSUsJCZ2uFIatotgjwSG-3Hk/s1000/53fc9b6478821a1289141797c205378d.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1000" data-original-width="692" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDVBU8CTJBYEFTD7lWXZPGn5HIHglonS2zCqpGFgS-brq9ZTowrUPWTa0DFQzNKzys98rVYLfgiEySy95kHXNArABWWXXpjLhkdtq0BTURAG5hasHjxLh0lSUsJCZ2uFIatotgjwSG-3Hk/s320/53fc9b6478821a1289141797c205378d.jpg" /></a></div>La Vie d'Adèle - chapitre 1 & 2</b><p></p><p><b>Francja 2013</b></p><p><b>Scenariusz i reżyseria: Abdellatif Kechiche</b></p><p><b>Na podstawie powieści graficznej " Le bleu est une couleur chaude" (Blue is the warmest colour) Julie Maroh</b></p><p><i>Nie ma nic złego w tym, że kochasz człowieka, który jest tej samej płci. Bo kochasz ją, prawda?</i><br /></p><p>W Polsce komiks jest niedoceniany i traktowany jako lekka rozrywka. Na szczęście rośnie powoli grono osób, które zauważają, że obok prostych historii pojawiają się też poważne pozycje o złożonej fabule i pod względem treści skomplikowane bardziej od niejednej książki. Dzieła takie, zwane powieściami graficznymi, często poruszają tematy trudne, które z racji połączenia obrazu i tekstu przemawiają skuteczniej niż niejeden inny środek przekazu.</p><p></p><div class="separator"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRaomIir2W3t3jV3ApXPz3Fdth45LwYpROWoXmuezgGRp6MaZ2yp8jykiAYEdiXN1pCvq4GgOenzrOdKitWGuebUOnHRl912JzhxDgf2DgHA-8NmD4r4c8cS2fuhYIokP9Iq7UJoTwHgyO/s1996/91uQwaDRj3L.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1996" data-original-width="1400" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRaomIir2W3t3jV3ApXPz3Fdth45LwYpROWoXmuezgGRp6MaZ2yp8jykiAYEdiXN1pCvq4GgOenzrOdKitWGuebUOnHRl912JzhxDgf2DgHA-8NmD4r4c8cS2fuhYIokP9Iq7UJoTwHgyO/s320/91uQwaDRj3L.jpg" /></a></div><p>Na przykład w 2010 r. światło dzienne ujrzała powieść graficzna uznana za jedną z najbardziej poruszających w XXI w. - "Blue is the warmest colour" autorstwa Francuzki Julie Maroh. Dzieło to nie doczekało się niestety - o ile mi wiadomo - polskiego wydania. Jest to historia dziewczyny imieniem Clementine, która zakochuje się w przypadkowo napotkanej na ulicy dziewczynie z niebieskimi włosami imieniem Emma. Zaczyna marzyć o ponownym spotkaniu, co nasuwa jej myśl, że jest lesbijką. Wychowana przez konserwatywnych rodziców i obracająca się wśród równie konserwatywnych przyjaciółek Clementine nie może pogodzić się z faktem, że jest "dziwadłem", jednak ostatecznie zaczyna rozumieć, że miłość do osoby tej samej płci nie czyni jej złą. Niestety za naukę tę płaci wysoką cenę. Przekonuje się też, że środowisko LGBT, które zaczyna poznawać, również jest podzielone i sama Emma uważa ją za tchórza, który wstydzi się siebie.</p><p> </p><p><span></span></p><a name='more'></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrQv1qL1pxW7z6ZpbhbkXrO3glrfEHsKunn6vPhS7y6ob4WuZjb2w0UuJ4b0w3YaRqcpWdQqSSgiuCoVcEqbGnLBI3zLTv8t6RbN4-NsI8JEGmobvM1_ZdRRZrn7QGLIXRa5kjp9-M6Zxo/s1280/adele1.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1280" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrQv1qL1pxW7z6ZpbhbkXrO3glrfEHsKunn6vPhS7y6ob4WuZjb2w0UuJ4b0w3YaRqcpWdQqSSgiuCoVcEqbGnLBI3zLTv8t6RbN4-NsI8JEGmobvM1_ZdRRZrn7QGLIXRa5kjp9-M6Zxo/s320/adele1.jpg" width="320" /></a>Na podstawie powieści powstał film "Życie Adeli", który przez wielu dziennikarzy zajmujących się kinem został uznany za najlepszy film 2013 r., w tym samym roku zdobył też Złotą Palmę w Cannes. Podobnie jak powieść, opowiada on historię życia tytułowej Adeli (filmowej wersji Clementine) i poznanej przypadkiem Emmy. Bohaterki muszą poradzić sobie z różnicami charakteru i pochodzenia - Adela ma konserwatywnych rodziców o dość przyziemnych poglądach i celach, zaś rodzina i znajomi Emmy to bez wyjątku artyści i intelektualiści, z punktu widzenia Adeli mówiący niezrozumiale, przywiązujący wielką wagę do mało znaczących kwestii i często kompletnie oderwani od rzeczywistości. <p></p><p><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiM9YXisFsqeB1csfMV2iHnX-iGhksJ6FxriVblKt4oMDmhz5MDyB36Vtb0PYO02OG83HTO9h3J6Luwv2pqrmlNcpSnsWc5h-WdPrwr4GEfWkIuT7d6NushJp5TP15hNNNsGIjdJ5n5RlF_/s512/unnamed.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="288" data-original-width="512" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiM9YXisFsqeB1csfMV2iHnX-iGhksJ6FxriVblKt4oMDmhz5MDyB36Vtb0PYO02OG83HTO9h3J6Luwv2pqrmlNcpSnsWc5h-WdPrwr4GEfWkIuT7d6NushJp5TP15hNNNsGIjdJ5n5RlF_/s320/unnamed.jpg" width="320" /></a>Film trwa niemal dokładnie 3 godziny i zgodnie z tytułem dzieli się na dwie części. Pierwsza ukazuje zauroczenie Adeli Emmą, akceptację swojej orientacji i starania, by odnaleźć i poznać swoją miłość. Pokazuje też, jak obie dziewczyny poznają swoich rodziców i znajomych. Ta część jest ciepła (momentami wręcz gorąca) i budzi nadzieję na szczęśliwe zakończenie. Potem jest jednak część druga, kiedy to do głosu dochodzi proza życia - okazuje się, że Adelę i Emmę coraz mniej łączy, a coraz więcej dzieli. Adela czuje, że traci Emmę i chce coś zrobić, jednak jej partnerce chyba na tym nie zależy. W końcu dochodzi do kłótni...<br /></p><p><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjt9U7NSH7Lip1c4wAjuSiXh0NqRAH3OP71eDsfnnjmWthCc-np5fse_mjFjZpFZemdgYJBXZd7eO0-kU6CBWCDUSUKPevId_Cwrt367NhiOxuc3HC__7ZXLA2cnCTnLpc2tIbj9G1_O5RW/s854/La-vie-d-Adele.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="854" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjt9U7NSH7Lip1c4wAjuSiXh0NqRAH3OP71eDsfnnjmWthCc-np5fse_mjFjZpFZemdgYJBXZd7eO0-kU6CBWCDUSUKPevId_Cwrt367NhiOxuc3HC__7ZXLA2cnCTnLpc2tIbj9G1_O5RW/s320/La-vie-d-Adele.jpg" width="320" /></a>"Zycie Adeli" podobało mi się, nawet bardzo, a w drugiej połowie filmu niejedna łza popłynęła. Jednak film mógłby być lepszy. Przede wszystkim twórca, pisząc scenariusz, odbiegł mocno od powieści. Efektem jest kompletna zmiana treści. W powieści głównym wątkiem jest walka, którą Clementine toczy ze sobą - przez długi czas nie potrafi ona pogodzić się z faktem, że kocha osobę tej samej płci, na czym cierpi też jej związek z Emmą; ta bowiem nie ma absolutnie żadnego problemu ze swoją orientacją i potrafi mówić o tym głośno. W filmie wątek ten został zmarginalizowany do dwóch krótkich scen, które wydają się pozbawione znaczenia. Zabrakło też najbardziej przejmującej sceny powieści, gdy rodzice Clementine poznają prawdę i wyrzucają córkę z domu.</p><p><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgECKcHvGot9HuwgHnEz62_ovLvaFhPFfnmH2pe-qVwQ1B4X8AHBESPYMCJvoA60Pm4ZciDdh0imAFy9GXwTexBa4L3ZtE3FDeB7Zxv8ITp_cSvUuhvuUyCNSvj2bWvlOSbdwmjh5hs9gAQ/s1280/maxresdefault.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1280" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgECKcHvGot9HuwgHnEz62_ovLvaFhPFfnmH2pe-qVwQ1B4X8AHBESPYMCJvoA60Pm4ZciDdh0imAFy9GXwTexBa4L3ZtE3FDeB7Zxv8ITp_cSvUuhvuUyCNSvj2bWvlOSbdwmjh5hs9gAQ/s320/maxresdefault.jpg" width="320" /></a>Zmieniono też zupełnie zakończenie. Film skupia się bowiem na różnicach kulturowych dzielących Adelę i Emmę. Rodzice Adeli w oczach Emmy są ludźmi prostymi, żeby nie rzec - prostackimi. Z kolei gdy Adela poznaje rodziców Emmy, cieszy się, że akceptują oni jej orientację. Jednak z drugiej strony czuje się przy nich gorsza, gdyż na każdym kroku podkreślają oni swoją źle pojmowaną wyższość intelektualną. Znajomi Emmy zaś traktują ją jak ciekawostkę, dodatek do Emmy, ale nie jej towarzyszkę życia. Ostatecznie Adela zaczyna rozumieć, choć z trudem, że ona i Emma tak naprawdę nigdy do siebie nie pasowały - przeciwnie niż w powieści. Wątek różnic kulturowych w literackim pierwowzorze praktycznie nie istnieje.<br /></p><p><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIoQQ6DZfvidiMNjajhAOi8dUxkpWISSs79Jf2r0XdTKcTSz36rzaJXaSquVtIQ8ftGuDW9nq4HnUpw5esN5l9GPqfTsTs2VUJFBouHyGYy7vSPLnrC8rZ5U5cQaemirln7FLEA19CCAQ1/s584/cannes-2013-palme-dor-la-vie-d-adele-lea-seydoux-adele-exarchopoulos-dvdbash-wordpress2.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="329" data-original-width="584" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIoQQ6DZfvidiMNjajhAOi8dUxkpWISSs79Jf2r0XdTKcTSz36rzaJXaSquVtIQ8ftGuDW9nq4HnUpw5esN5l9GPqfTsTs2VUJFBouHyGYy7vSPLnrC8rZ5U5cQaemirln7FLEA19CCAQ1/s320/cannes-2013-palme-dor-la-vie-d-adele-lea-seydoux-adele-exarchopoulos-dvdbash-wordpress2.jpg" width="320" /></a>Co gorsza, pominięto zupełnie bardzo ważną kwestię pamiętników bohaterki. W powieści jest bowiem tak, że Clementine pisze pamiętniki. Za jej zgodą Emma dostaje je do przeczytania, która dopiero po tej lekturze zaczyna rozumieć, jak wiele odwagi i determinacji wykazała Clementine, że zdecydowała się z nią być, i jak ciężką walkę stoczyła. W filmie do żadnego poznania pamiętników nie dochodzi, uczucia partnerki pozostają dla Emmy tajemnicą. Co za tym idzie, nie ma też zrozumienia i bohaterki ostatecznie idą swoimi drogami. Żadna z opisanych zmian nie została skonsultowana z autorką powieści, co skwitowała ona dość dosadnymi słowami i kompletnie odcięła się od filmu - czemu się w sumie nie dziwię.<br /></p><p>Niemniej gorąco polecam zarówno powieść graficzną, jak i film. "Blue is the warmest colour" można legalnie przeczytać w Internecie (po angielsku), zaś "Życie Adeli" na pewno jest warte poświęcenia mu trzech godzin życia. Powieść jest zdecydowanie najbardziej wzruszającą, jaką czytałem, i chyba pierwszym komiksem, nad którym ryczałem jak dziecko. Film "Życie Adeli" zrobił na mnie również spore wrażenie i daję mu ocenę 8/10 - jednak tylko jako niezależnemu dziełu, gdyż jako ekranizacja film ten jest zaledwie zadowalający.</p><p>PS Powieść polecam zwłaszcza ludziom obojętnym lub wrogim środowisku LGBT. Naprawdę pomaga ujrzeć w tych ludziach... ludzi właśnie.<br /></p>Marek C.http://www.blogger.com/profile/13069080758060595893noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8221165737704456420.post-80061509459896372622020-09-05T06:31:00.002+02:002020-09-07T19:18:06.294+02:00Kilka słów o dyskryminacji<p><b>Wczoraj doszło do gorącej dyskusji, podczas której usłyszałem, że nie mam prawa wypowiadać się na temat sytuacji mniejszości w Polsce, bo sam nie należę do żadnej z grup dyskryminowanych i nie wiem, jak to jest. Otóż widzicie, nie należę, ale wiem.</b></p><p>Trzeba wam wiedzieć, że nie od zawsze jestem mieszkańcem Wrocławia. Dorastałem bowiem w Ciechanowie - 40-tysięcznym mieście niedaleko Warszawy. Bliskość stolicy nie zmienia faktu, że do niedawna (czyli w czasach, jak tam mieszkałem) Ciechanów był smutną, nudną, zabitą dechami dziurą o mentalności totalnej wiochy, gdzie każdy, kto wygląda lub zachowuje się nietypowo, był podejrzewany o najgorsze. Znacie film "Wiosna, panie sierżancie", gdzie chłopak z kolorowymi skarpetkami jest podejrzewany o bycie wywrotowcem? No właśnie...<span></span></p><a name='more'></a><p></p><p>Tak się składa, że ja nie byłem typowym dzieckiem. Nauczyłem się czytać wcześniej niż mówić, nie odzywałem się niepytany, w ogóle mówiłem mało. Ogromną większość czasu spędzałem z nosem w książkach. Później, jako nastolatek, pokochałem kino i zainteresowałem się grami komputerowymi. Aha, i zawsze uwielbiałem kolej - moje najwcześniejsze wspomnienie z dzieciństwa jest związane z pociągami właśnie.Gdybym urodził się 20 lat później, nie byłoby z tym problemu - byłbym typowym "no-lifem", który znajomych ma głównie w sieci i spotyka ich na konwentach takich jak Pyrkon, i byłoby fajnie. Ale to były czasy przed Internetem...<br /></p><p>Niestety wtedy mogłem liczyć tylko na ludzi znanych na żywo, a ogromnie wyróżniałem się na tle wszystkich swoich kolegów, których zainteresowania nie wychodziły poza samochody i sport. Nie, żebym miał coś do ludzi, którzy się tym interesują - pamiętajmy jednak, że mówię o mieście, które wtedy miało mentalność wiochy. Otóż sama różnica w zainteresowaniach sprawiała, że niemal wszyscy, którzy mnie znali, uważali mnie za homoseksualistę. Dosłownie - byłem prześladowany za to, kim nie jestem (zwłaszcza odkąd odkryto, że na filmach zdarza mi się płakać na co bardziej wzruszającej scenie). W dodatku wychowała mnie samotna matka - to już ewidentny dowód: chłopak bez twardej ręki ojca musi być pedałem.<br /></p><p>Tym sposobem, nie będąc częścią społeczności LGBT, wiem, jak to jest nią być, szczególnie w małym mieście. Fajnie, nie?</p><p>Jeszcze wiele lat później - na, nawet obecnie! - spotykam się z różnymi oryginalnymi podejrzeniami co do mnie. Wszystkie one pochodzą bez wyjątku od ludzi, którzy myślą bardzo stereotypowo. No bo tak: co ze mnie za facet, co nie ma i nie chce mieć samochodu, nie interesuje się sportem, tuli się do każdego napotkanego kota, nie przeszkadzają mu różowe akcesoria na ubraniu i lubi wątki romantyczne w filmach? Aha, i jeszcze używam damskich kosmetyków (męskie szkodzą mi na skórę).</p><p>Całe to prześladowanie za młodu ostatecznie jednak wyszło mi na korzyść. Nauczyłem się (bo sam tego doświadczyłem), że człowiek jest wart tyle, co sobą reprezentuje, a reszta nie ma znaczenia. Po drugie, nigdy nie myślałem "zero-jedynkowo" i stereotypowo; co za tym idzie, nie mam problemu z zaakceptowaniem faktu, że ktoś może kochać zwierzęta i jeść mięso, być homoseksualistą i patriotą jednocześnie albo być dorosłym człowiekiem i chodzić na konwenty miłośników mangi i anime. Z tego samego powodu zawsze będę chodził na marsze równości - wiem bowiem, jak parszywie czują się członkowie mniejszości dyskryminowanych z byle powodu. Żaden człowiek nie powinien przez to przechodzić. Poza tym w pełni popieram środowiska LGBT w dążeniu do zawierania małżeństw i adopcji dzieci - szczerze mówiąc, sam wolałbym mieć dwie matki niż takiego ojca, jakiego (nie) miałem.<br /></p><p>Jedyne, czego naprawdę nie toleruję, to radykałów - zarówno z lewa, jak i z prawa. Jak widzę ONR-owców krzyczących "pedały do gazu", mam ochotę użyć miotacza ognia, podobnie jak na Margot mówiącym "Polsko, ty ch...".</p><p>Na koniec muszę wspomnieć, z kim toczyłem tę rozmowę - z ultranacjonalistyczną lesbijką. Ogromna większość ludzi tego nie rozumie - ich zdaniem jedno z drugim się absolutnie wyklucza. Tymczasem ja doskonale wiem, że ona wyznaje filozofię Noxusu (zmilitaryzowanego państwa z gry League of Legends): nieważne, jakiej jesteś płci, orientacji, rasy czy wyznania - ważne, co robisz dla kraju i narodu.</p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4J4WfGf2wLksF7GbzvgmVARIpGQzYbBlYw7WAReRqCWmgT7xw4VqYaucrCbulcbqbxm1WqLKWATwT6msc6rgSsUEqGITc0fVSB4ptHOOWKt5_InL3L-kRKEDFbv8Cb15SqoAlMyo9gSYL/s2048/DSCN7792.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1536" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4J4WfGf2wLksF7GbzvgmVARIpGQzYbBlYw7WAReRqCWmgT7xw4VqYaucrCbulcbqbxm1WqLKWATwT6msc6rgSsUEqGITc0fVSB4ptHOOWKt5_InL3L-kRKEDFbv8Cb15SqoAlMyo9gSYL/s320/DSCN7792.JPG" /></a></div><br />PS Na zdjęciu widzicie starszą panią, niewiele młodszą od mojej babci, która doskonale dowodzi, jak elegancko można wyjść poza stereotyp emerytki. Ja w jej wieku też taki będę i zupełnie mnie nie będzie interesowało, jeśli ktoś powie, ze w tym wieku to nie wypada. Nie wypadać to nie powinna sztuczna szczęka przy ludziach, a nie wygląd lub zainteresowania.<br /><p></p>Marek C.http://www.blogger.com/profile/13069080758060595893noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8221165737704456420.post-48942780302374882582020-08-08T23:23:00.000+02:002020-08-08T23:23:39.101+02:00Kilka słów o policji i poszanowaniu prawa<p><b><span data-offset-key="b674o-0-0"><span data-text="true">Mam różnych znajomych – z lewa, z prawa, liberalnych i konserwatywnych. Przekonałem się dzięki temu, że świat nie jest czarno-biały. Znam przykłady silnych, niezależnych kobiet, które głosowały na Bosaka. Znam lesbijkę-nacjonalistkę. Znam osobę, która kocha zwierzęta, co nie przeszkadza jej jeść mięsa od czasu do czasu.</span></span></b></p><div data-contents="true"><div class="" data-block="true" data-editor="99kkt" data-offset-key="e709m-0-0"><div class="_1mf _1mj" data-offset-key="e709m-0-0"><span data-offset-key="e709m-0-0"><br data-text="true" /></span></div></div><div class="" data-block="true" data-editor="99kkt" data-offset-key="2sioq-0-0"><div class="_1mf _1mj" data-offset-key="2sioq-0-0"><span data-offset-key="2sioq-0-0"><span data-text="true">Dlatego uważam, że ludzie powinni móc sobie żyć, jak chcą, bez obawy, że będą mieli z tego powodu nieprzyjemności. Oczywiście nie mówimy tutaj o sytuacji, gdy z tego powodu komuś dzieje się krzywda – wolność kończy się w momencie, gdy w grę wchodzi inny człowiek.</span></span></div></div><div class="" data-block="true" data-editor="99kkt" data-offset-key="cmfa1-0-0"><div class="_1mf _1mj" data-offset-key="cmfa1-0-0"><span data-offset-key="cmfa1-0-0"><br data-text="true" /></span></div></div><div class="" data-block="true" data-editor="99kkt" data-offset-key="85s5v-0-0"><div class="_1mf _1mj" data-offset-key="85s5v-0-0"><span data-offset-key="85s5v-0-0"><span data-text="true">Jedyne nieposzanowanie prawa, jakie jestem w stanie uznać, to tzw. „obywatelskie nieposłuszeństwo”. W największym skrócie jest to łamanie przepisów, które ktoś uważa za zbędne lub wręcz szkodliwe. Ja sam wielokrotnie to robiłem i robię nadal, choćby łamiąc zasady niedawnego lockdownu i chodząc do parków, gdy były zamknięte. Tyle że ja nigdy nikomu nie zaszkodziłem, nigdy niczego nie zniszczyłem i na nikogo nie napadłem. Zawsze uważałem na to, żeby ewentualne konsekwencje tego, co robię, spadły wyłącznie na mnie. Gdybym zrobił inaczej, to już nie byłoby „obywatelskie nieposłuszeństwo”, tylko zwykłe przestępstwo.<span><a name='more'></a></span></span></span></div></div><div class="" data-block="true" data-editor="99kkt" data-offset-key="cgokl-0-0"><div class="_1mf _1mj" data-offset-key="cgokl-0-0"><span data-offset-key="cgokl-0-0"><br data-text="true" /></span></div></div><div class="" data-block="true" data-editor="99kkt" data-offset-key="2uo3p-0-0"><div class="_1mf _1mj" data-offset-key="2uo3p-0-0"><span data-offset-key="2uo3p-0-0"><span data-text="true">Dlatego kompletnie nie rozumiem, jak to się stało, że w tej chwili aktywiści różnych opcji robią bohaterów z ludzi świadomie dopuszczających się czynów przestępczych. Dotyczy to – jak zwykle – wszystkich radykałów, niezależnie od opcji. Ocena takich zachowań różni się w zależności od tego, kto się czynu karalnego dopuścił. Kiedy narodowcy zniszczyli plakaty na manifestację z okazji jednej z zeszłorocznych Parad Równości, organizatorzy Parady uznali to za karygodny wandalizm. Teraz te same osoby uważają, że zniszczenie czyjegoś samochodu i pobicie kierowcy to czyn zasługujący na ocenę pozytywną.</span></span></div></div><div class="" data-block="true" data-editor="99kkt" data-offset-key="529dj-0-0"><div class="_1mf _1mj" data-offset-key="529dj-0-0"><span data-offset-key="529dj-0-0"><br data-text="true" /></span></div></div><div class="" data-block="true" data-editor="99kkt" data-offset-key="6fqe1-0-0"><div class="_1mf _1mj" data-offset-key="6fqe1-0-0"><span data-offset-key="6fqe1-0-0"><span data-text="true">Chodziłem na różne manifestacje środowisk LGBT, bo uważam, że ludzie powinni żyć po swojemu, o ile nikomu nie dzieje się krzywda. Chodziłem, ale chyba już nie pójdę. Bo oto dzisiaj dowiedziałem się, że środowiska LGBT stają w obronie kryminalisty. Nie chodzi o to, że ten gość zniszczył furgonetkę „anti-choice”, bo również moim zdaniem te zakłamane plakaty powinny zniknąć z ulic (właśnie dlatego, że przekazują z gruntu fałszywe informacje). Rzecz w tym, że w tym momencie doszło do czynu karalnego. Mało tego – sprawca oficjalnie się tym chwalił na portalach społecznościowych! W tej sytuacji, cóż, trzeba liczyć się z konsekwencjami. Sprawca jakby o tym zapomniał.</span></span></div></div><div class="" data-block="true" data-editor="99kkt" data-offset-key="6ka1v-0-0"><div class="_1mf _1mj" data-offset-key="6ka1v-0-0"><span data-offset-key="6ka1v-0-0"><br data-text="true" /></span></div></div><div class="" data-block="true" data-editor="99kkt" data-offset-key="eq7d0-0-0"><div class="_1mf _1mj" data-offset-key="eq7d0-0-0"><span data-offset-key="eq7d0-0-0"><span data-text="true">A co do ostatnich wydarzeń w Warszawie: Policja to ludzie. Odpowiednio szkoleni, zmuszeni nierzadko wykazywać się ogromną odpornością psychiczną, ale jednak ludzie. Czasem się zdarza, że stają naprzeciwko gromady ludzi, którzy krzyczą „j… policję”, nazywają funkcjonariuszy psami, gestapo i jeszcze gorzej. Wytrzymują to i już za to szczerze ich podziwiam.</span></span></div></div><div class="" data-block="true" data-editor="99kkt" data-offset-key="8050a-0-0"><div class="_1mf _1mj" data-offset-key="8050a-0-0"><span data-offset-key="8050a-0-0"><br data-text="true" /></span></div></div><div class="" data-block="true" data-editor="99kkt" data-offset-key="6pqtr-0-0"><div class="_1mf _1mj" data-offset-key="6pqtr-0-0"><span data-offset-key="6pqtr-0-0"><span data-text="true">Jeśli jednak dojdzie do jakiejś akcji, nastanie konieczność zatrzymania demonstrantów, to policja ma prawo użyć, jak to się nazywa, niezbędnych środków. W sytuacji, gdy zatrzymany stawia czynny opór, zastosowane środki mogą być odpowiednio silniejsze. W przypadku, gdy zamieszki są konsekwencją eskalacji wyzwisk i prowokacji ze strony manifestantów, policji mogą nerwy puścić. Jeśli więc ktoś atakuje policjanta, to niech potem nie płacze, że policjant go obezwładnił, przyciskając głowę do chodnika – po prostu inaczej się nie dało; poza tym policjant w takiej sytuacji nie ma czasu na myślenie, jaki środiek należy konkretnie zastosować, bo musi działać szybko i skutecznie.</span></span></div></div><div class="" data-block="true" data-editor="99kkt" data-offset-key="c320n-0-0"><div class="_1mf _1mj" data-offset-key="c320n-0-0"><span data-offset-key="c320n-0-0"><br data-text="true" /></span></div></div><div class="" data-block="true" data-editor="99kkt" data-offset-key="kcqh-0-0"><div class="_1mf _1mj" data-offset-key="kcqh-0-0"><span data-offset-key="kcqh-0-0"><span data-text="true">Pamiętajcie o tym na przyszłość, drodzy radykałowie. Jeśli policja potraktuje was pałą, wynika to nie tyle z jej brutalności, tylko z tego, że robicie coś nie tak.</span></span></div><div class="_1mf _1mj" data-offset-key="kcqh-0-0"><span data-offset-key="kcqh-0-0"><span data-text="true"> </span></span></div><div class="_1mf _1mj" data-offset-key="kcqh-0-0"><span data-offset-key="kcqh-0-0"><span data-text="true">PS Mam znajomą policjantkę, która regularnie wypłakuje mi się w rękaw z powodu tego, co musi znosić w pracy, więc proszę mi nie mówić, jak działa policja, bo to akurat wiem lepiej od większości z was.</span></span></div></div></div>Marek C.http://www.blogger.com/profile/13069080758060595893noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8221165737704456420.post-6661919138544560142020-07-26T09:50:00.001+02:002020-07-26T21:40:49.660+02:00Krótka historia o tym, jak Czechy i Polska z pandemią sobie radzą<div class="MsoNormal">
<b>Jako że w tym roku jeszcze nie byłem w Czechach, a i zapas
Kofoli się skończył, uznałem, że wraz z otwarciem granic trzeba się wybrać do
sąsiadów. Wycieczka była dla mnie cenną lekcją i wyjaśnieniem, czemu Czesi tak
dobrze sobie z pandemią poradzili, a my nie umiemy.</b></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibw5nIIHSaT9LFbBqI5Q38iDzka50gMcxj5gEzuL-LaSm-DMcH-1Sp7kc-jZFrCqTiFki_49HnvGKtZeZCJH8a3tLck0qw5WD_mubrUpQwTEsAUSJPJDDZ5V3ZLd0OOmkWRdqtyaikBAvU/s1600/DSCN8803.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibw5nIIHSaT9LFbBqI5Q38iDzka50gMcxj5gEzuL-LaSm-DMcH-1Sp7kc-jZFrCqTiFki_49HnvGKtZeZCJH8a3tLck0qw5WD_mubrUpQwTEsAUSJPJDDZ5V3ZLd0OOmkWRdqtyaikBAvU/s320/DSCN8803.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Powóz ślubny</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal">
Zacznę z nieco innej beczki, a więc od opisu sytuacji
podczas pandemii tam i tu. Czesi to naród praktyczny i wygodny. Jak tylko
pojawił się wirus, to uznali, że lepiej będzie zacisnąć pasa i przetrwać trzy
miesiące stanu wyjątkowego, żeby szybciej było normalnie. I tak zrobili –
odwołano imprezy, zamknięto kluby, wprowadzono dystans bezpieczeństwa, nakazano
zasłaniać twarz, a w sklepach nosić rękawiczki. Wszystkie te ograniczenia
konsekwentnie egzekwowano, a ludzie wiedzieli, że warto wytrzymać, bo dzięki
temu lato będzie już normalne.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
W Polsce jednak – jak zwykle – bardziej liczyły się stołki i
doraźne korzyści niż ludzie. Dlatego nie ogłoszono stanu wyjątkowego ani
żadnego innego. Jednocześnie wprowadzano ograniczenia, które przeczyły temu, że
stanu wyjątkowego nie ma. Mimo ograniczeń liczba zarażeń rosła, więc ludzie
doszli do słusznego wniosku, że coś jest nie tak. W dodatku u nas zapanowała
swoista paranoja maseczkowa objawiająca się tym, że Polacy uznali maseczki za
cudowny lek na wszelkie dolegliwości. Są zachorowania? To z powodu braku
maseczek. O braku dystansu bezpieczeństwa i tłoku w miejscach publicznych się
nie wspomina…<br />
<a name='more'></a></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXTTSpSOqwDZHghh273Wa959Yj8fAA-UPJhiA29cuu0sEn5_mh1ha45kcT3jnc9X8i2GIoGT0Sub7l0LdrRrG4Sqf5e9gmAdn7Hy9Jol94LRRx8QdhAD3kIxjBKH3eDdCXnpXprgo3dqbZ/s1600/DSCN6121.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXTTSpSOqwDZHghh273Wa959Yj8fAA-UPJhiA29cuu0sEn5_mh1ha45kcT3jnc9X8i2GIoGT0Sub7l0LdrRrG4Sqf5e9gmAdn7Hy9Jol94LRRx8QdhAD3kIxjBKH3eDdCXnpXprgo3dqbZ/s320/DSCN6121.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Mural przed dworcem kolejowym</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal">
Muszę też dodać, że w Czechach nie doszło do żadnych – poza obcięciem
połączeń międzynarodowych – ograniczeń w funkcjonowaniu transportu publicznego.
Przeciwnie – uznano, że skoro należy zachować dystans, to pociągów, autobusów u
tramwajów powinno być dużo, żeby uniknąć tłoku. W Polsce zaś, zamiast ułatwić
podróżowanie tym, którzy z różnych powodów podróżować muszą, obcięto siatkę
połączeń i celowo chyba wprowadzono na wielu trasach krótkie składy, żeby
ograniczyć liczbę podróżnych.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Efekty tych dwóch strategii było doskonale widać na każdym
kroku podczas wczorajszej wyprawy do Czech. Żeby wyrobić się w jeden dzień,
wyjechaliśmy z K. pociągiem do Szklarskiej Poręby o 6.24. Pociąg ten, z racji
dogodnej pory, jest w sobotni poranek najbardziej obleganym, nawet poza sezonem,
a co dopiero w wakacje. Jakież więc było nasze zdziwienie, gdy zobaczyliśmy, że
przy peronie podstawia się tzw. trójczłonowy Impuls – najkrótszy pociąg w
posiadaniu Kolei Dolnośląskich! Skład ten ma 165 miejsc siedzących – na tej trasie
zawsze podstawiano pociąg najdłuższy i najlepszy – pięcioczłonowy, na 250 miejsc,
który w dodatku ma lepiej rozplanowane wnętrze i zabiera znacznie więcej
rowerów i aż dwukrotnie więcej pasażerów stojących.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg47DgCMtcrd_tZrlip9-WN8_VcM_QbeoAgI0s1eeCk-CkWbW2Kw7tZw399pTOfOUHR1dA95F6KeJMjbmaGM3D53kXsBmdZvjp-5kGXKtUr_6lnQzc3y-06VOnHiNb4iM9shZ_MjHfz-Okr/s1600/DSCN0530.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg47DgCMtcrd_tZrlip9-WN8_VcM_QbeoAgI0s1eeCk-CkWbW2Kw7tZw399pTOfOUHR1dA95F6KeJMjbmaGM3D53kXsBmdZvjp-5kGXKtUr_6lnQzc3y-06VOnHiNb4iM9shZ_MjHfz-Okr/s320/DSCN0530.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zapora</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal">
Skutek był taki, że już we Wrocławiu Głównym zajęte były
niemal wszystkie miejsca siedzące. Na kolejnych stacjach (a pamiętajmy, że ten
pociąg służy turystom również np. z Wałbrzycha, który też jest sporym
miasteczkiem) ludzie stwierdzali, że muszą stać. Humory poprawił wszystkim
konduktor, który głośno krzyknął „PROSZĘ ZAŁOŻYĆ MASECZKI, BO INACZEJ NIE
SPRAWDZĘ PAŃSTWU BILETÓW!!!”. Oczywiście te kilka osób, które miały maseczki,
natychmiast je zdjęło…</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
W Szklarskiej Porębie przesiedliśmy się do czeskiego
szynobusu (kurs bezpośredni do Liberca). Już przy wejściu konduktor uspokajał
pasażerów, że Czechy to nie Polska, tam pandemii już nie ma i maseczki nie są obowiązkowe.
Muszę przyznać, że była to zaskakująco duża ulga, po prostu wsiąść sobie i
jechać. Nie to, żebym nosił maseczkę, ale i tak…</div>
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiXOGzuloTOpYBZe5-_qxwNkly14iqydwDCf9ylpEZ4Gf02KCXrRWthj-axSo6jJcKNrB5if5P6lxoDFFYFC4WjJSNo3q4Cts_zt2btluNq2gfUT3_DYLiRU_6bQoEVbb0Wa9y3GoTT66G/s1600/DSCN8792.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiXOGzuloTOpYBZe5-_qxwNkly14iqydwDCf9ylpEZ4Gf02KCXrRWthj-axSo6jJcKNrB5if5P6lxoDFFYFC4WjJSNo3q4Cts_zt2btluNq2gfUT3_DYLiRU_6bQoEVbb0Wa9y3GoTT66G/s320/DSCN8792.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Sobota w Libercu</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal">
Czeskie koleje oczywiście znów pokazały klasę i niepowtarzalną
atmosferę. Trasa do Liberca jest w ogóle najpiękniejszą znaną mi linią
kolejową, wijącą się między szczytami Gór Izerskich, przemierzającą rzeki i
biegnącą wiaduktami wysoko nad wioskami i miasteczkami poniżej. Czasami z okna
pociągu widać miasteczko, które jakiś czas temu pociąg opuścił, zrobił wielką
pętlę dla pokonania różnicy wysokości i znalazł się niewiele dalej, ale
parędziesiąt metrów niżej.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Wreszcie dotarliśmy do Liberca. Miasto ze swoimi 130 tys.
mieszkańców jest jak na Czechy wręcz metropolią, tym bardziej, że leży blisko trójstyku
– miejsca, gdzie łączą się granice Polski, Czech i Niemiec. Liberec jest ze wszystkich
stron otoczony górami, w tym okazałym szczytem Ještěd z charakterystyczną wieżą, którą
widać aż z Karkonoszy. Na Ještěd tym razem nie weszliśmy – pojechaliśmy właściwie tylko na
zakupy, nie mieliśmy nawet dobrych butów na góry. Niemniej skorzystaliśmy z okazji, by odwiedzić uroczy zameczek na wzgórzu na obrzeżach miasta i przejść koło zabytkowej zapory, a także zwiedzić Muzeum Techniki. Mają tam takie, bardzo ciekawe, z najbogatszą w tej części świata kolekcją przedwojennych Rolls-Royce'ów, które w dodatku ponoć wszystkie są sprawne!</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0ufAqU3DVY50lMGHzBi0SqOvPV6ciwcDdKC920ETDva1WvnrOrBxbGCPKJIcDXkvCGXjjlRsU0t7Eopo05rZZ1WID5ZvvwQhcIp6c4mnvUcwKnXdUWFgxLMn3bW3SkpU8u1haYDzCrmao/s1600/DSCN6141.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0ufAqU3DVY50lMGHzBi0SqOvPV6ciwcDdKC920ETDva1WvnrOrBxbGCPKJIcDXkvCGXjjlRsU0t7Eopo05rZZ1WID5ZvvwQhcIp6c4mnvUcwKnXdUWFgxLMn3bW3SkpU8u1haYDzCrmao/s320/DSCN6141.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Dodaj napis</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal">
Generalnie, gdyby nie bardzo mała liczba turystów i brak
ogłoszeń o koncertach, można by pomyśleć, że nic się nie stało. Liberec
funkcjonował, jak zwykle; ludzie chodzili na spacery, do ZOO, odwiedzali
hospody i generalnie zachowywali się normalnie. Dworzec kolejowy też był pełen ludzi,
którzy wykorzystali piękną pogodę, żeby zrobić sobie wycieczkę albo wyprawić się
na zakupy. </div>
<div class="MsoNormal">
Co do zakupów, akurat była promocja na Kofolę, a że
chcieliśmy zaopatrzyć się raz, a dobrze, skorzystaliśmy i wzięliśmy 4 zgrzewki
po 6 butelek 1,5 l, czyli razem 36 l Kofoli. Pani w kasie patrzyła na nas jakoś
dziwnie… Kiedy, z trudem, zapakowaliśmy się z zakupami, wróciliśmy na dworzec. Liberec
to najbardziej krzywe miasto, jakie znam (spodziewam się, że jedyny płaski
kawałek jest otoczony barierką jako osobliwość przyrodnicza), a łażenie pod
górę z 18 litrami Kofoli w plecaku łatwe nie jest, uwierzcie mi.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwLfcbXpC0ypA8jWZ5ogue_SfvbMLf5xFNBmM7_xQI8KzRldzGNq3qUnZzmNk3S6STG68J8cDnapCLnF74Sl2POw6R5DqttOMvDg5QEBTJxg7P6vMvQNq7CsrFGY7qdXzwS8cdKffWfSrb/s1600/DSCN6128.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwLfcbXpC0ypA8jWZ5ogue_SfvbMLf5xFNBmM7_xQI8KzRldzGNq3qUnZzmNk3S6STG68J8cDnapCLnF74Sl2POw6R5DqttOMvDg5QEBTJxg7P6vMvQNq7CsrFGY7qdXzwS8cdKffWfSrb/s320/DSCN6128.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Łaźnia</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal">
W pociągu najlepiej czuło się, że w Czechach wszystko
wróciło do normy – panowała tam atmosfera radosnego pikniku, z piciem piwa, a
czasem nawet ze śpiewami. To ostatnie trochę przeszkadzało, bo czeska muzyka
popularna niewiele różni się od naszego disco polo – które Czesi zresztą lubią!
Wierzcie lub nie, ale słyszałem raz, jak cały szynobus śpiewał „Ona tańczy dla
mnie”.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Szklarska Poręba Górna. Wysiadamy, idziemy na pociąg do
Wrocławia i… znów ten sam maleńki skład! Pociąg był już zapchany, a tymczasem
wraz z nami szła dzika banda kilkunastu rowerzystów i wielu miłośników
wycieczek z kijkami. Udało się nam zająć miejsce siedzące, ale niestety dwa
przystanki dalej usiadła koło nas pani z hałaśliwym dzieciakiem i psem, którego
posadziła na siedzeniu obok nas. Spytała tylko z głupim uśmiechem „Chyba wam to
nie przeszkadza?”. Oczywiście, że przeszkadza, durnoto, zwłaszcza że pies
nie miał kagańca! Wzięliśmy więc plecaki
i sobie poszliśmy.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2_bA2-S4Lz3o5nIl_OhxuHYCgqDr9o38YT174JX3Nhpb4h55FnNxL-i-BfiuM9UfJhbTtwZy6qKxdfl3-Hv-KeXfQVwb5FfkdkwkQ4EA7vq0DbfK3mIp1P7iAwTc5FYEO-WODoysk0Ovf/s1600/DSCN8863.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2_bA2-S4Lz3o5nIl_OhxuHYCgqDr9o38YT174JX3Nhpb4h55FnNxL-i-BfiuM9UfJhbTtwZy6qKxdfl3-Hv-KeXfQVwb5FfkdkwkQ4EA7vq0DbfK3mIp1P7iAwTc5FYEO-WODoysk0Ovf/s320/DSCN8863.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ještěd </td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal">
Jako że wszystkie miejsca były zajęte, stanęliśmy w
przestrzeni do przewozu rowerów. Miejsca było mało, więc ułożyliśmy plecaki pod
ścianą, sam stałem przed nimi i oparłem się o okno, a K. niejako położyła się
na mnie. Musieliśmy wyglądać osobliwie, bo ludzie wytykali nas palcami i
mówili, że w pociągu moglibyśmy się powstrzymać. Ale i tak największą wesołość
zbudził facet, który wsiadł w Wałbrzychu z muszlą klozetową. Na początku stał koło
niej, ale ludzie go ochrzaniali, że miejsce blokuje, więc usiadł na tym kiblu,
żeby było luźniej.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
W Jaworzynie Śląskiej dopchał się do nas konduktor. Zobaczył
tłok i powiedział, że taka sytuacja jest niedopuszczalna i w związku z tym że
prosi, by część pasażerów opuściła pociąg (!). Oczywiście usłyszał tylko stertę
wyzwisk, a potem musiał uciekać.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjde9xXfDu2X9QexQHqBWHQT-17JfEdrNWPnZs59OsCeykVX0uom6cRbbBQNwBxJ-BFKY05fny46pcM1XO1pQ61ISVmwhVhK0gBFpL0mnvuEv4FdBU16aU53oavC8JLToazp7p6OHSLWsdr/s1600/DSCN8852.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjde9xXfDu2X9QexQHqBWHQT-17JfEdrNWPnZs59OsCeykVX0uom6cRbbBQNwBxJ-BFKY05fny46pcM1XO1pQ61ISVmwhVhK0gBFpL0mnvuEv4FdBU16aU53oavC8JLToazp7p6OHSLWsdr/s320/DSCN8852.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Nasza ulubiona restauracja w Libercu</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal">
Były też piękne przykłady solidarności. Jako że zamek w
toalecie był zepsuty, a wskaźnik zajętości nie działał, osoby stojące przez
nią, czyli K. i ja informowaliśmy na bieżąco, czy jest wolne. Na każdej stacji
podróżni grali w swoistego Tetrisa, umieszczając bagaże i rowery tak, by
upchnąć jeszcze jedną sztukę jednego bądź drugiego. Ktoś zauważył, że jak się
złoży podłokietniki, to na dwóch miejscach zmieszczą się trzy osoby – tak też
zrobiono i od razu zrobiło się nieco luźniej. Znaczy to tyle, że dalej było
ciasno, ale nikt nie musiał zostać na peronie.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Kiedy przyjechaliśmy do Wrocławia, przed peronem stała ekipa
telewizyjna, która filmowała najwyraźniej, w jakich warunkach jeżdżą
pasażerowie KD. Mam nadzieję, że ten reportaż coś zmieni.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
PS Zauważyłem, że w toalecie w czeskim pociągu ubytek wody do
spłukiwania i mycia rąk był podobny. W polskim ubywało tylko wody do spłukiwania,
podczas gdy zbiornik na wodę do mycia rąk był pełen, podobnie jak pojemnik na
mydło. Wnioski wyciągnijcie sami.</div>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<o:OfficeDocumentSettings>
<o:AllowPNG/>
</o:OfficeDocumentSettings>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:TrackMoves/>
<w:TrackFormatting/>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:DoNotPromoteQF/>
<w:LidThemeOther>PL</w:LidThemeOther>
<w:LidThemeAsian>X-NONE</w:LidThemeAsian>
<w:LidThemeComplexScript>X-NONE</w:LidThemeComplexScript>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
<w:SplitPgBreakAndParaMark/>
<w:EnableOpenTypeKerning/>
<w:DontFlipMirrorIndents/>
<w:OverrideTableStyleHps/>
</w:Compatibility>
<m:mathPr>
<m:mathFont m:val="Cambria Math"/>
<m:brkBin m:val="before"/>
<m:brkBinSub m:val="--"/>
<m:smallFrac m:val="off"/>
<m:dispDef/>
<m:lMargin m:val="0"/>
<m:rMargin m:val="0"/>
<m:defJc m:val="centerGroup"/>
<m:wrapIndent m:val="1440"/>
<m:intLim m:val="subSup"/>
<m:naryLim m:val="undOvr"/>
</m:mathPr></w:WordDocument>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" DefUnhideWhenUsed="false"
DefSemiHidden="false" DefQFormat="false" DefPriority="99"
LatentStyleCount="371">
<w:LsdException Locked="false" Priority="0" QFormat="true" Name="Normal"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" SemiHidden="true"
UnhideWhenUsed="true" QFormat="true" Name="heading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" SemiHidden="true"
UnhideWhenUsed="true" QFormat="true" Name="heading 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" SemiHidden="true"
UnhideWhenUsed="true" QFormat="true" Name="heading 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" SemiHidden="true"
UnhideWhenUsed="true" QFormat="true" Name="heading 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" SemiHidden="true"
UnhideWhenUsed="true" QFormat="true" Name="heading 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" SemiHidden="true"
UnhideWhenUsed="true" QFormat="true" Name="heading 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" SemiHidden="true"
UnhideWhenUsed="true" QFormat="true" Name="heading 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" SemiHidden="true"
UnhideWhenUsed="true" QFormat="true" Name="heading 9"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="index 1"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="index 2"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="index 3"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="index 4"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="index 5"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="index 6"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="index 7"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="index 8"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="index 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" SemiHidden="true"
UnhideWhenUsed="true" Name="toc 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" SemiHidden="true"
UnhideWhenUsed="true" Name="toc 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" SemiHidden="true"
UnhideWhenUsed="true" Name="toc 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" SemiHidden="true"
UnhideWhenUsed="true" Name="toc 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" SemiHidden="true"
UnhideWhenUsed="true" Name="toc 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" SemiHidden="true"
UnhideWhenUsed="true" Name="toc 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" SemiHidden="true"
UnhideWhenUsed="true" Name="toc 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" SemiHidden="true"
UnhideWhenUsed="true" Name="toc 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" SemiHidden="true"
UnhideWhenUsed="true" Name="toc 9"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Normal Indent"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="footnote text"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="annotation text"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="header"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="footer"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="index heading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="35" SemiHidden="true"
UnhideWhenUsed="true" QFormat="true" Name="caption"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="table of figures"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="envelope address"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="envelope return"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="footnote reference"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="annotation reference"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="line number"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="page number"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="endnote reference"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="endnote text"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="table of authorities"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="macro"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="toa heading"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="List"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="List Bullet"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="List Number"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="List 2"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="List 3"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="List 4"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="List 5"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="List Bullet 2"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="List Bullet 3"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="List Bullet 4"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="List Bullet 5"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="List Number 2"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="List Number 3"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="List Number 4"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="List Number 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="10" QFormat="true" Name="Title"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Closing"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Signature"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" SemiHidden="true"
UnhideWhenUsed="true" Name="Default Paragraph Font"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Body Text"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Body Text Indent"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="List Continue"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="List Continue 2"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="List Continue 3"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="List Continue 4"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="List Continue 5"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Message Header"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="11" QFormat="true" Name="Subtitle"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Salutation"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Date"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Body Text First Indent"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Body Text First Indent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Note Heading"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Body Text 2"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Body Text 3"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Body Text Indent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Body Text Indent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Block Text"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Hyperlink"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="FollowedHyperlink"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="22" QFormat="true" Name="Strong"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="20" QFormat="true" Name="Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Document Map"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Plain Text"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="E-mail Signature"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="HTML Top of Form"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="HTML Bottom of Form"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Normal (Web)"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="HTML Acronym"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="HTML Address"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="HTML Cite"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="HTML Code"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="HTML Definition"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="HTML Keyboard"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="HTML Preformatted"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="HTML Sample"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="HTML Typewriter"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="HTML Variable"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Normal Table"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="annotation subject"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="No List"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Outline List 1"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Outline List 2"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Outline List 3"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Table Simple 1"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Table Simple 2"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Table Simple 3"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Table Classic 1"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Table Classic 2"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Table Classic 3"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Table Classic 4"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Table Colorful 1"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Table Colorful 2"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Table Colorful 3"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Table Columns 1"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Table Columns 2"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Table Columns 3"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Table Columns 4"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Table Columns 5"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Table Grid 1"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Table Grid 2"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Table Grid 3"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Table Grid 4"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Table Grid 5"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Table Grid 6"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Table Grid 7"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Table Grid 8"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Table List 1"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Table List 2"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Table List 3"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Table List 4"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Table List 5"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Table List 6"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Table List 7"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Table List 8"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Table 3D effects 1"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Table 3D effects 2"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Table 3D effects 3"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Table Contemporary"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Table Elegant"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Table Professional"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Table Subtle 1"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Table Subtle 2"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Table Web 1"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Table Web 2"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Table Web 3"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Balloon Text"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="Table Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" UnhideWhenUsed="true"
Name="Table Theme"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" Name="Placeholder Text"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" QFormat="true" Name="No Spacing"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" Name="Light Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" Name="Light List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" Name="Light Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" Name="Medium Shading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" Name="Medium Shading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" Name="Medium List 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" Name="Medium List 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" Name="Medium Grid 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" Name="Medium Grid 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" Name="Medium Grid 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" Name="Dark List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" Name="Colorful Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" Name="Colorful List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" Name="Colorful Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" Name="Light Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" Name="Light List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" Name="Light Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" Name="Medium Shading 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" Name="Medium Shading 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" Name="Medium List 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" SemiHidden="true" Name="Revision"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="34" QFormat="true"
Name="List Paragraph"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="29" QFormat="true" Name="Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="30" QFormat="true"
Name="Intense Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" Name="Medium List 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" Name="Medium Grid 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" Name="Medium Grid 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" Name="Medium Grid 3 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" Name="Dark List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" Name="Colorful Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" Name="Colorful List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" Name="Colorful Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" Name="Light Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" Name="Light List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" Name="Light Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" Name="Medium Shading 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" Name="Medium Shading 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" Name="Medium List 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" Name="Medium List 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" Name="Medium Grid 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" Name="Medium Grid 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" Name="Medium Grid 3 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" Name="Dark List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" Name="Colorful Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" Name="Colorful List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" Name="Colorful Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" Name="Light Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" Name="Light List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" Name="Light Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" Name="Medium Shading 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" Name="Medium Shading 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" Name="Medium List 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" Name="Medium List 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" Name="Medium Grid 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" Name="Medium Grid 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" Name="Medium Grid 3 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" Name="Dark List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" Name="Colorful Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" Name="Colorful List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" Name="Colorful Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" Name="Light Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" Name="Light List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" Name="Light Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" Name="Medium Shading 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" Name="Medium Shading 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" Name="Medium List 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" Name="Medium List 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" Name="Medium Grid 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" Name="Medium Grid 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" Name="Medium Grid 3 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" Name="Dark List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" Name="Colorful Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" Name="Colorful List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" Name="Colorful Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" Name="Light Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" Name="Light List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" Name="Light Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" Name="Medium Shading 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" Name="Medium Shading 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" Name="Medium List 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" Name="Medium List 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" Name="Medium Grid 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" Name="Medium Grid 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" Name="Medium Grid 3 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" Name="Dark List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" Name="Colorful Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" Name="Colorful List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" Name="Colorful Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" Name="Light Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" Name="Light List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" Name="Light Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" Name="Medium Shading 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" Name="Medium Shading 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" Name="Medium List 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" Name="Medium List 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" Name="Medium Grid 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" Name="Medium Grid 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" Name="Medium Grid 3 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" Name="Dark List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" Name="Colorful Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" Name="Colorful List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" Name="Colorful Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="19" QFormat="true"
Name="Subtle Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="21" QFormat="true"
Name="Intense Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="31" QFormat="true"
Name="Subtle Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="32" QFormat="true"
Name="Intense Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="33" QFormat="true" Name="Book Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="37" SemiHidden="true"
UnhideWhenUsed="true" Name="Bibliography"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" SemiHidden="true"
UnhideWhenUsed="true" QFormat="true" Name="TOC Heading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="41" Name="Plain Table 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="42" Name="Plain Table 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="43" Name="Plain Table 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="44" Name="Plain Table 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="45" Name="Plain Table 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="40" Name="Grid Table Light"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="46" Name="Grid Table 1 Light"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="47" Name="Grid Table 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="48" Name="Grid Table 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="49" Name="Grid Table 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="50" Name="Grid Table 5 Dark"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="51" Name="Grid Table 6 Colorful"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="52" Name="Grid Table 7 Colorful"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="46"
Name="Grid Table 1 Light Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="47" Name="Grid Table 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="48" Name="Grid Table 3 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="49" Name="Grid Table 4 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="50" Name="Grid Table 5 Dark Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="51"
Name="Grid Table 6 Colorful Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="52"
Name="Grid Table 7 Colorful Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="46"
Name="Grid Table 1 Light Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="47" Name="Grid Table 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="48" Name="Grid Table 3 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="49" Name="Grid Table 4 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="50" Name="Grid Table 5 Dark Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="51"
Name="Grid Table 6 Colorful Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="52"
Name="Grid Table 7 Colorful Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="46"
Name="Grid Table 1 Light Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="47" Name="Grid Table 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="48" Name="Grid Table 3 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="49" Name="Grid Table 4 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="50" Name="Grid Table 5 Dark Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="51"
Name="Grid Table 6 Colorful Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="52"
Name="Grid Table 7 Colorful Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="46"
Name="Grid Table 1 Light Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="47" Name="Grid Table 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="48" Name="Grid Table 3 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="49" Name="Grid Table 4 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="50" Name="Grid Table 5 Dark Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="51"
Name="Grid Table 6 Colorful Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="52"
Name="Grid Table 7 Colorful Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="46"
Name="Grid Table 1 Light Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="47" Name="Grid Table 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="48" Name="Grid Table 3 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="49" Name="Grid Table 4 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="50" Name="Grid Table 5 Dark Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="51"
Name="Grid Table 6 Colorful Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="52"
Name="Grid Table 7 Colorful Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="46"
Name="Grid Table 1 Light Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="47" Name="Grid Table 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="48" Name="Grid Table 3 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="49" Name="Grid Table 4 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="50" Name="Grid Table 5 Dark Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="51"
Name="Grid Table 6 Colorful Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="52"
Name="Grid Table 7 Colorful Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="46" Name="List Table 1 Light"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="47" Name="List Table 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="48" Name="List Table 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="49" Name="List Table 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="50" Name="List Table 5 Dark"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="51" Name="List Table 6 Colorful"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="52" Name="List Table 7 Colorful"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="46"
Name="List Table 1 Light Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="47" Name="List Table 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="48" Name="List Table 3 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="49" Name="List Table 4 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="50" Name="List Table 5 Dark Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="51"
Name="List Table 6 Colorful Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="52"
Name="List Table 7 Colorful Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="46"
Name="List Table 1 Light Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="47" Name="List Table 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="48" Name="List Table 3 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="49" Name="List Table 4 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="50" Name="List Table 5 Dark Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="51"
Name="List Table 6 Colorful Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="52"
Name="List Table 7 Colorful Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="46"
Name="List Table 1 Light Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="47" Name="List Table 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="48" Name="List Table 3 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="49" Name="List Table 4 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="50" Name="List Table 5 Dark Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="51"
Name="List Table 6 Colorful Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="52"
Name="List Table 7 Colorful Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="46"
Name="List Table 1 Light Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="47" Name="List Table 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="48" Name="List Table 3 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="49" Name="List Table 4 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="50" Name="List Table 5 Dark Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="51"
Name="List Table 6 Colorful Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="52"
Name="List Table 7 Colorful Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="46"
Name="List Table 1 Light Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="47" Name="List Table 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="48" Name="List Table 3 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="49" Name="List Table 4 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="50" Name="List Table 5 Dark Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="51"
Name="List Table 6 Colorful Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="52"
Name="List Table 7 Colorful Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="46"
Name="List Table 1 Light Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="47" Name="List Table 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="48" Name="List Table 3 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="49" Name="List Table 4 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="50" Name="List Table 5 Dark Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="51"
Name="List Table 6 Colorful Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="52"
Name="List Table 7 Colorful Accent 6"/>
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin-top:0cm;
mso-para-margin-right:0cm;
mso-para-margin-bottom:8.0pt;
mso-para-margin-left:0cm;
line-height:107%;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:"Calibri",sans-serif;
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;
mso-bidi-font-family:"Times New Roman";
mso-bidi-theme-font:minor-bidi;
mso-fareast-language:EN-US;}
</style>
<![endif]-->Marek C.http://www.blogger.com/profile/13069080758060595893noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8221165737704456420.post-68672269325604427812020-04-18T17:08:00.002+02:002020-04-18T17:10:33.053+02:00Kilka słów o absurdach i braku odpowiedzialności w czasach zarazy - część 2Kiedy jakieś 2 tygodnie temu pisałem <a href="https://czlowiekredaktor.blogspot.com/2020/04/kilka-sow-o-absurdach-i-braku.html">tekst o tym, jak absurdalne są reguły wprowadzone na czas pandemii Covid-19 i zachowania z nimi związane</a>, nadmieniłem na koniec, że jeśli zostanie wprowadzony obowiązek noszenia maseczek, to na pewno powstanie druga część. Jako że słowa dotrzymuję zawsze, a nakaz zasłaniania twarzy wprowadzono, oto obiecany tekst.<br />
<br />
Od wprowadzenia tego obowiązku minęło kilka dni, a już mogę powiedzieć, że zupełnie się on nie sprawdzi w roli ogranicznika liczby zakażeń. Wszystko dlatego, że maseczki są noszone nie tak, jak trzeba, nie takie, jak trzeba i nie wtedy, kiedy trzeba.<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
<b>Absurd 1. Maseczka nieśmiertelności</b><br />
Zacznę od tego, że osoby noszące maseczki czy w ogóle zasłaniające twarz stanowią jakieś 80% mieszkańców Wrocławia. Wbrew pozorom, ci, co maseczek nie noszą, wcale nie są tacy głupi czy nieodpowiedzialni. Przeciwnie - obserwując uważnie zachowania swoich rodaków, mogę powiedzieć, że w wielu przypadkach to właśnie osoby bez masek zachowują wszelkie faktycznie działające zasady higieny w czasach zarazy: zachowują dystans, starannie dezynfekują ręce w sklepach i NIE zdejmują rękawiczek np. przy wyborze warzyw i owoców. Tymczasem wśród posiadaczy masek zauważyłem zaskakująco często, że zapominają oni o zasadzie wspomnianego dystansu i obmacywania wszystkiego - zupełnie, jakby maseczka miała dawać jakąś magiczną ochronę przed zarazkami.<br />
<br />
<b>Absurd 2. Maseczka jako dom dla drobnoustrojów</b><br />
Smutna prawda jest taka, że maseczki po godzinie, może półtorej nadają się do wyrzucenia, a w wielorazowych powinno się wymieniać jakieś elementy. Poza tym jednorazówek absolutnie nie powinno się używać po raz kolejny. Jakoś wątpię jednak, żeby osoby używające takowych o tym pamiętały. Zapominają też o tym, że maseczka szybko staje się niezwykle bogatym w gatunki siedliskiem zarazków, z których koronawirus może być najmniejszym zmartwieniem. A jednak ludzie namiętnie dotykają tych masek, poprawiają je gołymi rękami, dotykając przy tym z zewnątrz i od środka (w sumie się nie dziwię - od noszenia czegoś takiego, w dodatku na słońcu, musi paskudnie swędzieć skóra i trudno się od drapania i poprawiania powstrzymać). <br />
<br />
<b>Absurd 3. Maseczka dla pozorów</b><br />
Wiecie, po co są maseczki? Po to, żeby osoby chore, z widocznymi objawami w postaci kataru lub kaszlu nie zarażały innych, zwłaszcza podczas kichania lub kasłania. A co robią wrocławianie? Ano, kiedy zbiera im się na kichnięcie lub kaszlnięcie, odsłaniają maseczkę, robią swoje i zakładają z powrotem. Tym sposobem maseczki noszą, ale i tak "opluwają" innych. Wielu wrocławian nosi maski tylko na ustach albo na brodzie. Ci ostatni
robią tak najczęściej dlatego, żeby móc zapalić papierosa.<br />
<br />
<b>Absurd 4. Maseczka dla ozdoby</b><br />
Pamiętacie, jak powstała akcja szycia maseczek dla szpitali? Lekarze powiedzieli, ze gest jest miły, ale bezużyteczny, bo takie domowej roboty maseczki przed niczym praktycznie nie chronią. Jednak ludzie z jakiegoś powodu uznali maseczki za cudowne remedium na rozprzestrzenianie się wirusa. Do tego stopnia, że liczba spacerowiczów w mieście zwiększyła się o jakieś 200% względem zeszłego tygodnia. Nie uważam tego za coś złego, w końcu sam namiętnie chodzę na spacery. Tyle że ja nigdy nie zapominam o zasadzie dystansu i omijam ludzi, jak tylko się da.<br />
<br />
<b></b>
<b>Absurd 5. Maseczka obowiązkowa</b><br />
Obowiązujący nakaz mówi o zasłanianiu twarzy, co ponoć ma nas uchronić przed roznoszeniem się wirusa. Jednak wiele osób uważa, że nie chodzi o np. owinięcie się szalikiem, lecz obowiązkowe noszenie maski chirurgicznej. Byłem świadkiem, jak pewna pani krzyczała na inną, że nie używa maseczki, tylko chusty. Ja sam również stałem się ofiarą nadgorliwca, który - muszę to dodać - miał maseczkę założoną tak, że odsłaniała nos.<br />
<br />
Osobiście mam wrażenie graniczące z pewnością, że obowiązujący nakaz przyniesie więcej szkody niż pożytku. Nie wiem, kto wpadł na pomysł, by nakazać wszystkim zasłanianie twarzy przez cały czas, ale najwyraźniej zapomniał o tym, że ludzie nie wiedzą, jak robić to dobrze (nie mówiąc o tym, że to najzwyczajniej w świecie nie ma sensu). Lekarze zgodnym chórem potwierdzają, że nieodpowiednio używane maseczki przynosi więcej szkody niż pożytku i że lepiej nie nosić ich w ogóle niż robić to źle.Marek C.http://www.blogger.com/profile/13069080758060595893noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8221165737704456420.post-71194578039310175482020-04-04T11:30:00.000+02:002020-04-04T16:28:15.799+02:00Kilka słów o absurdach i braku odpowiedzialności w czasach zarazy.<div class="" data-block="true" data-editor="59ija" data-offset-key="c9npp-0-0">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="c9npp-0-0">
<span data-offset-key="c9npp-0-0"><span data-text="true">Mame wysłała mi SMS, że w Kauflandzie jest promocja na kocie jedzenie, więc jadę z samego rana, żeby zdążyć przed godzinami dla seniorów. Dołącza do mnie K., która radzi, żebym na czas oczekiwania na wózek wziął trylogię Sienkiewicza do poczytania. Okazuje się, że wszelkie przewidywania są niesłuszne - kolejka jest niewielka, jakieś 30 osób i zaledwie po 20 minutach wchodzimy do sklepu. </span></span></div>
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="59ija" data-offset-key="e4otl-0-0">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="e4otl-0-0">
<span data-offset-key="e4otl-0-0"><br data-text="true" /></span></div>
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="59ija" data-offset-key="9mj0s-0-0">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="9mj0s-0-0">
<span data-offset-key="9mj0s-0-0"><span data-text="true"><b>Absurd nr 1</b>: Jesteśmy razem, ale musimy wejść pojedynczo. Każde z nas musi wziąć oddzielny numerek, co oczywiście wydłuża czas oczekiwania.</span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="9mj0s-0-0">
<span data-offset-key="9mj0s-0-0"><span data-text="true"></span></span><br />
<a name='more'></a><span data-offset-key="9mj0s-0-0"><span data-text="true"><br /></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="9mj0s-0-0">
<span data-offset-key="9mj0s-0-0"><span data-text="true"><b>Absurd nr 2</b>: Ciekawe, co dzieje się z ludźmi, którzy stali w kolejce, ale mieli pecha, bo zrobił się zator i dotarli do wejścia minutę po 10.00</span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="9mj0s-0-0">
<span data-offset-key="9mj0s-0-0"><span data-text="true"><br /></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="esc1m-0-0">
<span data-offset-key="esc1m-0-0"><span data-text="true">Robimy zakupy i idziemy do kas. K. nagle przypomina sobie, że KONIECZNIE musi wziąć coś z drugiego końca sklepu. Później przyznaje się, że zrobiła to tylko po to, żeby zatrzymać nas w sklepie dłużej i pokazać mi, jak się zachowują starsi ludzie. Widzimy, jak przy półkach z warzywami i owocami zdejmują rękawiczki, żeby sobie pomacać towar.</span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="esc1m-0-0">
<span data-offset-key="esc1m-0-0"><span data-text="true"><br /></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="esc1m-0-0">
<span data-offset-key="esc1m-0-0"><span data-text="true">Jedziemy do domu tramwajem.</span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="esc1m-0-0">
</div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="esc1m-0-0">
<span data-offset-key="esc1m-0-0"><span data-text="true"><b>Absurd nr 3</b>: MPK ograniczyło liczbę kursów, bo brak rąk do pracy. Jednocześnie samorządy domagają się zwiększenia liczby kursów.</span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="esc1m-0-0">
</div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="esc1m-0-0">
<span data-offset-key="esc1m-0-0"><span data-text="true"><b>Absurd nr 4</b>: Przyciski do otwierania drzwi są nieaktywne rzekomo po to, żeby zmniejszyć ryzyko zakażenia, ale przecież wszyscy siadamy na tych samych krzesłach i trzymamy się tych samych poręczy.</span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="esc1m-0-0">
</div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="esc1m-0-0">
<span data-offset-key="esc1m-0-0"><span data-text="true">Wysiadamy przy Parku Staszica. Chcemy tamtędy przejść do domu, bo to najkrótsza droga, ale....</span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="esc1m-0-0">
</div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="esc1m-0-0">
<span data-offset-key="esc1m-0-0"><span data-text="true"><b>Absurd nr 5</b>: Parki są zamknięte, podobnie jak zieleńce i bulwary. Tym sposobem, jeśli ktoś chce iść na spacer, to nie może iść w miejsce, gdzie można zachować bezpieczną odległość od innych ludzi. Pozostają jedynie chodniki, gdzie trudno trzymać się z dala od innych nawet na przepisowe dwa metry.</span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="esc1m-0-0">
</div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="esc1m-0-0">
<span data-offset-key="esc1m-0-0"><span data-text="true">Jednocześnie przypomina mi się... </span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="esc1m-0-0">
<span data-offset-key="esc1m-0-0"><span data-text="true"><br /></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="esc1m-0-0">
<span data-offset-key="esc1m-0-0"><span data-text="true"><b>Absurd nr 6</b>: Matka mówiła mi, że istnieją ograniczenia dla działkowiczów - ponoć nie wolno chodzić na działki lub nie przebywać tam długo. Tym sposobem znika szansa na pobyt na świeżym powietrzu w najbezpieczniejszym miejscu, gdzie każdy trzyma się swojego terenu i nie ma kontaktu z obcymi.</span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="esc1m-0-0">
<span data-offset-key="esc1m-0-0"><span data-text="true"><br /></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="esc1m-0-0">
<span data-offset-key="esc1m-0-0"><span data-text="true">Cóż, idziemy do domu. Po drodze mija nas jakiś rowerzysta z gatunku aktywistów, którzy zatrzymuje się i krzyczy, że idziemy przy sobie zamiast trzymać dystans 2 m. Odpowiadamy, że przecież to...</span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="esc1m-0-0">
<span data-offset-key="esc1m-0-0"><span data-text="true"><br /></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="esc1m-0-0">
<span data-offset-key="esc1m-0-0"><span data-text="true"><b>Absurd nr 7</b>: Ludzie, nawet rodzina, mają chodzić dwa metry od siebie. Zupełnie jakby w domu nie korzystali z tych samych sprzętów, a w przypadku par - nie spali ze sobą.</span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="esc1m-0-0">
<span data-offset-key="esc1m-0-0"><span data-text="true"><br /></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="esc1m-0-0">
<span data-offset-key="esc1m-0-0"><span data-text="true">Ponieważ aktywista nie rezygnuje, K. wyjmuje kastet. Kiedyś się z nią ożenię. Aktywista ucieka.</span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="esc1m-0-0">
<span data-offset-key="esc1m-0-0"><span data-text="true"><br /></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="esc1m-0-0">
<span data-offset-key="esc1m-0-0"><span data-text="true">Wracamy do domu. Podczas rozpakowania zakupów dzwoni znajoma policjantka. Ma ochotę pogadać, ponieważ...</span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="esc1m-0-0">
<span data-offset-key="esc1m-0-0"><span data-text="true"><br /></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="esc1m-0-0">
<span data-offset-key="esc1m-0-0"><span data-text="true"><b>Absurd nr 8</b>: Policja ma (słusznie) kontrolować osoby objęte kwarantanną, a przede wszystkim reagować na "zwykłe" przestępstwa, których jest coraz więcej. Na przykład w ostatnim tygodniu było we Wrocławiu o 80% więcej przypadków przemocy domowej niż tydzień wcześniej. Wiele z tych wezwań to przypadki nowe, w rodzinach do tej pory spokojnych i niemających problemów z prawem. Jednak policja nie ma czasu się tym zajmować, bo jest zajęta pilnowaniem, żeby ludzie przestrzegali powyższych zakazów.</span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="esc1m-0-0">
</div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="esc1m-0-0">
<span data-offset-key="esc1m-0-0"><span data-text="true">Po drodze dochodzimy do wniosku, że powstała sytuacja jak za okupacji hitlerowskiej. Początkowo Niemcy narzucili trochę ograniczeń, które bolały, ale były do przeżycia. Później pokazali prawdziwe oblicze i wprowadzili mnóstwo zakazów, za złamanie których groziła kara śmierci. Przestrzegać się tego praktycznie nie dało. Efekt: Polacy zaczęli masowo łamać prawo, ale tak, żeby nikt nie widział.</span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="esc1m-0-0">
<span data-offset-key="esc1m-0-0"><span data-text="true"><br /></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="esc1m-0-0">
<span data-offset-key="esc1m-0-0"><span data-text="true">Obecnie mamy mnóstwo sprzecznych zakazów, których przestrzeganie jest nie tylko niemożliwe, ale wręcz zbędne. Efekt: Polacy masowo olewają te zasady, bo widzą, że zgodnie z nimi funkcjonować się po prostu nie da. Niestety, przy okazji ignorują również te, które są akurat słuszne, w tym zakaz zgromadzeń.</span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="esc1m-0-0">
</div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="esc1m-0-0">
<span data-offset-key="esc1m-0-0"><span data-text="true">PS Jeśli ktoś wpadnie na pomysł, że wszyscy powinni nosić maseczki, to ten tekst zostanie edytowany o kolejne absurdy, z których pierwszym będzie właśnie ten nakaz. A jeśli ktoś zapyta, czemu uważam to za absurdalny pomysł, to odsyłam do podręczników do mikrobiologii.</span></span></div>
</div>
Marek C.http://www.blogger.com/profile/13069080758060595893noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8221165737704456420.post-80739875326723700862020-02-23T21:27:00.000+01:002020-02-24T10:54:32.861+01:00Klasa skrytobójców<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJTWdVVCuiE3C2IH7qcHbyu4JPKaUtkVzR6Bw3AccFx2Z-MaQU-658Ao3TxB7YFR_1Euyv3kP-ke7yk8fWS7cXfsvEVQ0zpBjEaf1th5druV-AjT52rymnscJx_jbK4WIT_063GSIUe3pL/s1600/bBMT5L176OcMa7DjlLKGFMDXlpV.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1067" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJTWdVVCuiE3C2IH7qcHbyu4JPKaUtkVzR6Bw3AccFx2Z-MaQU-658Ao3TxB7YFR_1Euyv3kP-ke7yk8fWS7cXfsvEVQ0zpBjEaf1th5druV-AjT52rymnscJx_jbK4WIT_063GSIUe3pL/s320/bBMT5L176OcMa7DjlLKGFMDXlpV.jpg" width="213" /></a></div>
<b>Ansastu Kyoshitsu (ang. Assassination Classroom)</b><br />
<b>Japonia 2015</b><br />
<b>Scenariusz: Tatsuya Kanazawa</b><br />
<b>Reżyseria: Eiichiro Hasumi</b><br />
<br />
Z Japonii trafiają do nas filmy mocno "europejskie", natomiast prawie nieznane pozostają dziesiątki filmów, które tam, na drugim końcu świata, biją rekordy popularności. Do nas nie trafiają, bo w większości i tak byśmy ich nie zrozumieli. Nierzadko są to produkcje z naszego punktu widzenia co najmniej dziwaczne, przeznaczone pozornie dla nastolatków, jednak kryjące w sobie drugie i trzecie dno, a przez to zmuszające do głębszych przemyśleń. Doskonałym tego przykładem jest aktorska adaptacja anime "Szkoła skrytobójców", którego głównym bohaterem jest nauczyciel pewnego japońskiego gimnazjum i jego uczniowie szkoleni na zabójców. Żeby było dziwniej - celem uczniów jest ich własny nauczyciel. A żeby było jeszcze dziwaczniej, nauczyciel to podobny do żółtej ośmiornicy, wszechstronnie uzdolniony stwór zwany przez uczniów Koro-sensei.<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKoEz8ARAtHcp58MbBKCGm8f-pAXMce1d7qjWMPIwqwTatDveGAez06k1l_wgwd8MaNICaT8vbGNDspVuO5PTIbVx9DlbJmnvVpxYXDelakVX0OuLBSugI8ujWZpIyqM9VNCESbYFN6OhM/s1600/Fantastic+Fest+%2528Assasination+Classroom%2529_courtEncoreFilms.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="508" data-original-width="850" height="191" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKoEz8ARAtHcp58MbBKCGm8f-pAXMce1d7qjWMPIwqwTatDveGAez06k1l_wgwd8MaNICaT8vbGNDspVuO5PTIbVx9DlbJmnvVpxYXDelakVX0OuLBSugI8ujWZpIyqM9VNCESbYFN6OhM/s320/Fantastic+Fest+%2528Assasination+Classroom%2529_courtEncoreFilms.jpg" width="320" /></a></div>
Film zaczyna się z hukiem. Dosłownie - od eksplozji Księżyca, z którego
zostaje tylko sierp. Następnego dnia w klasie 3-E - najsłabszej klasie
pewnego japońskiego gimnazjum - pojawia się podobna do żółtej ośmiornicy
istota. Stworek ten (zwany przez uczniów Koro-sensei, czyli
"nieśmiertelny nauczyciel") twierdzi, że to on zniszczył Księżyc, a za
rok zrobi to samo z Ziemią. Jednak z sobie tylko znanych powodów podjął
wyzwanie. Przez rok będzie nauczał uczniów najgorszej klasy i zrobi z
nich orłów, a oni przez ten czas spróbują go zabić, tym samym ratując Ziemię. Problem w tym, że Koro-sensei potrafi poruszać się 20 razy szybciej od dźwięku,
błyskawicznie się regeneruje i umie latać, a jedyną bronią zdolną go
zabić są noże i kule zrobione z podobnego do gumy materiału - poza tym
nie może go zranić nic, nawet broń atomowa.<br />
<br />
Brzmi dziwnie? Przyznam, że gdy przeczytałem opis, miałem wrażenie, że zasiadam do czegoś naprawdę głupiego. Jednak dotąd wielokrotnie przekonałem się, że dziwaczny opis japońskiego filmu okazywał się gwarancją czegoś lepszego, niż wydawało się na pierwszy rzut oka. Tak samo dzieje się tutaj. Wszystko dlatego, że zasadnicza fabuła to tylko pretekst, żeby zająć się poważniejszymi tematami.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgveg4sepMSp85tDJJ6Y2LNMLP_qWEwoVMZEB8kuAzXstwcfjigCy2z2hyUmDX5pmiqSAxlm8DOGq7Z5f5o6z-LzSfbh1ny5f2uUvMJPXVYqHrNoYknYrZS2_tJBLbY8VmPqUbM8wCNDyEc/s1600/Screenshot_3.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="482" data-original-width="1028" height="150" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgveg4sepMSp85tDJJ6Y2LNMLP_qWEwoVMZEB8kuAzXstwcfjigCy2z2hyUmDX5pmiqSAxlm8DOGq7Z5f5o6z-LzSfbh1ny5f2uUvMJPXVYqHrNoYknYrZS2_tJBLbY8VmPqUbM8wCNDyEc/s320/Screenshot_3.png" width="320" /></a></div>
Niemal od razu film ukazuje swoje drugie dno - film jest (podobnie jak serial) jest mianowicie formą krytyki skostniałego systemu nauczania, który stawia na oceny i wyniki testów, ale zaniedbuje zdolności uczniów. Klasa "E" jest zbiorowiskiem wyrzutków - uczniów, którzy nauczycielom wydają się słabi, więc wsadzono ich do jednej klasy, by nie przeszkadzali tym uzdolnionym. Do głowy nikomu z dorosłych nie przyszło, ze uczniom tym trzeba po prostu zachęty i pokazania, że nauka jest ciekawa i daje dużo frajdy. Tym kimś okazuje się właśnie Koro-sensei, który z wielką energią bierze się za swoich podopiecznych o ostatecznie sprawia, że sami rozumieją, jak wiele w ich życiu może poprawić ciężka praca. Ach, jak bardzo nauczyciele tacy jak on przydaliby się w rzeczywistości...<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-E-mv3x5o0ibUHW_R3SSDlzvb1hS9YBKyZZIsHY556f2vQfRJfnJvr1EXTvdUNgdMOo4wCavY_hAlpT5zH_GMN6dZrP8VvDJlV2KRpidySlm1h0YArijwOb4s7Zz7mt6ZwAXsMoYPgsPU/s1600/feature-6.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="553" data-original-width="1000" height="176" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-E-mv3x5o0ibUHW_R3SSDlzvb1hS9YBKyZZIsHY556f2vQfRJfnJvr1EXTvdUNgdMOo4wCavY_hAlpT5zH_GMN6dZrP8VvDJlV2KRpidySlm1h0YArijwOb4s7Zz7mt6ZwAXsMoYPgsPU/s320/feature-6.jpg" width="320" /></a></div>
Zaraz za tym odkrywamy trzecie dno - film jest bowiem również surową krytyką bezwzględnego karmienia młodych ludzi dowolną ideologią. W tym filmie jej symbolem jest sam zamiar zabicia Koro-sensei oraz ciągłe przypominanie o tym uczniom. Ludzcy nauczyciele robią bowiem wszystko, żeby zrobić z uczniów skutecznych zabójców, jednak w ogóle nie myślą o tym, jak wpłynie to na system wartości ich podopiecznych. A efekty już widać - zabójstwo swojego nauczyciela traktują jak swoistą zabawę i mówią o tym zupełnie beztrosko. Dopiero, gdy Koro-sensei naprawdę grozi utrata życia, pojawia się w nich refleksja i zrozumienie, jak ubogi będzie ich świat bez niego.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCV1XhnYfA3gVOdFOqpYMJzP4YMz7e-ti1w8Uh4GptCIFFD6OmaNj9hiTYATm9qwoSA7xZJhdB8qL16W4juB3AF9qfxtCAkH-G65SiOzXBnheJLTxhjDSVpQjvquZVybqiDyZCQRWg55tE/s1600/url17-710x297.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="297" data-original-width="710" height="133" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCV1XhnYfA3gVOdFOqpYMJzP4YMz7e-ti1w8Uh4GptCIFFD6OmaNj9hiTYATm9qwoSA7xZJhdB8qL16W4juB3AF9qfxtCAkH-G65SiOzXBnheJLTxhjDSVpQjvquZVybqiDyZCQRWg55tE/s320/url17-710x297.jpg" width="320" /></a></div>
Właśnie ewolucja stosunków między Koro-sensei a jego uczniami są osią filmu. Jest też na swój sposób bardzo "japońska". Początkowo uczniowie traktują stwora jako coś obcego i wrogiego. Stopniowo dostrzegają jego starania i uczą się je doceniać i wykorzystywać. Nie zmienia to jednak faktu, że ciągle planują pozbycie się go. Z kolei sam Koro-sensei robi wszystko, by skutecznie przekazać wiedzę i umiejętności swoim podopiecznym, ale też ciągle powtarza im, że powinni przyłożyć się do swojego głównego zadania i przypomina, że jeśli tego nie zrobią, to Ziemia przestanie istnieć.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgH_x_Lhfkxy-ugcUNs7ljueBMP0pCZGcNsOWjwWmDfNcEzVq9U2bK4QMJ03o_f9RIBpipqxy_BE26jmmjPF3bv-qV-LVN9_kSpXPudaPkA9ytG2iSuzRyWI_eq31QHW38ltCcFPXPqRos6/s1600/tumblr_inline_nuy9t6WOvu1t63ftc_1280.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="572" data-original-width="1280" height="143" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgH_x_Lhfkxy-ugcUNs7ljueBMP0pCZGcNsOWjwWmDfNcEzVq9U2bK4QMJ03o_f9RIBpipqxy_BE26jmmjPF3bv-qV-LVN9_kSpXPudaPkA9ytG2iSuzRyWI_eq31QHW38ltCcFPXPqRos6/s320/tumblr_inline_nuy9t6WOvu1t63ftc_1280.png" width="320" /></a></div>
Jednak wypełnienie misji przychodzi uczniom z trudnością głównie dlatego, że najsilniejszą zdolnością Koro-sensei jest fakt, że jego po prostu nie da się nie lubić. Żółta, wiecznie uśmiechnięta ośmiornica ze śmiesznie wyglądającą profesorską czapeczką na głowie przejawia wiele typowo ludzkich słabostek: uwielbia słodycze, lubi być w centrum uwagi, lubi plotkować, ma skłonność do popisywania się, płacze na filmach, a ukradkiem ogląda pisma pornograficzne. W dodatku nieudane próby zabójstwa "wynagradza", modelując napastnikowi włosy, robiąc mu masaż albo malując paznokcie. Ponadto jest genialnym nauczycielem - tak w teorii, jak i w praktyce. Dlatego uczniowie (a razem z nimi widz) zaczynają go uwielbiać, a sama myśl, że miałoby go zabraknąć, wyciska łzy z oczu.<br />
<br />
Jedyną, ale poważną wadą filmu jest fakt, że jest on oparty na serialu animowanym, który liczy sobie 22 odcinki. Skupienie tego w trwającym godzinę i 50 minut filmie jest praktycznie niemożliwe - przewija się tu dużo postaci epizodycznych i osoba nieznająca serialu może poczuć się zdezorientowana. Niemniej oceniam go na 8/10. Jako wielki fan anime chętnie obejrzałem film i dobrze się bawiłem. Zacząłem też zadawać sobie pytanie: "czemu on chce wszystko
zniszczyć?" i zrozumiałem, że odpowiedź na to pytanie mi się nie spodoba. Skoro Koro-sensei jest typem wyjątkowo przyjaznym, to co skłoniło
go to niszczycielskich planów? Jeśli
chcemy pozbyć się kogoś tak sympatycznego, to może ten świat faktycznie nie
zasługuje na to, by dalej istnieć...Marek C.http://www.blogger.com/profile/13069080758060595893noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8221165737704456420.post-88840555729488759182020-02-11T08:49:00.004+01:002020-02-11T08:49:37.159+01:00Ptaki Nocy (i fantastyczny ubaw pewnego Człowieka-Redaktora)<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9cthl0C5PK7FudRQnrbt0htJQ_6g4LV5bsFglTpxJ-6Xs52TcDeplOA_TTCHsF-mPNtGUbK4EwSKcT4JvEJ03o8lWCZGKuT8Mq3kpoo2dQgJKLOy6Uzeaot_a5lOWkt5mLasqkLmISQE1/s1600/7911202.3.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="722" data-original-width="501" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9cthl0C5PK7FudRQnrbt0htJQ_6g4LV5bsFglTpxJ-6Xs52TcDeplOA_TTCHsF-mPNtGUbK4EwSKcT4JvEJ03o8lWCZGKuT8Mq3kpoo2dQgJKLOy6Uzeaot_a5lOWkt5mLasqkLmISQE1/s320/7911202.3.jpg" width="221" /></a></div>
<b>Birds of Prey (and the Fantabulous Emancipation of One Harley Quinn)</b><br />
<b>USA 2020</b><br />
<b>Scenariusz: Christina Hodson</b><br />
<b>Reżyseria: Cathy Yan</b><br />
<br />
<br />
"Ptaki Nocy" to film co najmniej dziwny, a raczej dziwaczny. Mimo to jednak zaskoczyło mnie, że tak wiele osób to zaskoczyło. Oczywiście, ci, którzy piszą, że film jest kiczowaty i przerysowany, mają rację. Ci, którzy twierdzą, że jest chaotyczny, też mają rację. Rzecz jednak w tym, że ja wiem jedno - tak miało być. Nad wieloma krytykami mam bowiem podwójną przewagę. Po pierwsze, znam pierwowzór postaci Harley Quinn, a po drugie, znam komiks, na którym został oparty film. Tym samym byłem przygotowany na to, co zobaczyłem.<br />
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2559nei7gDpkpBEEpI1L7AZYR8qf2CrebHg4QtBrIDrH0smgIccsKVJbOodhl64EDGf4HVZvzWKEcwNMx7PUV2w7TaNX98lbcovVqEBUPw8FTJ5ejYvWVmj826TC4Q_V98SKX_SHxqrQ8/s1600/margot.png.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="409" data-original-width="644" height="203" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2559nei7gDpkpBEEpI1L7AZYR8qf2CrebHg4QtBrIDrH0smgIccsKVJbOodhl64EDGf4HVZvzWKEcwNMx7PUV2w7TaNX98lbcovVqEBUPw8FTJ5ejYvWVmj826TC4Q_V98SKX_SHxqrQ8/s320/margot.png.webp" width="320" /></a></div>
Najpierw o pierwowzorze. Nie mam tu na myśli komiksów "Birds of Prey" ani "Harley Quinn". Piszę tu o "Tank Girl" stworzonym przez Jamiego
Helwetta (tego samego, który wymyślił animowane postacie zespołu
Gorillaz). Ukazuje on postapokaliptyczny świat, w którym żyje tytułowa
bohaterka - anarchistka spuszczająca łomot każdemu, kto się jej nawinie i
robiąca wszystko, na co ma ochotę, a mimo to będąca postacią pozytywną.
Kiedy twórcy komiksów DC planowali uczynić Harley postacią bardziej
niezależną, mieli problem. No bo tak: Harley z jednej strony jest inteligentna (inaczej nigdy nie zostałaby doktorem psychiatrii), a z drugiej - nie była całkiem normalna. Dlatego sięgnęli właśnie po wzorzec, jakim była Tank Girl i osadzili swoją
bohaterkę w swoim uniwersum.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLOdUAPIkcenXbkwttla0EUpJ_fxlzwnNNstHVrCGv7Pu7b-vfrNKdBG0FG4TM2sDuO9AXj9ibAc9JcNoKBdIZ03iqu9cVuqE-BOWUDneemvbqzaui4_MI2rPxz_UomZZfPBj26ffdpqpb/s1600/z25661009V%252CW--Ptakach-nocy--Harley-lamie-nogi--wywija-kijem-b.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="639" data-original-width="960" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLOdUAPIkcenXbkwttla0EUpJ_fxlzwnNNstHVrCGv7Pu7b-vfrNKdBG0FG4TM2sDuO9AXj9ibAc9JcNoKBdIZ03iqu9cVuqE-BOWUDneemvbqzaui4_MI2rPxz_UomZZfPBj26ffdpqpb/s320/z25661009V%252CW--Ptakach-nocy--Harley-lamie-nogi--wywija-kijem-b.jpg" width="320" /></a></div>
Kolejna bardzo ważna rzecz. Film bardzo mocno nawiązuje do komiksu "Harley Quinn", w którym tytułowa bohaterka jest protagonistką i postacią pozytywną. Opowiada historię Harley, która zerwała z Jokerem i dostaje szansę na ułożenie sobie życia. Problem w tym, że jej dawni wrogowie o niej nie zapomnieli, a w dodatku dorabia się paru nowych. Radzi sobie z przeciwnościami losu w sposób, delikatnie mówiąc, niekonwencjonalny. Sam komiks jest przerysowany, chaotyczny, Harley zdaje sobie sprawę w tego, że jest bohaterką komiksu i często robi sobie żarty z czytelników, wracając do jakiegoś elementu fabuły, o którym "zapomniała" albo zmuszając rysowników do ukazania jakiejś sceny z innej perspektywy.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNZvDPmKxeIxjhSQN304S5JxQpB572iHSgp_hjVC56NdfxudVnm1Hl527Chjp0zvWtW08k8hariFsaCBfVl6a53AsfWVYDqSD5hHX6L5nQg63Q4MRMp9XbDHCid7PSeGkx2fQX09LsY5ex/s1600/Ptaki-nocy-20203.png.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="417" data-original-width="813" height="164" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNZvDPmKxeIxjhSQN304S5JxQpB572iHSgp_hjVC56NdfxudVnm1Hl527Chjp0zvWtW08k8hariFsaCBfVl6a53AsfWVYDqSD5hHX6L5nQg63Q4MRMp9XbDHCid7PSeGkx2fQX09LsY5ex/s320/Ptaki-nocy-20203.png.webp" width="320" /></a></div>
Jeśli ktoś miał styczność z tym komiksem, nie powinien się dziwić, że dostał film, delikatnie mówiąc, niekonwencjonalny. Ja komiks znam i bardzo lubię, wiedziałem, czego się spodziewać, zatem wyszedłem z kina zadowolony. Zobaczyłem to, czego się spodziewałem i dostałem to, czego chciałem. Podobnie jak komiks, film jest chaotyczny, przerysowany i sprawiający wrażenie, że nakręciła go osoba mają nierówno pod sufitem - dokładnie tak, jak wygląda jego pierwowzór. Poza tym, nie ukrywam, zawsze miałem słabość do bohaterek, które nie przejmują się konwenansami, za nic mają zasady życia społecznego, krótko mówiąc - są wolne i mogą robić to, na co wielu z nas ma ochotę, ale nie robi tego z obawy przed konsekwencjami. <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVfgiJKLPOsvr0Igo3W6vdHwktU4YROWM-t_bfFh2gzosPHhDwykobYmv01c35dslTV4f5fmQJfrCPhPxRr9lZYtgV11Lf9sck-_HPHwfVYJlZ4fCQ39GryLaQcZJWu0VHsMJ9AvirM4gr/s1600/Ptaki-Nocy2.jpeg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="696" data-original-width="1200" height="185" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVfgiJKLPOsvr0Igo3W6vdHwktU4YROWM-t_bfFh2gzosPHhDwykobYmv01c35dslTV4f5fmQJfrCPhPxRr9lZYtgV11Lf9sck-_HPHwfVYJlZ4fCQ39GryLaQcZJWu0VHsMJ9AvirM4gr/s320/Ptaki-Nocy2.jpeg" width="320" /></a></div>
Niestety, obawiam się, że film w kinach przepadnie z tego samego powodu, dla którego 25 lat temu katastrofą okazała się "Tank Girl". Otóż to, co dobrze wygląda w komiksie, niekoniecznie sprawdza się na ekranie. Ten sam chaos, który nadaje komiksowi kolorytu i niepowtarzalnego stylu, w filmie może przeszkadzać. Poza tym w komiksie możemy przewrócić parę stron, żeby sprawdzić, o co chodzi, a w filmie tego zrobić się nie da. Ja, jako wielki fan anime, gdzie często zdarzają się przerywniki, retrospekcje i inne odejścia od głównej fabuły, nie mam z tym żadnego problemu, ale mam wrażenie, że wielu ludziom może to nie odpowiadać.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgeQKRGSsWRXXrW1cTtiFBlgtVCFesWYdiJUXGbaHg0TkI4NylA0s08UFy9cRqrtXAnMzlUWGrEypgRxJKQ8SqqSHS9Gd9-f4C7BWqspEDYR05QEnCDGu7rzs_2VXh_RrnL8vUiFJvH6vx_/s1600/miniatura_png.49072.4.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="410" data-original-width="650" height="201" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgeQKRGSsWRXXrW1cTtiFBlgtVCFesWYdiJUXGbaHg0TkI4NylA0s08UFy9cRqrtXAnMzlUWGrEypgRxJKQ8SqqSHS9Gd9-f4C7BWqspEDYR05QEnCDGu7rzs_2VXh_RrnL8vUiFJvH6vx_/s320/miniatura_png.49072.4.jpg" width="320" /></a></div>
Ale do jednej rzeczy przyczepić się nie można, a mianowicie do muzyki. Chyba nawet największy wróg tego filmu i innych produkcji spod znaku DC przyzna, że pod względem ścieżki dźwiękowej filmy DC biją na głowę Marvela i wszelkie inne kino rozrywkowe. Mamy tutaj trochę klasyki rocka, trochę przeróbek tejże, a wszystko jest idealnie dopasowane do tego, co aktualnie dzieje się na ekranie. Nie mam też powodu przyczepić się do gry aktorów. Ewentualnie wadą jest to, że film "kradną" dla siebie Margot Robbie i Ewan McGregor - ten drugi udowadnia po raz kolejny, że czuje się dobrze w każdej roli, nawet dość groteskowej postaci.<br />
<br />
Z oceną "Ptaków Nocy" mam ogromny problem. Zdaję sobie sprawę, że to film specyficzny, który z trudem znajdzie odbiorców. Niemniej sam bawiłem się świetnie i chętnie do tego filmu jeszcze wrócę. Będzie on moim "guilty pleasure" obok wspomnianej "Tank Girl" - zamiłowania do tego drugiego filmu też nie umiem wyjaśnić. Może po prostu lubię anarchistki? A co tam, dam mu 8/10.<br />
<br />
PS Nie zgadzam się tylko z jednym zarzutem. Otóż wielu widzów (bez wyjątku płci męskiej) wyraża oburzenie "nachalnym feminizmem" i że w tym filmie mężczyźni są wyłącznie tymi złymi; spotkałem się nawet z określeniem "penisofobia", poważnie! Drodzy panowie krytycy, weźcie zimny prysznic i uznajcie fakt, że kino może istnieć bez was, a kobiety mogą świetnie dawać sobie radę same.Marek C.http://www.blogger.com/profile/13069080758060595893noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8221165737704456420.post-77496994331698662782020-01-01T20:02:00.000+01:002020-01-01T20:02:12.789+01:00 Wielka Szóstka - opowieść o robocie i jego chłopcu<h3 class="post-title entry-title" itemprop="name">
</h3>
<div class="post-header">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNNzydEuxxq42MRim9irpwg2GRFV32z-Sx8NLUjTQHiUAIpCITPdbSB97C1KBEaH9f4VDIWBNuRD-RreKMzHHJ5Sm8qA8MWt4F65nA1pZlKbdANiGmA0sebskrfIcBVNJpHORY_ElCNZoi/s1600/big-hero-6-poster-baymax-hi-res.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNNzydEuxxq42MRim9irpwg2GRFV32z-Sx8NLUjTQHiUAIpCITPdbSB97C1KBEaH9f4VDIWBNuRD-RreKMzHHJ5Sm8qA8MWt4F65nA1pZlKbdANiGmA0sebskrfIcBVNJpHORY_ElCNZoi/s1600/big-hero-6-poster-baymax-hi-res.jpg" width="280" /></a></div>
<h3>
Big Hero 6</h3>
<b>USA 2014</b><br />
<b>Scenariusz: Don Hall, Jordan Roberts</b><br />
<b>Reżyseria: Don Hall, Chris Williams</b><br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Filmy bazujące na komiksach wcale nie muszą być proste, przeciwnie - coraz częściej kryje się w nich przesłanie głębsze niż wydaje się to na pierwszy czy nawet dziesiąty rzut oka. Najlepszym tego dowodem są dwa ostatnie filmy z cyklu "Avengers". Niby jest trochę scen do śmiechu, akcja płynie wartko, bohaterowie są
oryginalne, ich teksty nie są pozornie zbyt skomplikowane, za to zapadają w pamięć - niemniej, filmy te doczekały się również wielu niezmiernie ciekawych dyskusji, recenzji i analiz. Ale "Avengers" nie byli pierwsi. Moim zdaniem pierwszym "takim bardziej dorosłym" filmem według komiksów Marvela jest "Wielka
Szóstka". </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<a name='more'></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcQasavkyBGuQtAqHo70j3E9GXsiQRAG-4xNub1z-X_96ZEa758L0ItGCzGYyf1-8fb0loPVyfAN0kWwG5H3si8E_MbmKpITiNqUS-gttewdmfkB8Vnkbupvf1mKRpByu9Ans3AtKU89M9/s1600/big-hero-6-image-cast.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="167" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcQasavkyBGuQtAqHo70j3E9GXsiQRAG-4xNub1z-X_96ZEa758L0ItGCzGYyf1-8fb0loPVyfAN0kWwG5H3si8E_MbmKpITiNqUS-gttewdmfkB8Vnkbupvf1mKRpByu9Ans3AtKU89M9/s1600/big-hero-6-image-cast.jpg" width="400" /></a>Film dzieje się w alternatywnej rzeczywistości, w której USA i Japonia są jednym państwem. W mieście San Fransokyo. Głównym bohaterem filmu jest Hiro Hamada, sierota, który razem
ze starszym bratem Tadashim i ciotką mieszka z mieście San Fransokyo. Hiro jest nieodkrytym geniuszem; swój niesamowity talent do elektroniki
marnuje na nielegalne walki zaawansowanych robotów. Aby zawrócić go z tej drogi, Tadashi zabiera go na
swoją uczelnię, gdzie działa grupa
"cudownych dzieci", które mogą tam realizować swoje pomysły i
badania. Zafascynowany nowymi możliwościami Hiro zamierza dostać się do tego miejsca (rzecz
nieco niezrozumiała dla polskich widzów - za oceanem zdarza się, że przyjmowani są ludzie bardzo młodzi, ale wybitnie
uzdolnieni przyjmowani są na wyższe uczelnie). Aby tak się stało, musi zwrócić uwagę dyrektora Instytutu,
profesora Callaghana. Przygotowany w tym celu pokaz kończy
się wielkim sukcesem, ale potem dochodzi do tragicznego w skutkach pożaru. W tym miejscu pojawia się kolejny główny bohater, a jest nim owoc badań Tadashiego - robot medyczny Baymax. Miał być w
zamierzeniu domową maszyną, zdolną wyleczyć praktycznie każdą możliwą
chorobę. Hiro
początkowo go lekceważy, ale potem odkrywa, że tragiczny wypadek wcale nie był wypadkiem Z pomocą przyjaciół i Baymaxa, Hiro
zamierza dowiedzieć się prawdy.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUSu9p0FCOh395tuo5IiPn9SxvWoimQ_0nj8_iaqfdiS9GyvnGvPCRY6JoE5BvskoDo9ycbzvnM0qCn1JVbg1vz7o9j1mh0P5h0A63phHcpCGYrJYBTeGBw5pq6AICYVO44kjvathcNcNH/s1600/lead.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="187" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUSu9p0FCOh395tuo5IiPn9SxvWoimQ_0nj8_iaqfdiS9GyvnGvPCRY6JoE5BvskoDo9ycbzvnM0qCn1JVbg1vz7o9j1mh0P5h0A63phHcpCGYrJYBTeGBw5pq6AICYVO44kjvathcNcNH/s1600/lead.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
"Wielka szóstka" bardzo mnie zaskoczyła. Pod względem fabuły i
stylu animacji w niewielkim stopniu przypomina dotychczasowe produkcje
Disneya. Pod pierwszym względem przypomina poważniejsze kino familijne, zaś pod drugim - raczej filmy anime. Nie znam dokładnie kulis powstania komiksu, na podstawie którego
powstał film, ale wydaje się, że była to podjęta przez Marvela próba
zdobycia fanów wśród ludzi zafascynowanych anime, za to obojętnych na
dotychczasową twórczość firmy. W porównaniu bowiem z innymi filmami na podstawie komiksów Marvela "Wielka Szóstka" jest stworzona zupełnie inaczej. Akcja ma tu
mniejsze znaczenie, rozwija się powoli. Większy nacisk położono
na psychikę bohaterów i relacje między nimi. Świat przedstawiony jest mieszaniną Ameryki i
Japonii, pojawiają
się też typowe dla anime inteligentne roboty, które są mniej
toporne i bardziej ludzkie w formie niż ich amerykańskie odpowiedniki.
Inna jest też formuła - akcenty komediowe są, ale znacznie
więcej w filmie jest dramatu niż komedii, a także wzruszenia i łez niż
śmiechu. Takie wymieszanie stylów to bardzo częsta rzecz w anime - szkoda, że rzadko spotykana w animacjach naszej strefy kulturowej.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFIGC5o6XW4D2lRFjRs1DSLV5AXfD7839YmaLRE4-J4PMUBhrLlRrLfd_ZgAx7CA6nbPc0nLSJcwbepI5-C8Zy7eONLPAZSTbQMWRmDlgjNeJ-PB0mIwBYRyv3ys27sWRdwPqcFerTUcVs/s1600/big-hero-six.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="225" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFIGC5o6XW4D2lRFjRs1DSLV5AXfD7839YmaLRE4-J4PMUBhrLlRrLfd_ZgAx7CA6nbPc0nLSJcwbepI5-C8Zy7eONLPAZSTbQMWRmDlgjNeJ-PB0mIwBYRyv3ys27sWRdwPqcFerTUcVs/s1600/big-hero-six.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Za stronę komediową filmu odpowiada przede wszystkim drugi z głównych
bohaterów filmu - Baymax. Ta maszyna jest po prostu cudowna i kochana.
Śliczny biały stworek o kształcie gigantycznej pianki, z krągłymi
oczkami, krągłym brzuszkiem, krągłymi rączkami i nóżkami -
całość sprawia wrażenie spełnienia marzeń wielu dzieci o idealnej
maskotce. W dodatku Baymax dokładnie tak się zachowuje - jak doskonała niania dla dzieci. Mimo że spełnia
jedynie polecenia programu, przejawia zaskakująco ludzkie odruchy. Hiro nie jest w stanie traktować
Baymaxa jak zwykłej machiny, zwłaszcza że jego twórca nieświadomie przekazał mu część cech
swojego charakteru. I te wszystkie piękne momenty, gdy robot analizuje
zachowanie Hiro, wystawiając diagnozy...</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZ2Z37iK98bydc-O9j1N7jE_taX2vIH4QqiiUDBb3nRpVuJ4_2COq0QVqPwYZRhnKub8E_RR-AwEnU1pRoAONt6U5lq71a1j02i2ezzyzrHrI7rku1I_Uows7sy8m4g23NrCqzhxsDfKyP/s1600/Big-Hero-6-Movie-Reviews1.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="206" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZ2Z37iK98bydc-O9j1N7jE_taX2vIH4QqiiUDBb3nRpVuJ4_2COq0QVqPwYZRhnKub8E_RR-AwEnU1pRoAONt6U5lq71a1j02i2ezzyzrHrI7rku1I_Uows7sy8m4g23NrCqzhxsDfKyP/s1600/Big-Hero-6-Movie-Reviews1.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Sam Hiro to postać raczej tragiczna. Pozostawiony sam sobie, początkowo
jego zainteresowania krążą wokół wykorzystania talentu na rzecz łatwego
zarobku i rozrywki. Kiedy Tanashi pokazuje mu wyjście z piekła, chłopca
dotyka nowa tragedia. Jedynym źródłem pocieszenia pozostaje dla niego
Baymax, którego traktuje początkowo jak maszynę, a później - jak
rodzica: osobę, która nie do końca go rozumie, ale stara się
mu pomóc. Jednak główną siłą napędową Hiro nadal pozostają żal i chęć
zemsty. Niestety - nie sprawiedliwości. Chłopiec nie jest bowiem na tyle
dojrzały, by podejmować racjonalne decyzje i radzić sobie ze swoim
cierpieniem na swój dość okrutny sposób. Mimo genialnego umysłu, Hiro pozostaje jednak nastolatkiem,
którego dorosłe życie zdecydowanie przerasta. I to również Baymax stara
się mu uświadomić.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhl0SaM_lR8-sEmcNB2NxFiREi9gDcEu1UrdaZQ0agY1rbXCsWs-Dxb4IU6-soAEEOyIc14qN1C54aAqNjc8Azbskpux08iiqBvHRaZtJ7_AzygST2x80fIqiViOS6G0evzMbZJEFmLSJbZ/s1600/project_image.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhl0SaM_lR8-sEmcNB2NxFiREi9gDcEu1UrdaZQ0agY1rbXCsWs-Dxb4IU6-soAEEOyIc14qN1C54aAqNjc8Azbskpux08iiqBvHRaZtJ7_AzygST2x80fIqiViOS6G0evzMbZJEFmLSJbZ/s1600/project_image.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Oczywiście kilka słów o stronie technicznej musi się znaleźć. Sylwetki
części postaci są mieszaniną stylu Disneya i anime. Nie zawsze proporcjonalne sylwetki ludzi nieco nie
współgrają z niezwykle starannie oddanym otoczeniem: budynki, tramwaje,
samochody i inne urządzenia wyglądają niemal jak sfilmowane, a nie
stworzone przez komputer. Podobnie w anime, gdzie postacie nierzadko mają zbyt duże oczy i zbyt małe nosy, za to ich otoczenie jest odtworzone wręcz perfekcyjnie pod względem realizmu. Ich zachowanie i relacje też są typowe raczej dla produkcji z Dalekiego Wschodu.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Wielka Szóstka" okazała się w moich oczach czymś więcej niż zwykłym filmem familijnym, dobrym do obejrzenia po obiedzie. Obiektywnie powiem, że to jedna z najciekawszych animacji ostatnich lat, a w moim osobistym odczuciu - absolutnie najlepsza. Ku mojej rozpaczy nie zyskała u nas wielkiego rozgłosu ani statusu kultowej - szkoda, bo zapewnia rozrywkę godziwą i inteligentną;
ma w sobie coś, co sprawia, że człowiek ma ochotę wrócić do niej raz
jeszcze... i jeszcze... bo na Baymaxa mogę patrzeć godzinami.</div>
Marek C.http://www.blogger.com/profile/13069080758060595893noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8221165737704456420.post-19139077299253792472019-12-21T07:57:00.001+01:002019-12-21T07:57:37.470+01:00Skywalker: Odrodzenie - godny koniec wielkiej przygody<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3G2WKdN8Ci2ILqyynyWlOkpS3gFD_dpwExMPXSSbjHByZWmLxUGoPrgG0egCsu7r25X2S8C-lUhkkqDwB8BlnFbICJwmTbqKO1w-l2e5Ox7lYr6VE3ooQA1SRHa28Ld2BA6WntY0QQ96w/s1600/5ad615a6a65ef75c2870e64a829bd4ce.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1347" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3G2WKdN8Ci2ILqyynyWlOkpS3gFD_dpwExMPXSSbjHByZWmLxUGoPrgG0egCsu7r25X2S8C-lUhkkqDwB8BlnFbICJwmTbqKO1w-l2e5Ox7lYr6VE3ooQA1SRHa28Ld2BA6WntY0QQ96w/s320/5ad615a6a65ef75c2870e64a829bd4ce.jpg" width="256" /></a></div>
<b>Star Wars: The Rise of Skywalker</b><br />
<b>USA 2019</b><br />
<b>Scenariusz: Chris Terrio, J.J. Abrams</b><br />
<b>Reżyseria: J.J. Abrams</b><br />
<br />
Kiedy cztery lata temu szedłem do kina na "Przebudzenie Mocy", bałem się, że dostanę film nakręcony przez osobę, która - podobnie jak przy epizodach I, II i III będzie "na siłę" chciała wnieść nową jakość, co skończy się dla filmu źle. Na szczęście stało się inaczej i wyszedłem z kina zachwycony. Entuzjastyczne recenzje po pokazach specjalnych "Ostatniego Jedi" wzbudziły nadzieje, ale i obawy, że się rozczaruję - i znów czekało mnie dobre zaskoczenie, bo ten film stał się moim drugim ulubionym po pierwszych "Gwiezdnych Wojnach". Idąc na "Skywalkera: Odrodzenie", znów bałem się, że seria mojego życia doczeka się tak marnego zakończenia jak ostatni odcinek ostatniego sezonu "Gry o Tron". I znów okazało się, że niepotrzebnie się bałem. Chociaż nie ukrywam, że mogło być lepiej.<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggOgKkHZb6tG6PHKloRqvlGVPxKcisKo8TExL_RDTNYCulv0VZPqz5ZaqJF3_VUXs-OvAfJm2WHgFD8sJO3Sma1QXPFDfB5xgG9rNhH5F_PuBwX_C7lSjUJWUbzvl4P6F6XTVkMou-UD56/s1600/star-wars-episode-ix-the-rise-of-skywalker-2019-005-galloping-horses-on-space-ship-wing.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="420" data-original-width="1000" height="134" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggOgKkHZb6tG6PHKloRqvlGVPxKcisKo8TExL_RDTNYCulv0VZPqz5ZaqJF3_VUXs-OvAfJm2WHgFD8sJO3Sma1QXPFDfB5xgG9rNhH5F_PuBwX_C7lSjUJWUbzvl4P6F6XTVkMou-UD56/s320/star-wars-episode-ix-the-rise-of-skywalker-2019-005-galloping-horses-on-space-ship-wing.jpg" width="320" /></a></div>
Powiedzmy sobie szczerze - niezależnie od tego, ile napisano i powiedziano na temat sagi, "Gwiezdne Wojny" ogląda się przede wszystkim dla akcji, efektownych ujęć i ciekawych bohaterów. W "Skywalkerze" niczego pod tym względem nie brakuje. W filmie nie ma przestojów, akcja równomiernie toczy się naprzód, fabuła rozwija sensownie na tyle, na ile jest to możliwe w kinie przygodowym. Wiadomo, że są pewne nieprawdopodobieństwa, takie jak nagły zwrot akcji, ratunek w ostatniej chwili i tak dalej, ale do tego zdążyłem się przyzwyczaić już w pierwszych "Gwiezdnych Wojnach", więc nie mam za złe, że tu jest tak samo.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYQNbWGgRJC1bf26w0hpRJit6_eJwJhKwynIpPhXc91YCp4RCXYf5cYtwVh7dfMuWJIQ5SoJXPnRwvTusNX8YEVx6PulZdKl7ADw84B8LmCTu0y1X_Mx-ghEWi0j1r3A5cqM-4eLFSyV0E/s1600/star-wars-rise-of-skywalker-final-trailer-15.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="662" data-original-width="1600" height="132" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYQNbWGgRJC1bf26w0hpRJit6_eJwJhKwynIpPhXc91YCp4RCXYf5cYtwVh7dfMuWJIQ5SoJXPnRwvTusNX8YEVx6PulZdKl7ADw84B8LmCTu0y1X_Mx-ghEWi0j1r3A5cqM-4eLFSyV0E/s320/star-wars-rise-of-skywalker-final-trailer-15.png" width="320" /></a></div>
Jeśli chodzi o bohaterów, to też mnie nie zawiedli. Z filmu można dowiedzieć się kilka interesujących faktów na temat niektórych osób, między innymi na temat Rey - tutaj mogę z dumą powiedzieć, że sprawdziło się jedno z moich dwóch typowań. Pozostali "dobrzy" nie są kryształowi, popełniają błędy, czasem zachowują się głupio i nielogicznie; moim zdaniem to bardzo dobrze, bo ilu z nas w prawdziwym życiu zachowuje się w pełni racjonalnie? Taka budowa postaci tylko wzmacnia uch wiarygodność. Kylo Ren pozostał postacią chaotyczną i niestabilną, co jednak stanowi doskonałe rozwinięcie tego, co już o nim wiemy. Tutaj muszę podkreślić, że nawet jeśli sama postać może niektórych irytować (nie mnie!), to jednak Adam Driver zagrał go rewelacyjnie, po raz kolejny dowodząc, że w rolach niedopasowanych do świata introwertyków, bardziej skomplikowanych niż widać na pierwszy rzut oka, sprawdza się znakomicie.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGV04o_TFZsSSw0qHc8OWGNB2EvstyAecMvKznOFPwKOiURpq0xR4k_GsH3qTagLUNUI2EXxOT5SqxAL9Yj3KlYb4EVKUGOHSH5jCJKRcb97OWoh0ipM-TMBSVJWoetRnwX1gnjgdgVzbi/s1600/we-have-no-idea-what-star-wars-episode-ix-the-rise-of-skywalker-is-about.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="412" data-original-width="618" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGV04o_TFZsSSw0qHc8OWGNB2EvstyAecMvKznOFPwKOiURpq0xR4k_GsH3qTagLUNUI2EXxOT5SqxAL9Yj3KlYb4EVKUGOHSH5jCJKRcb97OWoh0ipM-TMBSVJWoetRnwX1gnjgdgVzbi/s320/we-have-no-idea-what-star-wars-episode-ix-the-rise-of-skywalker-is-about.jpg" width="320" /></a></div>
"Przebudzenie Mocy" i "Ostatni Jedi" podobają mi się o wiele bardziej niż cokolwiek, co powstało na temat "Gwiezdnych Wojen" od czasu "Powrotu Jedi". Jedną z tego przyczyn jest to, że filmy te mocno nawiązują do "starej trylogii" - w sensie, że są w znacznej mierze kinem przygodowym. W "Skywalkerze" trend ten jest posunięty jeszcze dalej. Poszukiwanie zagubionych artefaktów, egzotyczne miejsca, zapomniane, zagubione wśród lasów i piasków budowle - to wszystko przypomina raczej "Indianę Jonesa" niż klasyczne "Gwiezdne Wojny". Na moje oko stanowi to ciekawe urozmaicenie fabuły, a przy okazji pozwala pokazać kilka nowych ras oraz krajobrazów. Właśnie te ostatnie są największą zaletą "Skywalkera...". Twórcy filmu popisali się inwencją i stworzyli parę nowych światów. Nawet jeśli na widok niektórych nasuwają się słowa "to już było", to jednak pewne szczegóły wnoszą nową jakość - chodzi mi między innymi o wspomniane wyżej, opuszczone miejsca... a także parę innych rzeczy, ale to już lepiej zobaczyć samemu. <br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKD00m9PkU3D38J4fWw2uhF2qfxW8HN27okJiYaLrmhjFS4i7bzhCGQ-tBowWGwIJf2LFr-TWJqNIdsbCyZal5dK8ukzdxDe3xCZS_evuGdoJ2oGbmNlTmdaMetPX1KRmeER53KF24wupe/s1600/star-wars-the-rise-of-skywalker-keri-russell.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1001" data-original-width="1500" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKD00m9PkU3D38J4fWw2uhF2qfxW8HN27okJiYaLrmhjFS4i7bzhCGQ-tBowWGwIJf2LFr-TWJqNIdsbCyZal5dK8ukzdxDe3xCZS_evuGdoJ2oGbmNlTmdaMetPX1KRmeER53KF24wupe/s320/star-wars-the-rise-of-skywalker-keri-russell.jpg" width="320" /></a></div>
Niestety "Skywalker..." nie obywa się bez wad. Jedna z nich mnie wzruszyła na swój sposób, gdyż jest wspólna dla wszystkich "trzecich części" kolejnych trylogii, a jest nią zbyt duże nagromadzenie wątków. Już "Powrót Jedi" sprawiał wrażenie, jakby twórcy chcieli upchnąć w jednym filmie materiał na co najmniej dwa, przez co dzieło sprawiało wrażenie lekko przeładowanego wątkami i postaciami, które nawet nie miały szans na rozwinięcie swojej historii. Co prawda później poświęcono im oddzielne filmy czy nawet seriale, ale to jednak nie to samo. Podobnie jest i w "Skywalkerze", gdzie pojawia się przynajmniej jedna postać zasługująca na więcej niż drobny epizod. W co najmniej dwóch przypadkach jestem pewien, że twórcy nie bardzo wiedzieli, co zrobić z daną postacią i postanowili ją zignorować albo uśmiercić. Szkoda.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjv7JYyjoz50YKN8bqY0g1ElHFkXpEYuNooJtF41A11e5xK0hW5sSPof9IMenikqW0v5kHKPbQntnOM_duXxwP1-BScw37tRsdxm1zQUno2_9YygPNkDVtzJVLNQ6x2LV6FHOdV7_5QJuub/s1600/star-wars-the-rise-skywalker-george-lucas.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="671" data-original-width="1600" height="134" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjv7JYyjoz50YKN8bqY0g1ElHFkXpEYuNooJtF41A11e5xK0hW5sSPof9IMenikqW0v5kHKPbQntnOM_duXxwP1-BScw37tRsdxm1zQUno2_9YygPNkDVtzJVLNQ6x2LV6FHOdV7_5QJuub/s320/star-wars-the-rise-skywalker-george-lucas.jpg" width="320" /></a></div>
Drugą wadą jest potraktowanie postaci Kylo Rena. Postać, która była moim zdaniem najciekawszą od czasu Darth Vadera ze starej trylogii, a chyba nawet bardziej od niego złożoną pod względem psychiki i motywacji, tutaj jest bohaterem drugoplanowym i w przedstawionych wydarzeniach odgrywa zaledwie marginalną rolę. Jest to w znacznej mierze skutkiem - nie, nie zdradzam fabuły, bo ten akurat element był oczywisty już ze zwiastunów - wprowadzenia Palpatine'a. Niektórzy zapewne są lub będą tym zachwyceni, ale nie ja. Po pierwsze, w swoim czasie zaczęły drażnić mnie książki osadzone w uniwersum "Gwiezdnych Wojen", o których mówiłem złośliwie, że mam dość czytania o walce 20 klona Luke'a z 30 klonem Palpatine'a. "Skywalker..." to niestety powrót do tej praktyki. Po drugie, wątek Palpatine'a zabiera miejsce, które należało się Kylo Renowi - postaci bardziej skomplikowanej i przez to znacznie ciekawszej.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhl3lhyCY7bSGbCGAiD_1vhYd9u19Kv0c109t2ldIZ7I7ToxQyl7E07F3EoufRO7YZd8Vy9jQcXojk3ao8LBZ2ZRgBI2pxR2cYSTc6te53eex4u3aqW7d1iCLD3-ACIGdTyxdq1zjijtWVT/s1600/gwiezdne-wojny-skywalker-odrodzenie-kadr-ze-zwiastuna.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="444" data-original-width="788" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhl3lhyCY7bSGbCGAiD_1vhYd9u19Kv0c109t2ldIZ7I7ToxQyl7E07F3EoufRO7YZd8Vy9jQcXojk3ao8LBZ2ZRgBI2pxR2cYSTc6te53eex4u3aqW7d1iCLD3-ACIGdTyxdq1zjijtWVT/s320/gwiezdne-wojny-skywalker-odrodzenie-kadr-ze-zwiastuna.jpg" width="320" /></a></div>
Generalnie jednak w moich oczach "Skywalker..." ma znacznie więcej zalet niż wad. Pozostawił po sobie wrażenie co najmniej dobre - na tyle, że po Świętach mam zamiar iść na niego jeszcze raz. Oczywiście wiosną pobiegnę do sklepu, by uzupełnić kolekcję DVD o ten tytuł. Na moje oko dostanie ocenę 8/10. Pozostanie tylko żal, że to już naprawdę koniec wielkiej sagi, która - nie ma w tym ani krzty przesady - zupełnie odmieniła świat.<br />
<br />
PS Moja obecna klasyfikacja filmów tworzących sagę to, w kolejności od najlepszego: IV, VIII, V, VII, VI, IX, III, II.<br />
<br />
PS2 Nie, nie zapomniałem o I. Po prostu, pomijając parę scen, on tak strasznie odstaje jakościowo, że dla mnie mógłby nie istnieć. Zresztą jest zupełnie zbędny; nie trzeba go znać, a i tak wiadomo, o co chodzi w pozostałych.<br />
<br />
PS3 Premiera "Skywalkera..." miała miejsce 42 lata po premierze pierwszego filmu z serii. W kultowej książce "Autostopem przez Galaktykę" Douglasa Adamsa pada tzw. wielkie pytanie o sens życia, wszechświata i całej reszty - odpowiedź na nie brzmi "42". Przypadek? Nie sądzę...Marek C.http://www.blogger.com/profile/13069080758060595893noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8221165737704456420.post-70527999462765874362019-10-28T10:20:00.003+01:002019-10-28T13:27:46.418+01:00Kilka słów o powrotach do domu<div data-contents="true">
<div class="" data-block="true" data-editor="6fd2b" data-offset-key="424gb-0-0">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="424gb-0-0">
<span data-offset-key="424gb-0-0"><span data-text="true">W ostatni weekend byłem u matki w Ciechanowie. Jeżdżę regularnie co dwa miesiące. Od 5 lat bez żadnych problemów. Aż do wczoraj.</span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="424gb-0-0">
</div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="424gb-0-0">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgv6HefT0ysGNiKYDt9VaM05RG4edgIeVytFTvyetHRtOspsBVv40Pc3P1PWl22cW4QdtBUbHMTxQaokOMr8JfNdhVmhUiuYvdvO1C1JWCG3Syo8HluLHMNQvs0LxeYTmF3mcVVITTcKAvD/s1600/Pesa+Dart+%25282%2529.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgv6HefT0ysGNiKYDt9VaM05RG4edgIeVytFTvyetHRtOspsBVv40Pc3P1PWl22cW4QdtBUbHMTxQaokOMr8JfNdhVmhUiuYvdvO1C1JWCG3Syo8HluLHMNQvs0LxeYTmF3mcVVITTcKAvD/s320/Pesa+Dart+%25282%2529.JPG" width="320" /></a><span data-offset-key="424gb-0-0"><span data-text="true">Niedziela. Wyjeżdżam z Ciechanowa o 13.16. Do Warszawy przyjeżdżam bez problemów. O 15.10 mam intercity do Wrocławia (przyjazd o 19.38). Podróż początkowo przebiegała bez zarzutów. Jedyny problem był taki, że pociąg okazał się trochę za krótki i wiele osób stało. Czyli w sumie jak zwykle w niedzielę po południu. W okolicach Lublińca (godz. 18.00) pociąg zatrzymał się na godzinę w szczerym polu, bo okazało się, że jakiś idiota znowu zignorował światła ostrzegawcze i wjechał autem prosto pod pociąg. Efekt: Ruch pociągów wstrzymany i konieczność opracowania objazdów. Na razie czekamy.</span></span><br />
<span data-offset-key="424gb-0-0"><span data-text="true"></span></span><br />
<a name='more'></a></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="424gb-0-0">
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="6fd2b" data-offset-key="2pqk6-0-0">
<span data-offset-key="424gb-0-0"><span data-text="true">Godzina 19.00. Podczas czekania w polu, aby uspokoić pasażerów, kierownik pociągu zaleca kierowniczce Warsu, żeby rozdać pasażerom wodę. Pomysł dobry, ale wykonanie kiepskie, bo według pani z Warsu woda należy się tylko pasażerom zajmującym miejsca siedzące, jako że mają miejscówki. A ci, co stoją? Cóż, wygląda na to, że są gorszym sortem i im się nie należy. Dzielę się otrzymaną wodą z bardzo atrakcyjną matką, która podróżowała z równie atrakcyjną nastoletnią córką. Bo i po co mi, skoro sam mam swoją wodę. Pani z Warsu krzyczy, że ta woda była dla mnie, a nie dla nich i w takim razie żąda jej zwrotu. Nastolatka przyjmuje to spokojnie, ja zamierzam oponować, ale nie zdążam, bo matka protestuje bardzo zdecydowanie - z miejsca wali panią z Warsu otwartą dłonią w twarz, rozkwaszając jej nos. Potem podaje córce butelkę ochlapaną krwią. Obie mi dziękują. Pani z Warsu ucieka i grozi, że wezwie kierownika. Kierownik zamyka się w swoim przedziale, bo reakcje pasażerów stają się coraz bardziej agresywne, a on sam nie wie, co się dzieje. Wreszcie idzie komunikat, że jedziemy objazdem przez Gliwice i we Wrocławiu będziemy z dwugodzinnym opóźnieniem.</span></span><br />
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="6fd2b" data-offset-key="2pqk6-0-0">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="2pqk6-0-0">
<span data-offset-key="2pqk6-0-0"><span data-text="true">W Gliwicach (godz. 20.00) znowu stoimy. Zmiana kierunku miała trwać 10 minut, ale okazuje się, że maszynista nie może już jechać, bo minął czas jego zmiany i zgodnie z przepisami nie powinien już prowadzić. Widząc miny pasażerów, wraca do przedziału, ale okazuje się, że system nie pozwala mu prowadzić i włącza się jakiś alarm. Siłą rzeczy czekamy na zmiennika - problem w tym, że takich pociągów jak nasz jest w Polsce 20 i niewielu jest przeszkolonych maszynistów. Trzeba sprowadzać ekipę z Warszawy - ma być za następne dwie godziny. </span></span><br />
</div>
</div>
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="6fd2b" data-offset-key="9olum-0-0">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="9olum-0-0">
</div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="9olum-0-0">
<span data-offset-key="9olum-0-0"><span data-text="true">Atmosfera - o dziwo - w miarę spokojna. Ludzie gromadnie wyszli na peron, zwiedzają dworzec, robią sobie zdjęcia. Pasażerowie czekający na inne pociągi robią zdjęcia nam. Nagle słychać komunikat, że właśnie na peron wjeżdża pociąg z Bielska-Białej do Świnoujścia i osoby z naszego składu udające się do Opola i Wrocławia mogą z niego skorzystać. Wszyscy pasażerowie ściągają z dworca i biegną po swoje bagaże. Jakiś pan dzwoni po dziewczynę, która myślała, że ma dużo czasu i poszła się przejść poza dworzec.</span></span><br />
</div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="9olum-0-0">
</div>
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="6fd2b" data-offset-key="25nr8-0-0">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="25nr8-0-0">
<span data-offset-key="25nr8-0-0"><span data-text="true">Przyjeżdża pociąg z Bielska-Białej. Jest to pociąg kategorii TLK (znany jako Tłoczny, Lichy, Krótki). Ma całe 7 wagonów, w większości zapełnionych. Pasażerowie stojący w oknach bledną na widok 300-osobowego tłumu z obłędem w oczach. Pociąg zatrzymuje się. Rzucamy się do drzwi, bo wiadomo, że wszyscy nie wejdą. Jakiś chłopak krzyczy, żeby najpierw wchodzili ci, co najwcześniej wysiadają. Nikt go nie słucha, więc chłopak rzuca plecak przez okno wagonu i prosi, żeby go podsadzić i on tak wejdzie. Widzi to konduktor i ściąga chłopaka na dół. Po 20 minutach okazuje się, że część pasażerów "mojego" pociągu się nie zmieści i musi czekać. Ktoś proponuje zorganizować loterię, żeby ustalić, kto może jechać, a kto nie. Pomysł upada, po prostu na peronie zostają ci, co jeszcze nie wsiedli. Ja na szczęście jestem w środku. Jakiś facet koło mnie wychyla się przez okno i krzyczy, że jego dziewczyna nie wróciła z miasta i trzeba czekać. Kierownik pociągu kazał mu uczynić czynność anatomicznie niemożliwą nawet dla osoby, która regularnie ćwiczy pole dance. Ostatecznie chłopak odjeżdża bez dziewczyny. Nagle ktoś pyta, czyj to plecak. Okazuje się, że chłopak, który wrzucił go przez okno, został w Gliwicach. Stojąc w tłoku, w przeraźliwie dusznym wagonie, zastanawiam się, czy nie lepiej było może jednak zaczekać na tę zmianę obsługi.</span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="25nr8-0-0">
<span data-offset-key="25nr8-0-0"><span data-text="true"><br /></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="25nr8-0-0">
<span data-offset-key="25nr8-0-0"><span data-text="true">W Opolu (godz. 22.00) stoimy przed stacją 20 minut, bo z powodu wypadku na stacji jest tyle pociągów, że skończyły się wolne krawędzie peronowe i musimy czekać, aż coś się zwolni. Kiedy podjeżdżamy, okazuje się, że na peronie czeka wielu chętnych na ten pociąg, ale nie ma już miejsca. Pojawiają się głosy o tym, żeby doczepić wagony, ale ich nie ma. W końcu jakoś udaje się wszystkich upchnąć, ale prośby pasażerów o przepuszczenie ich, bo chcą zająć swoje miejsce zgodne ze wskazaniem na bilecie, wzbudzają jedynie powszechną wesołość.</span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="25nr8-0-0">
<span data-offset-key="25nr8-0-0"><span data-text="true"><br /></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="25nr8-0-0">
<span data-offset-key="25nr8-0-0"><span data-text="true">We Wrocławiu jesteśmy o 23.20. Komunikacji dziennej już nie ma, a autobus nocny mam za prawie godzinę. Szykuję się na marsz do domu, ale szczęśliwie podjeżdża spóźniony autobus, który wraca na bazę i przejeżdża prawie koło mnie. Ostatecznie w domu jestem o 23.50, czyli jak obiecałem kotu, że będę w niedzielę, tak słowa dotrzymałem.</span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="25nr8-0-0">
<span data-offset-key="25nr8-0-0"><span data-text="true"><br /></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="25nr8-0-0">
<span data-offset-key="25nr8-0-0"><span data-text="true">PS Na zdjęciu widać pociąg, do którego wsiadłem w Warszawie i który opuściłem w Gliwicach. Przyjechał do Wrocławia 10 minut po moim przyjeździe. Na śmierć zapomniałem, że to szybki skład i że tę samą trasę pokona szybciej. Zamiast tłoczyć się w tym nieszczęsnym TLK, mogłem sobie posiedzieć w klimatyzowanym wnętrzu i po prostu poczekać. Ale wtedy miałbym trochę mniej do opowiadania.</span></span></div>
</div>
</div>
Marek C.http://www.blogger.com/profile/13069080758060595893noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8221165737704456420.post-40818855116469824062019-09-20T14:08:00.001+02:002019-09-20T14:08:32.075+02:00Kilka słów o zmianach klimatu<div data-contents="true">
<div class="" data-block="true" data-editor="aqau7" data-offset-key="alm2m-0-0">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2ItUOFltGKDUqLx7VCrYC2BqFywEozs2pFoSlZlBKBXtcbfppvNjKT0q7RNxDzt4hIGrrDYmlPJHnDtJIz-fPaVeCoFRnnixJnmnaFa00adCilA9iTHK4lMbgfTOYAUPm1ZLQFvGbilGO/s1600/DSCN7275.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2ItUOFltGKDUqLx7VCrYC2BqFywEozs2pFoSlZlBKBXtcbfppvNjKT0q7RNxDzt4hIGrrDYmlPJHnDtJIz-fPaVeCoFRnnixJnmnaFa00adCilA9iTHK4lMbgfTOYAUPm1ZLQFvGbilGO/s320/DSCN7275.JPG" width="320" /></a></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="alm2m-0-0">
<b><span data-offset-key="alm2m-0-0"><span data-text="true">Młodzi ludzie wyszli dzisiaj na ulice Wrocławia, żeby zaprotestować przeciwko brakowi perspektywicznego myślenia i możliwej katastrofie klimatycznej. Sądząc po wypowiedziach mówców, mam wrażenie, że młodzi rozumieją wpływ człowieka na klimat lepiej niż większość znanych mi dorosłych.</span></span></b></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="alm2m-0-0">
<span data-offset-key="alm2m-0-0"><span data-text="true"> </span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="alm2m-0-0">
<span data-offset-key="alm2m-0-0"><span data-text="true">Młodzi bowiem jakimś cudem umieją spojrzeć w przyszłość i zauważyć, że brak globalnych zmian dotyczących pozyskiwania energii, transportu (mowa tu głównie o samochodach) przyniesie wyraźne i nieprzyjemne skutki w przyszłości, w której oni sami będą żyć już jako dorośli. Tymczasem obecni dorośli nierzadko twierdzą uparcie, że nie ma się czym przejmować, że manipulacja, że nie jest źle i tak dalej. Lubią też mówić o "ekoświrach", zupełnie jakby troska o środowisko była czymś złym (ja osobiście odbieram ten epitet jako komplement).<br /><a name='more'></a></span></span></div>
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="aqau7" data-offset-key="61a1k-0-0">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="61a1k-0-0">
<span data-offset-key="61a1k-0-0"></span></div>
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="aqau7" data-offset-key="92upe-0-0">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="92upe-0-0">
<span data-offset-key="92upe-0-0"><span data-text="true"> </span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="92upe-0-0">
<span data-offset-key="92upe-0-0"><span data-text="true">Ja sam jakoś staram się ograniczyć swój tzw. ślad środowiskowy. Całe życie korzystam wyłącznie z komunikacji miejskiej, samochodu nie miałem nigdy (kiedyś zdarzyło mi się iść 15 kilometrów do domu, bo nie chciałem wzywać taksówki). Nie kupuję i w miarę możliwości nie biorę reklamówek, na zakupy chodzę z plecakiem. Plastikowe butelki służą mi czasem miesiącami do różnych rzeczy, podobnie jak siateczki jednorazówki. Ograniczyłem też jedzenie mięsa. Dbam o to, by zużywać jak najmniej energii elektrycznej. Także podczas tego marszu (w którym uczestniczyłem, chociaż nie jestem młodzieżą), nie czułem się głupio.</span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="92upe-0-0">
<span data-offset-key="92upe-0-0"><span data-text="true"> </span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="92upe-0-0">
<span data-offset-key="92upe-0-0"><span data-text="true">Z jednym się jednakowoż nie zgadzam - że największym problemem jest globalne ocieplenie. Otóż tak się składa, że jestem po lekturze kilku poważnych książek na temat paleogeografii, z których dowiedziałem się, jak bardzo zmieniał się klimat w okresie zlodowaceń. Między jednym a drugim zlodowaceniem były okresy ocieplenia, kiedy to średnia temperatura na świecie rosła nawet o 6-7 stopni w ciągu 10 lat. Powtórzę: 6 stopni w 10 lat, podczas gdy dzisiaj bije się na alarm wobec 1 stopnia w ciągu lat 30.</span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="92upe-0-0">
<span data-offset-key="92upe-0-0"><span data-text="true"> </span></span></div>
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="aqau7" data-offset-key="5mq75-0-0">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="5mq75-0-0">
<span data-offset-key="5mq75-0-0"></span></div>
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="aqau7" data-offset-key="dpakd-0-0">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="dpakd-0-0">
<span data-offset-key="dpakd-0-0"><span data-text="true">Tak naprawdę to nie wzrost temperatury jest największym globalnym problemem. Pewnie, może to spowodować kłopoty, zwłaszcza dla mieszkańców rejonów położonych daleko na północy. Niedźwiedzie polarne stracą większość miejsc do życia. Z drugiej jednak strony w warunkach ocieplenia dochodzi do przesunięcia się stref roślinnych bardziej na północ, czemu towarzyszy oczywiście zmiana świata zwierzęcego. Mówiąc po ludzku - to tak, jakby miały u nas zacząć żyć zwierzęta typowe dla rejonów położonych znacznie bardziej na południe. To proces całkowicie naturalny, który już wielokrotnie w ciągu ostatnich kilkuset tysięcy lat się powtarzał.</span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="dpakd-0-0">
<span data-offset-key="dpakd-0-0"><span data-text="true"><br /></span></span></div>
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="aqau7" data-offset-key="6pffr-0-0">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="6pffr-0-0">
<span data-offset-key="6pffr-0-0"></span></div>
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="aqau7" data-offset-key="fm420-0-0">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="fm420-0-0">
<span data-offset-key="fm420-0-0"><span data-text="true">Mamy jednak problem znacznie większy, a mianowicie niespotykany dotąd spadek wilgotności.</span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="fm420-0-0">
<span data-offset-key="fm420-0-0"><span data-text="true"> </span></span></div>
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="aqau7" data-offset-key="eb9nt-0-0">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="eb9nt-0-0">
<span data-offset-key="eb9nt-0-0"></span></div>
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="aqau7" data-offset-key="9d749-0-0">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="9d749-0-0">
<span data-offset-key="9d749-0-0">Otóż, widzicie, zmiany temperatury jakoś przetrwamy. A raczej przetrwalibyśmy, gdyby poza tym przyroda była w miarę nienaruszona, ale tak nie jest. Problemem jest fakt, że na potęgę wycinane są lasy tropikalne (i nie tylko), które w procesie transpiracji oddają do atmosfery ogromne ilości wody pobranej z gleby. Rzecz w tym, że jeśli drzew jest mniej, to transpiracja też maleje. To powoduje, że średnia wilgotność na świecie spada. A skutki tego są już widoczne.</span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="9d749-0-0">
<span data-offset-key="9d749-0-0"> </span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="9d749-0-0">
<span data-offset-key="9d749-0-0"></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="9d749-0-0">
<span data-offset-key="9d749-0-0">Na przykład w moim rodzinnym Ciechanowie kiedyś była wiosna, lato, jesień i zima. Klimat był typowy dla regionu rolniczego w strefie umiarkowanej. Co paręnaście dni padało. A dzisiaj mamy tam niespotykaną suszę. Przez całe wakacje deszcz w Ciechanowie padał może ze dwa razy. Przez cały czas wieją silne wiatry, które dodatkowo wysuszają glebę i powodują jej erozję.</span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="9d749-0-0">
<span data-offset-key="9d749-0-0"> </span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="9d749-0-0">
<span data-offset-key="9d749-0-0"></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="9d749-0-0">
<span data-offset-key="9d749-0-0">Globalne efekty też już są. W niektórych miejscach na świecie, np. w krajach Afryki i Azji, dochodzi do migracji klimatycznej - ludzie szukają nowego miejsca do życia, bo tam, gdzie mieszkali, nie da się już wytrzymać. Nie ma dobrej gleby uprawnej, nie ma wody. Również w USA są rejony, w których farmerzy zaczynają obawiać się o przyszłość swoich pól i pastwisk, bo wysychają. I nie jest to efekt ocieplenia, tylko spadku wilgotności właśnie.</span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="9d749-0-0">
<span data-offset-key="9d749-0-0"><br /></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="9d749-0-0">
<span data-offset-key="9d749-0-0"></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="9d749-0-0">
<span data-offset-key="9d749-0-0">Zmiany te koniec końców dosięgną również nas. W końcu również do nas dotrą imigranci klimatyczni. Jest też niestety wielce prawdopodobne, że koniec końców dojdzie do racjonowania wody - nie wiem, czy pamiętacie, ale w niektórych rejonach Polski mówiło się o ograniczeniu dostępu do wody np. na ogródkach działkowych. Możliwe, że z powodu wody zaczną wybuchać powodu zamieszki, a może nawet wojny. Kiedy to nastąpi? Prawdopodobnie w ciągu jakichś 30 lat. Innymi słowy, można powiedzieć, że dożyję końca znanego nam świata.</span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="9d749-0-0">
<span data-offset-key="9d749-0-0"> </span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="9d749-0-0">
<span data-offset-key="9d749-0-0">PS Wszystkie dane liczbowe dotyczące zmian klimatu pochodzą z książki "Historia Ziemi" S. Stanleya, który opierał się na informacjach uznanych przez społeczność naukową. Pretensje więc nie do mnie.</span></div>
</div>
</div>
Marek C.http://www.blogger.com/profile/13069080758060595893noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8221165737704456420.post-18352586072275374202019-06-16T10:42:00.000+02:002019-06-16T10:42:20.083+02:00Space Adventure WrocławWe Wrocławiu właśnie kończy się wystawa "Space Adventure", która ukazuje historię lotów kosmicznych. Niewiele jest tutaj imponujących zdjęć Kosmosu, za to sporo informacji na temat warunków życia na orbicie. Jako wielki pasjonat misji kosmicznych nie mogłem tego ominąć, chociaż przyznam, że cena biletów nieco mnie odstraszała.<br />
<br />
W 1988 r. obejrzałem pierwszy odcinek serialu "Star Trek: Następne pokolenie", jedynego, o którym mogę powiedzieć, że mocno wpłynął na moje życie. Od tamtej pory astronomia i astronautyka stały się moimi pasjami. Cóż, w Polsce szansa na bycie astronautą jest zerowa, na zostanie astronomem - niewiele większa. Ale skoro nie mogę zajmować się tym zawodowo, to zawsze mogę zgłębiać wiedzę na ten temat. No dobra, dość gadania.<br />
<span id="goog_653268075"></span><span id="goog_653268076"></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiI30cLqDQ3sSFM83vC9abx7LG9-71qEwZcqrv0euxYWtswbgAjRgGKgdC5_u2264Cys9q5rqV4bYPaFAsPOfGmz8TDNenXKQO9kAINkEjcTUy3FbJ2jpJr_jbS8MKFA-_C1bM7knhSnjF8/s1600/NASA01.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiI30cLqDQ3sSFM83vC9abx7LG9-71qEwZcqrv0euxYWtswbgAjRgGKgdC5_u2264Cys9q5rqV4bYPaFAsPOfGmz8TDNenXKQO9kAINkEjcTUy3FbJ2jpJr_jbS8MKFA-_C1bM7knhSnjF8/s320/NASA01.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdT-QdKrncgCjJghcEaHEhgzMYpPGmAUHCETXJftr-z91_dNi_I2kTKZDLo7PA-AAvXGUiVBpmABxrk70imKwOLmE97nIWNbr_oh9eo1ZNWImaXrvjwlE5Vp3DgAkyq19PYxngtdzlsmL7/s1600/NASA02.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1200" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdT-QdKrncgCjJghcEaHEhgzMYpPGmAUHCETXJftr-z91_dNi_I2kTKZDLo7PA-AAvXGUiVBpmABxrk70imKwOLmE97nIWNbr_oh9eo1ZNWImaXrvjwlE5Vp3DgAkyq19PYxngtdzlsmL7/s320/NASA02.JPG" width="240" /></a></div>
Wnętrze "rakiety" z filmu "Lot na Księżyc" z 1902 r. Ludzkość marzyła o lotach w Kosmos od lat. Jules Verne jako pierwszy opisał w sposób dość realistyczny lot kosmiczny. Pewne rzeczy się na swój sposób sprawdziły - np. wystrzeliwanie ludzi w kapsule, nadanie jej ogromnej prędkości początkowej, by potem leciała siłą rozpędu (w praktyce to trochę bardziej skomplikowane, ale chodzi o zasadę). Szkoda trochę, że nie sprawdziła się wizja o zamieszkanym Księżycu :) Film można było oglądać na ekranie obok. Ciekawa rzecz!<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEis0UCdHUlEwZhtYnYwoEpluq6js3GNJxXowzuaWrg7o-nVnRiUakzpyAOyDD3Rpkd0CO28jqjeE9gGrQrJPAYj825gCcltvP0HmhcWSWSmeHWzmxOBUY_cFZTb_9-8Yrhf6Pz2Fm-lQj5F/s1600/NASA03.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEis0UCdHUlEwZhtYnYwoEpluq6js3GNJxXowzuaWrg7o-nVnRiUakzpyAOyDD3Rpkd0CO28jqjeE9gGrQrJPAYj825gCcltvP0HmhcWSWSmeHWzmxOBUY_cFZTb_9-8Yrhf6Pz2Fm-lQj5F/s320/NASA03.JPG" width="320" /></a></div>
Sputnik 1. Amerykanów mało szlag nie trafił, gdy dowiedzieli się, że Rosjanie wystrzelili rakietę pierwsi. Nie udało im się, bo nie mieli całkowitego zaufania do cudzoziemca - Wernera von Brauna. Ten błąd miał ich kosztować również utratę pierwszego miejsca w wyścigu o wysłanie pierwszego człowieka w kosmos.<br />
Poniżej, na ilustracji, widać statek Wostok, w którym Jurij Gagarin odbył swój lot w kosmos. Taką samą rakietą odbyło podróż jeszcze pięciu astronautów. Jeden z nich spędził w kosmosie 5 dni. Cały czas w tej samej pozycji, w maleńkiej kabince wielkości kabiny w toalecie publicznej.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizecAcGbxKW0NvuysMQFibbfwNG9Bm6GwwS7tttUcx_BFUabbpVhhaOuT1MVLQWzLhrz517Yup7_p7naXbhcKRC_H-NnjTw86jV3TroF2qnIiv3KVNwCWUSWpsQ4XVXy1vLxSjNj7RKwPz/s1600/NASA04.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizecAcGbxKW0NvuysMQFibbfwNG9Bm6GwwS7tttUcx_BFUabbpVhhaOuT1MVLQWzLhrz517Yup7_p7naXbhcKRC_H-NnjTw86jV3TroF2qnIiv3KVNwCWUSWpsQ4XVXy1vLxSjNj7RKwPz/s320/NASA04.JPG" width="320" /></a></div>
Rakieta Wostok. Właściwy statek mniej więcej w połowie tej białej części na dziobie. Te duże stożki to silniki I stopnia, które były odrzucane po kilkudziesięciu sekundach. Na orbitę docierał statek o średnicy ok. 3 m, który potem opadał na Ziemię. Astronauta był wystrzeliwany z fotela katapultowego i lądował na spadochronie. Można zatem powiedzieć, że z tej ogromnej rakiety na Ziemię nie powracało prawie nic.<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXyJX4t9Qki5xtgHDboifiFSdHpj-3EcZi4JKDbxDx4LTgMxq7ZWogb1h6YVMeOiUzpq1sTahSU_WpCpJxtuervxbLIHfYiRMlDJccpssL3JeNwFZ08itm8Br98tMPFCe50LIpJex3RNzV/s1600/NASA08.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXyJX4t9Qki5xtgHDboifiFSdHpj-3EcZi4JKDbxDx4LTgMxq7ZWogb1h6YVMeOiUzpq1sTahSU_WpCpJxtuervxbLIHfYiRMlDJccpssL3JeNwFZ08itm8Br98tMPFCe50LIpJex3RNzV/s320/NASA08.JPG" width="320" /></a></div>
Saturn V. Rakieta zaprojektowana przez wspomnianego von Brauna, która posłużyła do realizacji misji wysłania człowieka na Księżyc. Do dzisiaj nie zbudowano na świecie potężniejszego pojazdu. Na dziobie (szary walec z białym stożkiem) znajduje się statek Apollo, który miał lecieć na Księżyc. Osiągał prędkość blisko 40 tys. km/h. Niby dużo, ale w skali kosmicznej nadal żałośnie mało...<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiO2IZZl0yZd28KxaarAtEdi3JB_b7TgJLnYHOsQkkSXHDjSQaVBn3o2Oerymln9ZuzWqwFQerj8LNETZrSHXq3c1nlistj6DqlhPSHiV_whx9Wc0RMVwa_mKy-OHO_c26qxluPTJNZeLRE/s1600/NASA06.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiO2IZZl0yZd28KxaarAtEdi3JB_b7TgJLnYHOsQkkSXHDjSQaVBn3o2Oerymln9ZuzWqwFQerj8LNETZrSHXq3c1nlistj6DqlhPSHiV_whx9Wc0RMVwa_mKy-OHO_c26qxluPTJNZeLRE/s320/NASA06.JPG" width="320" /></a></div>
Pierwsze zdjęcie człowieka na Księżycu. Obok widoczne zdjęcie wszystkich członków misji Apollo 11. Lądowanie o mały włos się nie odbyło z powodu błędu komputera, który - będąc wielkości szafy - miał moc obliczeniową Nokii 3310 i popełnił kilka błędów. Potem odbyło się jeszcze pięć udanych lądowań. Przywieźli ze sobą dużo próbek skał - jedną z nich można było pomacać na wystawie :) W dotyku lekko tłustawa, trochę jak glina.<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEin41Bg8JJc9i80fwitsEaizIG79Ac95g5sU6KNYPjKuYJW0QBA_WBI_O6Hc1leeAuAOxQm6A5zO67h0OLc8YuoLBTLMXpidShxCfYCbv24iKp-SWaofudFb1h2YEjfVBz_E-ncERESTvnK/s1600/NASA09.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEin41Bg8JJc9i80fwitsEaizIG79Ac95g5sU6KNYPjKuYJW0QBA_WBI_O6Hc1leeAuAOxQm6A5zO67h0OLc8YuoLBTLMXpidShxCfYCbv24iKp-SWaofudFb1h2YEjfVBz_E-ncERESTvnK/s320/NASA09.JPG" width="320" /></a></div>
To po lewej to przyrząd do odbierania moczu. W stanie nieważkości najprostsze czynności generują niespotykane na Ziemi problemy. Na przykład powietrze musi być w ciągłym ruchu, bo inaczej zużyte powietrze nie oddali się od naszych nosów i szybko się udusimy. Do jedzenia używa się łyżeczek deserowych, bo jedzenie przykleja się do nich z obu stron. O kubkach oczywiście możemy zapomnieć. Jako że Amerykanie lubią napoje z puszek, wymyślono puszki ze specjalnym ustnikiem, jedną z nich widać po prawej.<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgk_GJSRaa9llL5l4e0Lsk6Ic3FoTpVrOpWol_FyPRC9NIHtd6HT7ciWUhkBzIUoP2CSRhOT8tdiCdR8HWRLSTEFpauWqNDL9isQZ_w-jND4frMRMEGrIRCSJBhH12ScpxzPB-awpPbXUgV/s1600/NASA10.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1200" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgk_GJSRaa9llL5l4e0Lsk6Ic3FoTpVrOpWol_FyPRC9NIHtd6HT7ciWUhkBzIUoP2CSRhOT8tdiCdR8HWRLSTEFpauWqNDL9isQZ_w-jND4frMRMEGrIRCSJBhH12ScpxzPB-awpPbXUgV/s320/NASA10.JPG" width="240" /></a></div>
Wahadłowiec Space Shuttle. Wysyłanie rakiet w kosmos oznaczało, że wydaje się mnóstwo kasy na potężną rakietę, z której na Ziemię wracał tylko maleńki fragmencik. Postanowiono temu zaradzić, budując statek wielokrotnego użytku. Pomysł udał się tylko częściowo - przygotowanie statku do ponownego lotu kosztowało tyle, co zbudowanie nowej rakiety. Plusem była znacznie większa przestrzeń życiowa dla astronautów (mieli tam dwa pomieszczenia - służbowe i mieszkalne). Wahadłowiec składał się z tzw. orbitera (to ten skrzydlaty niby-samolot), zbiornika zewnętrznego (ten pomarańczowy, paliwo w nim zawarte było spalane w 8,5 minuty!) oraz rakiet wspomagających (te dwie po bokach - po ich odpaleniu star MUSIAŁ się odbyć, bo nie było sposobu, żeby je wyłączyć). Orbiter mógł służyć do wysyłania w kosmos satelitów, jak też do ich naprawy w przestrzeni kosmicznej.<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjGggrsaothtOPeQUGnfX00SgZwyifKu8BLwzSZYnwszy6YcGhzCK40-m9H8T4qdiC27w_818m5kH5bKNvlFoN_ax1bpJKyl22nfSfHQhq2wb2Gz3BwPajXSFNWHu9dkg9IQknQ5ARFU5t/s1600/NASA11.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjGggrsaothtOPeQUGnfX00SgZwyifKu8BLwzSZYnwszy6YcGhzCK40-m9H8T4qdiC27w_818m5kH5bKNvlFoN_ax1bpJKyl22nfSfHQhq2wb2Gz3BwPajXSFNWHu9dkg9IQknQ5ARFU5t/s320/NASA11.JPG" width="320" /></a></div>
Rekonstrukcja kabiny pilota wahadłowca. Jest to wersja po modernizacji - pierwotnie zamiast ekranów znajdowały się szeregi zegarów analogowych ukazujących wszystkie dane na temat lotu. Za plecami piloci mieli wielki panel służący do obsługi ładunku w ładowni wahadłowca. Pod nimi zaś było drugie pomieszczenie - mieszkalne. Były tam łóżka (w dwóch z nich spało się plecami do góry!), kuchnia, ruchoma bieżnia do ćwiczeń i toaleta. Prysznica nie było - do mycia astronauci używali nawilżanych chusteczek (kolejny wynalazek kosmiczny). Po co ruchoma bieżnia w kosmosie? Żeby zapobiec osteoporozie i atrofii mięśni odpowiedzialnych za postawę ciała.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmsLzCBi8ZhUQ392z4IJUGxiYIre56VNswQ4CJjzXCV4twGY7igOlu-zpLdlbQauPJGnBqo1ECq3efHz7uNY8WYdX1WGs2om7u3x_Gva1_EpwBEh_nyFa0ddmisgzM3hd_tt6DXJJLbOpC/s1600/NASA18.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmsLzCBi8ZhUQ392z4IJUGxiYIre56VNswQ4CJjzXCV4twGY7igOlu-zpLdlbQauPJGnBqo1ECq3efHz7uNY8WYdX1WGs2om7u3x_Gva1_EpwBEh_nyFa0ddmisgzM3hd_tt6DXJJLbOpC/s320/NASA18.JPG" width="320" /></a></div>
Jedno z urządzeń treningowych. Ma na celu oswojenie astronautów ze zmiennymi warunkami przyspieszenia, szybkimi zmianami równowagi i utratą kontaktu z horyzontem. Innymi słowy - jeśli ktoś to przetrwał, to powinien poradzić sobie ze startem i lądowaniem, a także z poruszaniem się po statku kosmicznym. Ja się nie odważyłem z tego skorzystać, bo byłem po śniadaniu :) Na pocieszenie powiem, że wielu astronautów na orbicie "wymiękało" i przez pierwsze godziny nie było w stanie ruszyć się z miejsca, żeby nie odlecieć do Rygi.Marek C.http://www.blogger.com/profile/13069080758060595893noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8221165737704456420.post-65679300024245021392019-04-08T10:03:00.001+02:002019-04-08T14:36:15.073+02:00Kilka słów o nauczycielach i nauczaniu<b><span dir="ltr"><span class="_3l3x">Cała Polska żyje strajkiem nauczycieli. Jedni mówią, że im się należy; inni - że wręcz przeciwnie. Wielu narzeka na formę strajku, na jego termin, nierzadko podważany jest sam trud pracy nauczyciela. Niestety, niskie pensje to najmniejszy problem polskiej edukacji.</span></span></b><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6ZTQUR5jgv_YQE1U2MiLAx1COuqKlEi5Nu5dD6DcsK85VntR0qdJb2JF2tOQgohApxwDmr5rhtxTfI7tzkqqcFJlP3DS0xU4fGz5nHa_x_xHoFND6edCQk0XEMmXIb15VWlPN02HlYTln/s1600/strajk-nauczycieli-%25C5%25BByrard%25C3%25B3w.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="639" data-original-width="960" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6ZTQUR5jgv_YQE1U2MiLAx1COuqKlEi5Nu5dD6DcsK85VntR0qdJb2JF2tOQgohApxwDmr5rhtxTfI7tzkqqcFJlP3DS0xU4fGz5nHa_x_xHoFND6edCQk0XEMmXIb15VWlPN02HlYTln/s320/strajk-nauczycieli-%25C5%25BByrard%25C3%25B3w.jpg" width="320" /></a></div>
<span dir="ltr"><span class="_3l3x">W dalszej części tekstu nie mam zamiaru zajmować się powszechnie podejmowanym "argumentem" o tym, że nauczyciele pracują mało i jeszcze mają dwa miesiące wolnego, bo to oczywista bzdura. Ale niestety są inne kwestie, które w moich oczach stawiają nauczycieli w świetle niekoniecznie korzystnym. Od razu zaznaczam, że wypowiadam się tu nie jako skrzywdzony przez szkołę dawny uczeń, lecz jako były
pracownik wydawnictw edukacyjnych, który miał sporo kontaktu z nauczycielami. Z grubsza też wiem, czemu sytuacja edukacji w Polsce wygląda, jak
wygląda.<br /> </span></span><br />
<span dir="ltr"><span class="_3l3x">Nauczyciele
protestują przeciw niskim płacom, a także przeciwko obecnym mechanizmom i
biurokracji istniejącym w edukacji. Ten drugi argument, często pomijany, jest nawet na swój sposób ważniejszy, bo faktycznie, sytuacja wygląda tak,
że nauczyciele spędzają wieczory, wypełniając różne papierki, a na obmyślanie lekcji, że o życiu prywatnym nie wspomnę, nie ma za bardzo czasu.</span></span><br />
<a name='more'></a><br />
<br />
TYLE, ŻE:<br />
<br />
Muszę poruszyć inną ważną sprawę, z którą
miałem nieprzyjemność się zetknąć - otóż coraz częściej bywa tak, że
nauczycielami zostają ludzie, którzy nie mają ku temu powołania, ale nie
bardzo umieją robić cokolwiek innego, więc idą do pracy w szkole. Pamiętam spotkania
z nauczycielami w sprawie prezentacji nowych podręczników albo
konsultacji dotyczącymi już istniejących - byłem wręcz przerażony
poziomem intelektualnym ludzi, którym inni powierzają swoje dzieci. Ci
sami ludzie domagali się coraz większej ilości coraz bardziej
szczegółowych testów (oczywiście wyłącznie w formie pytań zamkniętych),
co załatwić miało np. problem swobody interpretacji tekstu literackiego. Niestety - skutkiem ubocznym
jest fakt, że uczniowie nie muszą już myśleć, a jedynie uczą się
rozwiązywania testów; kolejnym - że nauczyciele mają coraz więcej druczków do wypełniania.<br />
<br />
Za tym wszystkim idą zmiany w
programie nauczania. Istnieje coś takiego jak podstawa programowa -
dokument opracowany przez MEN określający wiedzę i umiejętności ucznia
na koniec każdego poziomu edukacyjnego (czyli np. szkoły podstawowej).
Kiedyś PP określała MINIMALNE umiejętności, czyli uczeń musiał opanować
wiedzę na poziomie PP, żeby w ogóle zdać egzaminy końcowe. Dzisiaj
opanowanie PP to gwarancja oceny BARDZO DOBREJ - wiem, bo wyjaśniła mi to ostatnio współpracująca ze mną dydaktyczka (chyba że do dzisiaj coś się zmieniło). Nierzadko dostawałem polecenia usuwania z podręczników wszelkich materiałów - zdjęć, tekstu, a nawet ciekawostek - które wskazywałyby na to, że w minimalnym stopniu wykraczają poza PP.<br />
<br />
<span dir="ltr"><span class="_3l3x">Zdarzają się przez to takie sytuacje: Dzieci w szkole podstawowej dowiadują się na lekcjach o tym, że materiał zbudowana jest z drobin, bo słowo "atom" wykracza poza PP. W dzisiejszych czasach raczej wątpliwe jest, by dzieci go nie znały, ale jeśli użyją go np. na egzaminie, to jest możliwe, że dostaną złą ocenę - bo nie użyły określonego w PP słowa "drobiny". Co prawda nauczyciel wie, że dzieciak odpowiedział dobrze, ale dostępne formularze stwierdzają inaczej.</span></span><br />
<br />
<span dir="ltr"><span class="_3l3x">Dodam też, że PP jest tak
skonstruowana, że siłą rzeczy odzwierciedla poglądy aktualnie rządzącej partii politycznej - stąd tak częste zmiany w polskim systemie edukacji.</span></span><br />
<br />
<span dir="ltr"><span class="_3l3x">Efektem tego wszystkiego jest spadek poziomu nauczania - i autorytetu nauczyciela. Nierzadko zdarzają się ludzie uzdolnieni, z pasją i chęcią dzielenia się
wiedzą z młodym pokoleniem. Jednak nie idą oni do szkoły - nie tylko dlatego, że nie chcą pracować za małe pieniądze, ale też dlatego, że nie mają zamiaru podporządkować się nieżyciowym i przestarzałym wymaganiom MEN oraz wszechobecnej biurokracji. Wolą pracować w miejscach, gdzie ich kreatywność nie zostanie stłamszona, a będzie też odpowiednio wynagradzana. Tacy ludzie umieliby nauczać tak, by dzieci się faktycznie uczyły i interesowały otaczającym światem - ale w szkołach spotkamy takich rzadko.<br /><br />Mam
wśród swoich znajomych dwie nauczycielki, które są wyjątkowo rzadkim
dzisiaj przypadkiem nauczycieli z powołania. Wiem, że ciężko pracują i
uważam, że pieniądze im się należą. Ale znam też ludzi, którzy byliby świetnymi nauczycielami, ale do szkoły nie pójdą - z powodów tych samych powodów, jakie opisałem wyżej. No i przede wszystkim miałem nieprzyjemność poznać wielu nauczycieli takich, jak
opisałem na początku - swoiste odrzuty uczelni wyższych, pracujący w szkołach "za karę". Kiedy pomyślę, że tacy ludzie domagają się wyższej płacy, to
głośno pytam: "ZA CO?".<br /><br />Podsumowując: Wyższe
pensje, oczywiście. Ale warto przyjrzeć się, kto tę podwyżkę dostanie. Bo nie powinno być tak, że osoba, która wręcz zniechęca dziecko do nauki, jest wynagradzana na tym samym poziomie, co człowiek autentycznie oddany swojej pracy i osiągający dobre efekty. A
przede wszystkim bez drastycznych zmian w systemie edukacji sytuacja w
polskich szkołach i tak się nie poprawi. Bo obecnie jest tak, że nauczyciele narzekają na system, który w pewnej mierze powstał za sprawą ich samych - w każdym razie ich części, przez którą teraz cierpią wszyscy.</span></span>Marek C.http://www.blogger.com/profile/13069080758060595893noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8221165737704456420.post-77845049633765540372019-03-16T09:50:00.002+01:002019-03-16T09:50:58.669+01:00Kapitan Marvel - wiele hałasu o dobry film<h3>
Captain Marvel</h3>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtG9lOG-dQkeeXzonDLqSzrHhNUfc7VuROSMh5wfsbXob5EHS3DGTgxMKlBTC8SSpL8YiUF776w06THeW0o-mEPwi3-p5pbl7xVlkRQJqg4s4no2W8aYnI4ilQaNnhzJx7xBMLR3B7tDIO/s1600/cm5.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="739" data-original-width="500" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtG9lOG-dQkeeXzonDLqSzrHhNUfc7VuROSMh5wfsbXob5EHS3DGTgxMKlBTC8SSpL8YiUF776w06THeW0o-mEPwi3-p5pbl7xVlkRQJqg4s4no2W8aYnI4ilQaNnhzJx7xBMLR3B7tDIO/s320/cm5.jpg" width="216" /></a></div>
<b>USA 2019</b><br />
<b>Scenariusz: Anna Boden, Ryan Fleck, Geneva Robertson-Dworet</b><br />
<b>Reżyseria: Anna Boden, Ryan Fleck</b><br />
<br />
<br />
Rzadko się zdarza, żeby jakiś film wzbudził ogromne kontrowersje jeszcze przed premierą, tak jak miało to miejsce w przypadku "Kapitan Marvel". Doniesienia o "seksistowskich" wypowiedziach Brie Larson odgrywającej postać tytułowej bohaterki zdołały nawet zniechęcić "zawczasu" wiele osób do pójścia do kina na ten film (czy faktycznie dotrzymali słowa, to zupełnie inna sprawa).<br />
<br />
Wreszcie film ten obejrzałem i mogę przewrotnie powiedzieć, że rozumiem przyczynę narzekania na ten film, jak również rozumiem fakt, czemu dziwnym trafem narzekają jedynie mężczyźni. Otóż "Kapitan Marvel" dowodzi prawdziwości twierdzenia, że za każdym silnym mężczyzną stoi silna kobieta, a za każdą silną kobietą stoi inna silna kobieta. Słowem - faceci źle znoszą fakt, że w jakiejś historii są w zasadzie zbędni, a tak jest właśnie w przypadku tego filmu.<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6EWsDdmrCh23TBKA9mXB_ar8RwrYURXVqXYCAOaPVlJa9FIOz1S2s3E4-cl2Jd1CuI7kmPpCtHdbiAyzgvcZtSDYCbZiWEZDxwRYUC5bOvnlSBwCdl5RoEdlKN01A7to_DhXY-PaxqeQM/s1600/cm6.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="563" data-original-width="1000" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6EWsDdmrCh23TBKA9mXB_ar8RwrYURXVqXYCAOaPVlJa9FIOz1S2s3E4-cl2Jd1CuI7kmPpCtHdbiAyzgvcZtSDYCbZiWEZDxwRYUC5bOvnlSBwCdl5RoEdlKN01A7to_DhXY-PaxqeQM/s320/cm6.jpg" width="320" /></a></div>
Osobiście przyznam, że też miałem obawy dotyczące tego filmu. Przeniesienie na ekran kobiecych bohaterek komiksów nie mogę bowiem - jak dotąd - uznać za udane. Twórcy takich dzieł nie umieli poradzić sobie ze stworzeniem postaci w taki sposób, by nie zostać posądzonymi ani o uczynienie bohaterki zbyt "twardą" (jak "Tomb Rider"), ani o nadmierną seksualizację bohaterki w celu odciągnięcia uwagi od niedostatków fabuły (jak w "Wonder Woman"). Z ulgą przyjąłem fakt, że twórcom "Kapitan Marvel" ta sztuka się udała.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxMbpasvyGAvhMI6nLgmyvVIZ_NX5959Kr-GXxc5_LoVZ38VbFxOr2MnhjOMT8fG2dQMN2_RXW_1lGC_aPcjghPd6E88ib1HTC32nkC9j4sKgwwhhd5H7DWyGIe0btO_J-URCRKewl5CMd/s1600/cm1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="420" data-original-width="798" height="168" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxMbpasvyGAvhMI6nLgmyvVIZ_NX5959Kr-GXxc5_LoVZ38VbFxOr2MnhjOMT8fG2dQMN2_RXW_1lGC_aPcjghPd6E88ib1HTC32nkC9j4sKgwwhhd5H7DWyGIe0btO_J-URCRKewl5CMd/s320/cm1.jpg" width="320" /></a></div>
Fabuła filmu polega na utartym dość schemacie filmów MCU polegającym na tym, że bohaterka postawiona jest w nowej dla siebie sytuacji i musi odkryć swoje prawdziwe "ja". Tyle że w tym przypadku poznajemy ją już ukształtowaną, wyszkoloną, znającą częściowo swoje możliwości, wierzącą w to, że trzeba czasem użyć przemocy, by zapobiec jeszcze większej, a także święcie przekonaną o słuszności tego, w co walczy. Dopiero przypadkowa konfrontacja z wrogiem, który nie chce z nią walczyć - w dodatku w jej ojczystym świecie i w towarzystwie dawnej przyjaciółki - sprawia, że rozumie, jak bardzo się myliła.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiyVS46Z5RWFnfsTkdBFniJCvte2z_fHg2wLeUzcZMMMnEOcxQrkT4keDj0BxiiomwoyYLc8e63ESgw0R-Wlm9MYCmx9oHAEtwJhgfMioLmHE7IV-ZNAtmzyP1H0pm94grjXVv50ciLmJoW/s1600/cm2.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="299" data-original-width="446" height="214" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiyVS46Z5RWFnfsTkdBFniJCvte2z_fHg2wLeUzcZMMMnEOcxQrkT4keDj0BxiiomwoyYLc8e63ESgw0R-Wlm9MYCmx9oHAEtwJhgfMioLmHE7IV-ZNAtmzyP1H0pm94grjXVv50ciLmJoW/s320/cm2.jpg" width="320" /></a></div>
Oryginalny jest fakt, że w tym momencie zachowuje się inaczej niż inni bohaterowie Marvela. Dotąd bohaterowie, postawieni w podobnej sytuacji, rozumieją, że zasady, których się trzymali, są błędne i zmuszeni są pracować nad sobą. Kapitan Marvel to nie dotyczy - ona została ukształtowana jeszcze w czasach, gdy była "zwykłym" człowiekiem, a dalsze przejścia nic w jej postawie i zachowaniu nie zmieniły. Nadal jest tą samą porywczą, czasem nieco lekkomyślną, ale silną i nieznającą słowa "porażka" kobietą. <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7anVdddxvTZ1c5YP9Ba6KzALUM7LV-xCKzm4up3jgG9q0vxsVEAFW2N-0zddTso64br8HJKwdihgNUNum_kKPUqAt7tS4eMKK0rJOJMrnKGLGoHLwDgxrLy306BGSNjQFIqzVzNGWhuuR/s1600/cm4.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="351" data-original-width="624" height="179" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7anVdddxvTZ1c5YP9Ba6KzALUM7LV-xCKzm4up3jgG9q0vxsVEAFW2N-0zddTso64br8HJKwdihgNUNum_kKPUqAt7tS4eMKK0rJOJMrnKGLGoHLwDgxrLy306BGSNjQFIqzVzNGWhuuR/s320/cm4.jpg" width="320" /></a></div>
Co do tego ostatniego - wbrew powszechnym jeszcze w sieci opiniom, nie mogę nazwać tego filmu "przesadnie feministycznym". Owszem, Kapitan Marvel jest niezależną kobietą - i co w tym złego? W końcu wymyślił ją taką sam świętej pamięci Stan Lee - to on chciał, by w "jego" uniwersum znalazła się postać, z którą mogłyby utożsamiać się młode dziewczyny, które muszą odnaleźć się w świecie, nie ukrywajmy, raczej patriarchalnym. Poza tym pamiętajmy, że akcja filmu osadzona jest w latach 90. XX w. To były inne czasy, gdy np. w armii Stanów Zjednoczonych kobiety były nieliczne i musiały przysłowiowymi zębami i pazurami walczyć o swoje. Dlatego bohaterka nikogo nie prosi o przysługi, wsparcie i przywileje, lecz sama radzi sobie z przeciwnościami losu. Rozumie też, że trzymanie się zasad ustanowionych przez innych jedynie ją ogranicza - ograniczenia te odrzuca zarówno w przenośni, jak i dosłownie. Czy to jest nachalny feminizm, czy po prostu godna naśladowania postawa życiowa - odpowiedź jest chyba dość oczywista.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKa0Ceob7AKOv7V0LyTXzVbpAOvMqj4807Wvhw0t-xI-ZCJvPmitsRQbIHPv1nnXKSyOhk0bZgjpN-2tEm_fB7sK4eeQilHaxgJI4T33sRXoxHwW1fQ0iaPju1A5Mm90iI4N_Q1nwEyD9V/s1600/cm3.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="180" data-original-width="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKa0Ceob7AKOv7V0LyTXzVbpAOvMqj4807Wvhw0t-xI-ZCJvPmitsRQbIHPv1nnXKSyOhk0bZgjpN-2tEm_fB7sK4eeQilHaxgJI4T33sRXoxHwW1fQ0iaPju1A5Mm90iI4N_Q1nwEyD9V/s1600/cm3.jpg" /></a></div>
Film jest też dobry od strony aktorskiej i technicznej. Mimo posiadania nadludzkich mocy bohaterka pozostaje "zwykłym" człowiekiem, który przeżywa radości i smutki. Mimo tego, że może więcej, nie uważa się za kogoś lepszego, a przy tym cieszy się jak dziecko, gdy rozumie, do czego jest zdolna. Samuel L. Jackson też dobrze poradził sobie w roli "młodocianego" Fury'ego, który jeszcze nigdy nie zetknął się z niczym niewyjaśnionym, ale nadzwyczaj dobrze przyjmuje do wiadomości fakt, że nie jesteśmy sami we Wszechświecie. Mamy elementy komediowe wynikające z faktu, że Ziemia nie jest przygotowana na wizytę Obcych, a oni sami na Ziemi nie zawsze sobie radzą. W tle pobrzmiewa muzyka grunge'owa, a sceny akcji są na tyle efektowne i starannie wykonane, by się podobać, a na tyle krótkie, by nie nużyły.<br />
<br />
Podsumowując, "Kapitan Marvel" okazała się filmem znacznie lepszym, niż się spodziewałem. Myślałem, że dostanę kolejną "bitwę CGI", która ma formą nadrabiać braki w treści, a tymczasem śmiało mogę uznać ten film za jeden z lepszych spod marki MCU.Marek C.http://www.blogger.com/profile/13069080758060595893noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8221165737704456420.post-59428302574093383712019-02-14T22:08:00.000+01:002019-02-14T22:08:01.176+01:00Anioł miłości, anioł śmierci<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<h3>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOq0Org0oQUVWnI232pM3UobYmxj52W4xGizvhkCanb_eMyJ-JXf9pgSKTK3CI1wc6GrlROivWmbYw8tkVsnNjJ1XdCN1KKcq1ie8rSN6VhJKsnVCIsiGxS6fGwLw_EVepsP16ffsVNNAX/s1600/slick-new-poster-for-alita-battle-angel1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1081" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOq0Org0oQUVWnI232pM3UobYmxj52W4xGizvhkCanb_eMyJ-JXf9pgSKTK3CI1wc6GrlROivWmbYw8tkVsnNjJ1XdCN1KKcq1ie8rSN6VhJKsnVCIsiGxS6fGwLw_EVepsP16ffsVNNAX/s320/slick-new-poster-for-alita-battle-angel1.jpg" width="216" /></a><b>Alita: Battle Angel</b></h3>
<b>Argentyna, Kanada, USA 2019</b><br />
<b>Scenariusz: Laeta Kalogridis, Robert Rodriguez, James Cameron</b><br />
<b>Reżyseria: Robert Rodriguez</b><br />
<b>Na podstawie mangi "Battle Angel Alita" Yukito Kishiro z 1990 r.</b><br />
<br />
Cyberpunk jest jednym z popularniejszych gatunków mangi, czyli (dla nieznających terminologii) komiksu japońskiego. Opisy futurystycznych miast, przepełnionych dziwacznymi tworami technologicznymi i krzyżówkami ludzi i maszyn przypadły do serca wielu czytelnikom na całym świecie. Oprócz kultowego również w Polsce "Ghost in the Shell" ogromną rolę w rozwoju tego nurtu odegrała w swoim czasie "Alita", dotąd w Polsce nieco mniej znana.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghLRCwVT64U9wTPVlZ8vtaIOtSd9-JQOu5Qj1yW4EN0-JJ6lm7x_1ZMv0jPg2trSWasMufKddOBzEEVqeb1ZeHgl5cOzGo5_ehKdusVnJ6PaQRyxYqGPhhw22HfijK9WXYGUaorBRq0aVI/s1600/alita-battle-angel-photo-rosa-salazar-1007245-large.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="252" data-original-width="637" height="126" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghLRCwVT64U9wTPVlZ8vtaIOtSd9-JQOu5Qj1yW4EN0-JJ6lm7x_1ZMv0jPg2trSWasMufKddOBzEEVqeb1ZeHgl5cOzGo5_ehKdusVnJ6PaQRyxYqGPhhw22HfijK9WXYGUaorBRq0aVI/s320/alita-battle-angel-photo-rosa-salazar-1007245-large.jpg" width="320" /></a></div>
Alita to kobieta-cyborg, odnaleziona niemal kompletnie <span id="goog_336873995"></span><span id="goog_336873996"></span>zniszczona na złomowisku przez Ido - naukowca, który zajmuje się właśnie budową i naprawą takich tworów, jak ona. Alita nie pamięta, kim jest i co robiła wcześniej, ale wrodzone instynkty wskazują na to, że dawniej była wojowniczką stworzoną, aby zniszczyć Zalem - ostatnie z wielkich, niedostępnych latających miast, które sprawuje dyktatorskie rządy nad resztkami ziemskiej cywilizacji. Jej ponowne pojawienie się budzi zaniepokojenie, skutkiem czego wielu ludziom nagle zaczyna zależeć, by zginęła. Ona sama próbuje znaleźć swoje miejsce, niezależnie od tego, czego wymagają od niej inni - lub jej wspomnienia.<br />
<a name='more'></a><br /><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYIYjFyVLLrZPlopw5DP_2iEzfzHGQaRgOI0pL-p41XV961IFjmsj_R3ro1QbF2QSGVQ_KvA8W1juhLRXo5fyRWUxDyTMKMqTVCTg7LtImW7dAfHtXPsEdEEibdzkkeQo0uPw51beXOEuP/s1600/static1.squarespace.com.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYIYjFyVLLrZPlopw5DP_2iEzfzHGQaRgOI0pL-p41XV961IFjmsj_R3ro1QbF2QSGVQ_KvA8W1juhLRXo5fyRWUxDyTMKMqTVCTg7LtImW7dAfHtXPsEdEEibdzkkeQo0uPw51beXOEuP/s320/static1.squarespace.com.jpg" width="320" /></a></div>
"Alita" reklamowana była jako fantastyczny film akcji, ale moim zdaniem takie szufladkowanie zupełnie nie ma sensu. Twórcy filmu bowiem w miarę możliwości wzorowali się na mandze, a przynajmniej chcieli oddać jej klimat. Komiksy japońskie mają zaś to do siebie, że są wielowątkowe, sceny akcji przeplatane są rozmyślaniami i dygresjami, przez co nie da się tak naprawdę skrótowo opisać fabuły. Ta zaś jest złożona, wielowątkowa i po jednokrotnym obejrzeniu filmu trudno nawet w pełni zrozumieć i wyłapać wszystkie poruszone aspekty. Poszukiwanie przez Alitę wiedzy o swojej przeszłości, walka z prześladowcami nasyłanymi przez Zalem, próby odnalezienia się w roli innej niż wojowniczki, uczucie miłości do Hugo, przypadkowo poznanego chłopaka - wszystko to przeplata się, tworząc dzieło dość złożone i trudne do oceny.<br />
<br />
Jak przystało na dzieło mimo wszystko mające korzenie w Japonii, w "Alicie" brak jest jednoznacznie dobrych i złych postaci. W przeciwieństwie do wspomnianego "Ghost in the Shell" nie pojawia się <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKNKptZ2GqVWvbMwtb6Ca7LRPmnuSGCRKBJEp6nLcoucULhmxPwV1iyZaKQeZxH9Vl2d5XLucvtNzvCJI29V-S0ozHMiPy_gRx4x29u037hbL3FjT63HZd5eaeJVF85r2jX4-XPSNbhcez/s1600/https+_blogs-images.forbes.com_scottmendelson_files_2018_11_alita-battle-angel-epk-ABA_016_ALA_0190_v0505.87446_rgb-1200x675.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="868" data-original-width="1280" height="217" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKNKptZ2GqVWvbMwtb6Ca7LRPmnuSGCRKBJEp6nLcoucULhmxPwV1iyZaKQeZxH9Vl2d5XLucvtNzvCJI29V-S0ozHMiPy_gRx4x29u037hbL3FjT63HZd5eaeJVF85r2jX4-XPSNbhcez/s320/https+_blogs-images.forbes.com_scottmendelson_files_2018_11_alita-battle-angel-epk-ABA_016_ALA_0190_v0505.87446_rgb-1200x675.jpg" width="320" /></a></div>
zupełnie wątek tożsamości cyborgów i tego, czym jest faktycznie istota ludzka. W świecie Ality nikt nie ma bowiem wątpliwości, że cyborgi są zdolne do uczuć, potrafią kochać i nienawidzić. Ma to swoje konsekwencje - tytułowa bohaterka, niewątpliwa protagonistka filmu, budzi sympatię widza, ale nie zmienia to faktu, że kieruje się nie wyższymi zasadami moralnymi, lecz własnym poczuciem tego, co w danej chwili słuszne - bez wahania zabija więc tych, którzy stają jej na drodze. Inni bohaterowie nie raz dopuszczają się czynów moralnie wątpliwych, a ich postępowanie - choć może budzić niechęć - da się w jakiś sposób usprawiedliwić dążeniem ku wyższemu celowi, którego nie da się kupić za pieniądze. Jedna ze stron kłóci się z zastanym porządkiem, a druga stara się go zachować - i tu również mają swoje racje, na swój sposób słuszne.<br /><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZX8jtWZm0IkJfbL_OIP4nBCsse4a5762TJD_-eZsykccbtz-CGxXqYmR8aYWPMLGGHVP-JWzIoamF3jhLZiPhkS2wSziLdGG3wYwIgWkMPV9LCfhX13GjQ8VfrzcKDHaFlOb_lGyOJQG2/s1600/iron_city_via_20th_century_fox.png" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="402" data-original-width="764" height="168" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZX8jtWZm0IkJfbL_OIP4nBCsse4a5762TJD_-eZsykccbtz-CGxXqYmR8aYWPMLGGHVP-JWzIoamF3jhLZiPhkS2wSziLdGG3wYwIgWkMPV9LCfhX13GjQ8VfrzcKDHaFlOb_lGyOJQG2/s320/iron_city_via_20th_century_fox.png" width="320" /></a>Wszystkie wspomniane cechy sprawiają, że film jest trudny w odbiorze. Zasłyszane komentarze na sali kinowej po seansie każą mi się domyślać, że dzieło podzieli widzów na dwie kategorie. Jedna z nich będzie zachwycona oddaniem klimatu mangi, cyberpunkowego świata i złożonością fabuły. Druga będzie krytykować brak skupienia się na jednym wątku, pozornego przeskakiwania między tematami i brakiem zakończenia niektórych z nich, a także - niesłusznie - uważać "Alitę" za przykład przerostu formy nad treścią. Osobiście zaliczam się do kategorii pierwszej.<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0rK3lbzk81aBl4SaMQxSpXFJ3gba7jKTn1EoBb3Z3vAnr1Po-1sTNN6ehraJM1NyPn1OrSlQ7TmRJ1pKCTxxoMrN4uQBZu3eLe69uiwewtZi0e4xWT2pLJRRnlf7k9bumNWOV5WNga2SU/s1600/19062591_63932ba2cf9d7f98e391a2e2c309465d_wm.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="484" data-original-width="727" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0rK3lbzk81aBl4SaMQxSpXFJ3gba7jKTn1EoBb3Z3vAnr1Po-1sTNN6ehraJM1NyPn1OrSlQ7TmRJ1pKCTxxoMrN4uQBZu3eLe69uiwewtZi0e4xWT2pLJRRnlf7k9bumNWOV5WNga2SU/s320/19062591_63932ba2cf9d7f98e391a2e2c309465d_wm.jpg" width="320" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZX8jtWZm0IkJfbL_OIP4nBCsse4a5762TJD_-eZsykccbtz-CGxXqYmR8aYWPMLGGHVP-JWzIoamF3jhLZiPhkS2wSziLdGG3wYwIgWkMPV9LCfhX13GjQ8VfrzcKDHaFlOb_lGyOJQG2/s1600/iron_city_via_20th_century_fox.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"></a>Ale chyba nawet najwięksi krytycy zgodzą się z faktem, że "Alita" ma na pewno jedną niewątpliwą zaletę - przecudnej urody zdjęcia i efekty wizualne. Świat przyszłości jest z jednej strony chaotyczny, hałaśliwy, brudny i niebezpieczny; z drugiej - kolorowy, pełen niezwykłych wynalazków i zachwycający złożonością i różnorodnością. Trudno nie zachwycić się pomysłowością twórców wyposażających stworzony świat w najdziwaczniejsze pojazdy i mechanizmy, a bohaterów filmu w niezwykłe, nieraz budzące grozę dodatki do ciała. Każdemu chyba będą zapierać dech w piersiach sceny walk oraz "motorballu" - brutalnej gry będącej połączeniem rugby i wyczynowego wyścigu.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEij-vwv_FC4xdcERtEP6eoAX7PSmhJpUnFNtUJdLYgnkhzZuQ5LQGFPuoxnqdora9yRIn47iIAecQOYRoCl5y-JLwgOj-i2wL3hyphenhyphen5N7zjo7wTF3NDiS5ghbONixzvmTAczRfEL8x0SM4Jib/s1600/alitabattleangel-eyepaint-700x299.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="299" data-original-width="700" height="136" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEij-vwv_FC4xdcERtEP6eoAX7PSmhJpUnFNtUJdLYgnkhzZuQ5LQGFPuoxnqdora9yRIn47iIAecQOYRoCl5y-JLwgOj-i2wL3hyphenhyphen5N7zjo7wTF3NDiS5ghbONixzvmTAczRfEL8x0SM4Jib/s320/alitabattleangel-eyepaint-700x299.jpg" width="320" /></a></div>
Ostatecznie ocenię "Alitę" na mocne 8/10. Film jest wbrew pozorom dość trudny i wymagający, a efektowne sceny mogą odwrócić uwagę od fabuły, ale nie warto dawać się zwieść pozorom. Po prawdzie, chyba będę musiał obejrzeć ten film jeszcze raz, żeby upewnić się, że nic mi nie umknęło. Możliwe, że swoją ocenę podniosę. Polecam, ale głównie miłośnikom cyberpunka.Marek C.http://www.blogger.com/profile/13069080758060595893noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8221165737704456420.post-36878801827230684532019-01-29T16:00:00.001+01:002019-01-29T16:03:17.029+01:00Kryjówka białego węża - zapomniane dziecko Brama Stokera<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieOrWJR2tV2W2isL68F74ugmbRu_CuWwZrYdP5dBmCyDPRl4vDA3vf4BF1ZxuFEBvVFgwJwiXePeZcGzC_IC0dVJOS4V73tgPOWWoqZZClcvMLflkLV69mw567v2MhXJDjdW5NEt_lnDlQ/s1600/the-lair-of-the-white-worm.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="948" data-original-width="752" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieOrWJR2tV2W2isL68F74ugmbRu_CuWwZrYdP5dBmCyDPRl4vDA3vf4BF1ZxuFEBvVFgwJwiXePeZcGzC_IC0dVJOS4V73tgPOWWoqZZClcvMLflkLV69mw567v2MhXJDjdW5NEt_lnDlQ/s320/the-lair-of-the-white-worm.jpg" width="253" /></a></div>
<b>The Lair of the White Worm</b><br />
<b>Wielka Brytania, USA 1989</b><br />
<b>Scenariusz i reżyseria: Ken Russel</b><br />
<b>Na podstawie powieści Brama Stokera "The Lair of the White Worm" </b><br />
<br />
Bram Stoker wydaje się być "one hit wonder", jak to się dzisiaj nazywa. Mało kto wie, że był czas, kiedy nie tylko "Dracula" tego autora cieszył się popularnością; mało tego - również dzisiaj fani znają inne jego powieści, jednak istotnie nijak się one mają do kultowego dzieła. Jedną z takich mniej dzisiaj znanych jest powieść "The Lair of the White Worm", opowiadająca o zmaganiach ze stworem rodem ze starożytnych legend. Powieść ta jest prawie nieznana w Polsce, lecz trochę lepiej na Wyspach Brytyjskich. Doczekała się nawet ekranizacji. Powstały w 1989 roku film jest raczej niskobudżetowy, ale całkiem przyjemnie się go ogląda.<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieLo3ln_cpxeCIRK6Cn76eg8CtBKIPAQ6CwWX1tZdL1Hw_9Q6gzb0ejgUb6AN87G1D6KYZd_UU-AtHxlgtOqxniQYFZ9dXezu1Yh9BdcnM4_s7T8pTvfYPInb3mqjzk_9pIiyoYjQHyVUV/s1600/1+WJ_9qEOblQ70k2GSD-3fdQ.jpeg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="788" data-original-width="1400" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieLo3ln_cpxeCIRK6Cn76eg8CtBKIPAQ6CwWX1tZdL1Hw_9Q6gzb0ejgUb6AN87G1D6KYZd_UU-AtHxlgtOqxniQYFZ9dXezu1Yh9BdcnM4_s7T8pTvfYPInb3mqjzk_9pIiyoYjQHyVUV/s320/1+WJ_9qEOblQ70k2GSD-3fdQ.jpeg" width="320" /></a></div>
Bohaterem jest tu archeolog Angus, który prowadzi badania na terenie posiadłości pewnego młodego lorda. Pewnego razu wykopuje dziwnego kształtu czaszkę, którą można by wręcz uznać za smoczą. Okazuje się, że na tych ziemiach przed setkami lat miał siedzibę Kult Białego Węża - jego wyznawcy składali ofiary z ludzi potworowi zamieszkującemu podziemia. Sylvia, wielka ekscentryczka, która organizuje doroczne przedstawienie z okazji pokonania tamtego potwora, wydaje się nadmiernie ekscytować pracą Angusa. Wkrótce za jej sprawą czaszka znika, a jednocześnie w pobliskim miasteczku zaczynają ginąć ludzie.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOtJaO5Tw60jtcvzawu47wO_v4uE_nmm20BdBOuSXmKnDHmaRNbGafOIZmTcUa6zZHNIoIWUZgdLt4yFx77XDo_4WmjiYEVpHZ9_20yEcUKvYhlh0eZ7Qp4q3R14j_jq7vBX-let5Py_AP/s1600/lairofwhiteworm.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="492" data-original-width="900" height="174" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOtJaO5Tw60jtcvzawu47wO_v4uE_nmm20BdBOuSXmKnDHmaRNbGafOIZmTcUa6zZHNIoIWUZgdLt4yFx77XDo_4WmjiYEVpHZ9_20yEcUKvYhlh0eZ7Qp4q3R14j_jq7vBX-let5Py_AP/s320/lairofwhiteworm.jpg" width="320" /></a></div>
Akcja filmu została względem powieści przeniesiona do czasów współczesnych.W oryginale mieliśmy sytuację dość podobną do tej przedstawionej w "Draculi": Mamy grupę ludzi, których losy przypadkowo splotły się w wyniku działania tajemniczej, nadludzkiej siły, tajemnicze wydarzenia, a także pradawną, okrutną istotę, która szerzy swój kult i zabija tych, którzy stoją jej na przeszkodzie. Mamy też wiele erotycznych podtekstów (Sylvia wyzwala w mężczyznach podobne emocje, jakie budził Dracula w kobietach).<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6DMRK-gPl5zKNsj-ZOSsnPlo9lB2294VBwJIB90Uxg2_cVnmONiow-ZRPsNawCzVtST4uXRB78h85LOpgBr_HNMC4C7Vbmk76Mx89bxtSlq8fpa_pBmve6OVCioVRz-EsYbj1gO9Js7FM/s1600/lair-of-the-white-worm-vestron-video-blu-ray-review-530x299.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="299" data-original-width="530" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6DMRK-gPl5zKNsj-ZOSsnPlo9lB2294VBwJIB90Uxg2_cVnmONiow-ZRPsNawCzVtST4uXRB78h85LOpgBr_HNMC4C7Vbmk76Mx89bxtSlq8fpa_pBmve6OVCioVRz-EsYbj1gO9Js7FM/s320/lair-of-the-white-worm-vestron-video-blu-ray-review-530x299.png" width="320" /></a></div>
Jest też oczywiście parę różnic. Najbardziej rzucającą się w oczy jest fakt, że w tym wypadku nie Stoker nie wykorzystał znanego w innej części świata mitu, lecz zaledwie z lokalnego folkloru. Druga sprawa - tytułowy potwór nie jest nadnaturalną zjawą, lecz potworem bardziej "fizycznym", wrażliwym na zranienia konwencjonalną bronią. Możliwe, że to właśnie sprawiło, że "Kryjówka Białego Węża" nie odniosła wielkiego sukcesu - ani za życia Stokera, ani później. To niestety przełożyło się na klęskę filmu w kinach. Nie pomogło odwoływanie się do nazwiska Stokera; nie pomogło nazwisko Kena Russela na plakacie, nie pomogły śmiałe jak na owe czasy sceny ukazujące przemoc i nagość. Film przepadł też ze względu na dość żenujące momentami efekty specjalne.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj606H4zQ4LmhFx086P7HWiyU4LDqOOqKw1vrnPGgD_0BJML-mmasJREooBUowYtZBXnNbrEU1Uk0lmt59U2OGAjiQrT2hPayNqSOCcbsYYXwnQytLxB9GDWMEqH3N07HLI-4HM3-XjNkvO/s1600/lairofthewhiteworm.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="787" data-original-width="1400" height="179" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj606H4zQ4LmhFx086P7HWiyU4LDqOOqKw1vrnPGgD_0BJML-mmasJREooBUowYtZBXnNbrEU1Uk0lmt59U2OGAjiQrT2hPayNqSOCcbsYYXwnQytLxB9GDWMEqH3N07HLI-4HM3-XjNkvO/s320/lairofthewhiteworm.png" width="320" /></a></div>
Z jednej strony nie dziwię się, ale z drugiej - trochę szkoda. Film całkiem przyjemnie się ogląda, zwłaszcza biorąc pod uwagę stronę wizualną - za sprawą doskonałych zdjęć szkockich krajobrazów. Film momentami potrafił trzymać w napięciu i mimo że nie nie wytrzymuje porównania z żadną sławniejszą ekranizacją Draculi, to na pewno nie nazwałbym tej produkcji nieudaną. Poza tym warto sprawdzić, jak w tego typu filmie radzi sobie Hugh Grant grający postać przyjaciela głównego bohatera. Dodam też, że żenujące efekty wizualne wynagradza choreografia - wyznawcy kultu poruszają się dosłownie jak węże, co robi wrażenie.<br />
<br />
Film miał swoje pięć minut za sprawą kaset VHS, podobnie jak wiele innych podobnych filmów. Dzisiaj niestety trudno spotkać w Polsce osobę kojarzącą ten tytuł, bo w Internecie znaleźć go dzisiaj w jakości odpowiadającej współczesnym widzom jest trudno. Film zapewne popadnie w zapomnienie, podobnie jak kult Białego Węża.Marek C.http://www.blogger.com/profile/13069080758060595893noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8221165737704456420.post-13560784690025104642019-01-11T15:16:00.002+01:002019-01-11T15:17:09.639+01:00Kilka słów o rzetelnym dziennikarstwie<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjC51Q_N8ReSXQtTL3n6EYH43gh_gyL2_Z2WAkT2TOGfTLA6Prsfn4jRK45uAYGkZfAx9vmhcwXEEcSdfJRFmCK1BknK30hkx3KiQHdMDvjYV8q9k5Z6Tv34N4XU_FupZ-1MQWnsXXcqkzf/s1600/DSCN5042.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjC51Q_N8ReSXQtTL3n6EYH43gh_gyL2_Z2WAkT2TOGfTLA6Prsfn4jRK45uAYGkZfAx9vmhcwXEEcSdfJRFmCK1BknK30hkx3KiQHdMDvjYV8q9k5Z6Tv34N4XU_FupZ-1MQWnsXXcqkzf/s320/DSCN5042.JPG" width="320" /></a><b>Dostałem do korekty krótki tekścik, w którym jednak znalazło się wiele wołających o pomstę do nieba manipulacji. I właśnie zdałem sobie sprawę, że powinienem się przyzwyczaić. Nie pamiętam już, kiedy ostatni raz miałem do czynienia z miarę bezstronnym i rzetelnie napisanym tekstem - zwłaszcza w przypadku prasy codziennej i opiniotwórczej. </b><br />
<br />
<br />
Zdaję sobie sprawę, że trudno jest mówić o bezstronności, bo każdy ma swoje poglądy, dane wydawnictwo też promuje określony światopogląd, a nierzadko też jest sponsorowane przez jakąś firmę, która nie życzy sobie pisania źle czy dobrze o danym zjawisku. Ale chyba istnieją jakieś granice?<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
Jednak dla współczesnych wydawnictw granic nie ma. Dzisiaj zadaniem dziennikarza nie jest przedstawianie faktów, lecz szokowanie czytelnika/widza w celu "nawrócenia" go na Jedyną Słuszną ideologię (czyli promowaną przez dane wydawnictwo). Dziennikarz ma nie zachęcić do myślenia, lecz wyręczyć w tym czytelnika, przedstawiając wydarzenia w "odpowiednim" świetle. Do tego celu fakty średnio się nadają, są bowiem nudne i mało kogo interesują. Podobnie jak argumenty oparte np. na wiarygodnych i sprawdzonych danych.<br />
<br />
Z drugiej strony - czy należy się dziwić dziennikarzom? Od lat wiadomo, że ludzie i tak przywiązują się do tego medium, które potwierdza ich poglądy. Tyle że kiedyś oznaczało to tyle, że każdy szanujący się dziennik starał się przedstawić możliwie sprawdzone fakty. Czasami używano określonego słownictwa, by wywołać pożądaną reakcję czy sprowokować wyrobienie sobie określonej opinii, jednak generalnie przedstawiano FAKTY. Dzisiaj zaś dozwolone jest wszystko. Najczęstsze praktyki to ukrywanie części prawdy lub rozpowszechnianie zwykłych kłamstw.<br />
<br />
Zauważyłem przy tym ciekawe zjawisko: Media uważane za liberalne i
prolewicowe "specjalizują się" w ukrywaniu prawdy, przy czym używają wielu skomplikowanych
sformułowań, byle tylko nie powiedzieć wprost tego, co inni podejrzewają lub wiedzą (słynne już teksty o napastnikach o "ciemnym kolorze skóry" w celu zachowania za wszelką cenę poprawności politycznej). Za to
media prawicowe i konserwatywne nie ograniczają się do "prawdy
cieniowanej" i jawnie kłamią. Przykładem "Najwyższy czas", który swego
czasu pisał o pustych pociągach Kolei Mazowieckich jeżdżących po
Warszawie i konieczności likwidacji tychże na rzecz budowy autostrad.
Cóż, bywam co jakiś czas w Warszawie i nigdy nie widziałem tam pustego
pociągu.<br />
<br />
Warto też wspomnieć o pojawiającym się okresowo haśle "tematu zastępczego". Chodzi o to, że kiedy jakiś temat jest głośny, to zawsze pojawia się ktoś, kto powie, że to służy temu, by np. rząd przepchnął jakiś niewygodny projekt. Przykładem tego były propozycje zmian w ustawie aborcyjnej, które wzburzyły ludzi na tyle, że wyszli tysiącami na ulicę. Rzekomo temat ten miał służyć zagłuszeniu znacznie ważniejszego ponoć tematu zmian w Sądzie Najwyższym. W rzeczywistości czegoś takiego jak temat zastępczy nie ma - po prostu media nie piszą o tym, co ludzi nie interesuje lub interesować przestało. O Sądzie Najwyższym mówiło się pół roku przed "czarnym protestem" - jednak mało kto się tym tematem interesował.<br />
<br />
Piszę o tym wszystkim, bo dostałem szereg petycji i zaproszeń na wydarzenia związane z zapowiedzianym odstrzałem dzików. Nie nadążam z tłumaczeniem, że najpierw chcę zapoznać się ze sprawą, zanim podejmę jakąś decyzję i że nie, to nie jest żaden temat zastępczy<br />
.Marek C.http://www.blogger.com/profile/13069080758060595893noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8221165737704456420.post-52617582368278144202018-12-21T09:47:00.001+01:002018-12-21T09:49:40.859+01:00Kilka słów o piernikach świątecznych<b>Istnieją potrawy, bez których sobie Świąt nie wyobrażamy. Dla jednych to serniczek, dla innych pierogi z grzybami. A dla mnie to są pierniki staropolskie. I jak piszę "staropolskie", to dokładnie to mam na myśli - recepturę przepisałem z XVI-wiecznego dokumentu udostępnionego w pewnym muzeum i nieco zmodyfikowałem.</b><br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiX3W8hZZJtwRl_pQZwSRCxC7GIDo8WiCsgFOCTbc6CCPCUACcCUfCX5FyAASn3XzZamx9Y8K2W2IxyhKEJrsFrot0AbjacCh9J81n40Gh8gdxUjxY75m_7yh8VILu1T4wzy-2eeL636pul/s1600/DSCN4625-001.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiX3W8hZZJtwRl_pQZwSRCxC7GIDo8WiCsgFOCTbc6CCPCUACcCUfCX5FyAASn3XzZamx9Y8K2W2IxyhKEJrsFrot0AbjacCh9J81n40Gh8gdxUjxY75m_7yh8VILu1T4wzy-2eeL636pul/s320/DSCN4625-001.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wszystkie składniki przygotowane. Kota nie dodajemy.</td></tr>
</tbody></table>
Pierniki, o których mowa, są dojrzewające, to znaczy, że ciasto trzeba przygotować dłuuugo przed Świętami. Dokładnie: jakieś dwa miesiące wcześniej. Od razu mówię, że przygotowuję tych pierników dużo, bo musi ich starczyć dla kilku osób na 12 dni, licząc od pierwszego dnia astronomicznej zimy, kiedy to prasłowiańskim zwyczajem zaczyna się Nowy Rok. Aby przygotować taką masę pierników, najpierw przygotowujemy składniki:<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
<ul>
<li>nieco ponad 1 kg miodu, koniecznie lipowego,</li>
<li>ok. 2 kg mąki,</li>
<li>ponad 0,5 kg masła,</li>
<li>1 kg cukru,</li>
<li>6 jajek,</li>
<li>szklankę mleka,</li>
<li>6 łyżeczek sody oczyszczonej (nie jest niezbędna, ale ciasto robi się pulchniejsze),</li>
<li>łyżeczka soli,</li>
<li>przyprawa do piernika sporządzona samodzielnie, ok. 70-80 g na każdy kilogram mąki. Przyprawę robi się z cynamonu, wanilii, goździków i pieprzu w proporcjach 45/15/15/15.</li>
</ul>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiiFTZ2lz7vZoGUqgLC36YbFg27iU5AlqVomr7b1qrUgdTj3T7SMse_F5UKEChSUEXJsD1DTpphfD-jCMO7A0BR00E0gYiTFiGReRW-K2FUMSi9qt_eWpy2nfWhvK9_ilVoxpkhpCMRZdYO/s1600/DSCN4633-001.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiiFTZ2lz7vZoGUqgLC36YbFg27iU5AlqVomr7b1qrUgdTj3T7SMse_F5UKEChSUEXJsD1DTpphfD-jCMO7A0BR00E0gYiTFiGReRW-K2FUMSi9qt_eWpy2nfWhvK9_ilVoxpkhpCMRZdYO/s320/DSCN4633-001.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ciasto świeżo po wymieszaniu. Mieszanie trwa ponad godzinę.</td></tr>
</tbody></table>
W tym momencie ktoś może spytać: "A po co pieprz"? Moi Drodzy - jeszcze nie tak dawno słowo "pierny" znaczyło tyle, co "pieprzny, ostry". Słowo "piernik" zaś oznaczało właśnie ciasto zrobione z użyciem pieprzu.<br />
<br />
<span class="_5yl5">I teraz tak: masło podgrzewamy stopniowo, aż się rozpuści. Dodajemy cukier i mieszamy. Potem dodajemy miód i mieszamy dalej aż do całkowitego rozpuszczenia się cukru. Kiedy wywar zacznie wrzeć, OD RAZU zdejmujemy z ognia. Teraz musimy poczekać, aż ostygnie do momentu, gdy można włożyć do masy czubek palca i przytrzymać przez ok. 6 sekund bez oparzenia.
Ostudzoną masę przelewamy do dużego naczynia szklanego, kamionkowego lub metalowego. Dodajemy mąkę, sodę oczyszczoną rozpuszczoną w mleku, jajka, sól i przyprawę. Ciasto mieszamy KONIECZNIE drewnianą łyżką. Od razu uprzedzam - darujcie sobie mikser, zniszczy się, ciasto ma konsystencję asfaltu. Kiedy jest jednolite, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w chłodne miejsce (np. do lodówki) na 5–6 niedziel.</span><br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrQBuVP_D_bMEgwX06HxJAROjKx5VUw8KHdxZMQWIX6KzzXqyetLR9eGXAkt0az-e8IqL9CSOEeUoXGJ_oN8a7DY03-wiLnGBJ7Fj7GMs8AoH8PezWK1_KV9QbcqIu26P-0uJhGAg6NCuj/s1600/DSCN1342-001.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrQBuVP_D_bMEgwX06HxJAROjKx5VUw8KHdxZMQWIX6KzzXqyetLR9eGXAkt0az-e8IqL9CSOEeUoXGJ_oN8a7DY03-wiLnGBJ7Fj7GMs8AoH8PezWK1_KV9QbcqIu26P-0uJhGAg6NCuj/s320/DSCN1342-001.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Jak się nie obsypie ciasta mąką, to się klei do foremek.</td></tr>
</tbody></table>
<span class="_5yl5">Po 6 niedzielach wyjmujemy ciasto z lodówki, żeby trochę się ogrzało. A potem odrywamy po kawałku i wałkujemy na grubość ok. 2 mm. Aha, trzeba mocno mąką podsypywać, bo ciasto jest diablo kleiste, a jak się przyklei do wałka, blatu czy ręki, to mogiła - żaden płyn tego nie zmyje, trzeba nożem skrobać. </span><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjsQ9bEQ-W9tA67u4edQo-IpM2iTG2NIoouEr1rGNE_mm8UdbDSvvSolBmneOvcqM_xdWb8D998ApDeEJKpmXZkPzVDLadtRdueivJO6KdHMmDO3YvbkKcF6kwGo5HkpsXPZnZUvvh0t62V/s1600/DSCN1343-001.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjsQ9bEQ-W9tA67u4edQo-IpM2iTG2NIoouEr1rGNE_mm8UdbDSvvSolBmneOvcqM_xdWb8D998ApDeEJKpmXZkPzVDLadtRdueivJO6KdHMmDO3YvbkKcF6kwGo5HkpsXPZnZUvvh0t62V/s320/DSCN1343-001.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Skutki zbyt długiego pieczenia w 200 stopniach.</td></tr>
</tbody></table>
<span class="_5yl5">Wycinamy pierniczki za pomocą foremek i układamy na blasze - niezbyt gęsto, bo podczas pieczenia trochę puchną. </span><span class="_5yl5"><span class="_5yl5">Piecze się w temperaturze 180 stopni przez ok.
10 minut. Można też w 200 stopniach przez 8 minut, ale wtedy trzeba
bardzo uważnie czasu pilnować, żeby się nie spiekły. </span></span><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjd3f5gfGUdg3UFVbD2Ej4JKwq-IWemEIcjM2Jr9MMfl5EZJSg03T37T8ha0NDfbpk1QkSl7PbEp9DZxBQ1bT_aNaHWUCeccCh5IhUeFwh_YjWdkIZdB4TAf3Cydf_ZGS0aTSSHTjpdSTj7/s1600/DSCN4846-001.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjd3f5gfGUdg3UFVbD2Ej4JKwq-IWemEIcjM2Jr9MMfl5EZJSg03T37T8ha0NDfbpk1QkSl7PbEp9DZxBQ1bT_aNaHWUCeccCh5IhUeFwh_YjWdkIZdB4TAf3Cydf_ZGS0aTSSHTjpdSTj7/s320/DSCN4846-001.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Leżakujące pierniki tuż po upieczeniu.</td></tr>
</tbody></table>
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5">Po wyjęciu z piekarnika pierniczki muszą chwilę (z pół godziny) poleżeć na powietrzu, żeby ostygły. Trzeba uważać, bo tuż po upieczeniu są bardzo kruche. Po pół godzinie robią się twarde jak kamień - wtedy przesypujemy je np. do dużego pudła, do którego podsypujemy nieco świeżych skórek mandarynek (tak z 5 sztuk).</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><br /></span></span>
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhKrYf7q4EQMI0VrxG00CfeLAqR9Wlq46GSUF40R1euhdXN-SIuQIqxzOqx2vcI7wS-UdD_fugmcDnmmOED-IqiAzOL69VWkfsIOWcwBKOn4mVivM3ZdvkMR21UwSrXP_49IybZNUFvDu0/s1600/DSCN4847-001.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhKrYf7q4EQMI0VrxG00CfeLAqR9Wlq46GSUF40R1euhdXN-SIuQIqxzOqx2vcI7wS-UdD_fugmcDnmmOED-IqiAzOL69VWkfsIOWcwBKOn4mVivM3ZdvkMR21UwSrXP_49IybZNUFvDu0/s320/DSCN4847-001.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Czekając na spożycie.</td></tr>
</tbody></table>
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5">I już - najlepsze pierniki świata gotowe!</span></span><br />
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5"><br /></span></span>
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLMWqSnIycG7ZiuKWKNgZlnQAqSjJpEDByBjjYQPwYEmMbbmjgD6PqwWdLpqtIxy6Ws-besgw7UpMerWPY1sJxzgUOiLpJIKfHHRoasACwYmrqIz3-neUZM8k017pfAZsYLpeSJcgf5Q4s/s1600/DSCN1354-001.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLMWqSnIycG7ZiuKWKNgZlnQAqSjJpEDByBjjYQPwYEmMbbmjgD6PqwWdLpqtIxy6Ws-besgw7UpMerWPY1sJxzgUOiLpJIKfHHRoasACwYmrqIz3-neUZM8k017pfAZsYLpeSJcgf5Q4s/s320/DSCN1354-001.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wynik 5 godzin pracy:<br />
Serca - 142<br />
Gwiazdki - 108<br />
Domki - 108<span class="text_exposed_show"><br /> Kwiatki - 108<br /> Księżyce - 84<br /> Choinki - 108<br /> Dzwonki - 108</span></td></tr>
</tbody></table>
<span class="_5yl5"><span class="_5yl5">PS Nie podałem jednego składnika. Tak naprawdę nie jest on w ogóle potrzebny. Ale to moja tajna broń, dzięki której moje pierniczki będą zawsze bardziej wyraziste niż zrobione przez Was :)</span></span>Marek C.http://www.blogger.com/profile/13069080758060595893noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8221165737704456420.post-90688986411439166342018-12-09T15:39:00.000+01:002018-12-09T15:53:21.351+01:00Wolność! Równość! Sprawiedliwość! (I jajko na twardo!) - kilka słów o wrocławskich anarchistach<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<b>Wielu osobom anarchiści kojarzą się z punkami z czubami na głowach i agrafkach na twarzy, którzy piją tanie wina i malują "No future" na murach. Faktycznie przeciętny anarchista to ultralewicowy aktywista, który wyróżnia się nie tyle wyglądem, co poglądami. Wiem, bo właśnie w ostatnią sobotę byłem na organizowanej przez nich imprezie.</b><br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVpblne6MLvCkLK6OCyYD0aJM1irqUx_6Xm4kBKP0aID1lJvapivfKwYc4KwArvj65iqE9Env1dz4K09J2Ko2HhO1zlsf230gwK15TD80k7RVHPz4xNRbMS7WU_wS3E-H48QfvEpURbpMD/s1600/14519723_1280675715290154_8676337552503765612_n.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="681" data-original-width="960" height="227" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVpblne6MLvCkLK6OCyYD0aJM1irqUx_6Xm4kBKP0aID1lJvapivfKwYc4KwArvj65iqE9Env1dz4K09J2Ko2HhO1zlsf230gwK15TD80k7RVHPz4xNRbMS7WU_wS3E-H48QfvEpURbpMD/s320/14519723_1280675715290154_8676337552503765612_n.jpg" width="320" /></a>Wspomnianą imprezą były 5. urodziny "Podwórkowej Samby" - grupy ludzi, którzy, grając na różnych instrumentach perkusyjnych, "robią hałas", jak sami mówią, czyli symbolicznie wspierają różne protesty i manifestacje. Ich poglądy można określić jako ultralewicowe. Dlatego spotkać ich można było na "czarnych protestach", na manifestacjach feministycznych, protestach przeciwko wycinaniu drzew w Puszczy Białowieskiej czy na Paradzie Równości. Nie raz wchodzili też w skład kontrmanifestacji, gdy nacjonaliści organizowali swoje marsze.<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
Podwórkowa Samba jest najbardziej widocznym przejawem istnienia wrocławskich anarchistów. Na co dzień ludzi niemal się nie wyróżniają. Z wyglądu pozornie przypominają hipsterów, ale z większym naciskiem na ubieranie się w ciucholandach i chodzenie we własnoręcznie uszytych ubraniach. Nierzadko zresztą się wspierają - jedna dziewczyna prowadzi zakład fryzjerski, więc obetnie włosy komuś, kto uszyje jej w zamian ubranie itd. W ten sposób chcą udowodnić, że świat byłby znacznie szczęśliwszym miejscem, gdyby ludzie byli dla siebie życzliwi.<br />
<br />
Anarchiści wrocławscy mają generalnie poglądy radykalne. Bycie radykałem oznacza, że dla nich wszystko - od jedzenia po owłosienie na ciele - jest kwestią ideologiczną. W ich pojęciu wolność oznacza również wolność od wszelkich narzucanych przez społeczeństwo mód i stylów. Wiedząc o tym, nie byłem na ten przykład zaskoczony, gdy zauważyłem tam zarówno chłopaka z dredami, jak i stereotypowego hipstera, jak też jedną dziewczynę w dresie i drugą w skórach i z włosami przefarbowanymi na różowo - zarówno na głowie, jak i pod pachami (!). Jak na ludzi mówiących wiele o wolności, mają całe mnóstwo (niepisanych) zasad: Nie wolno krytykować czyjegoś wyglądu, zachowania, ubioru, przyznawać się głośno do jedzenia mięsa (większość anarchistów to weganie), religijności (instytucje religijne są również elementem wyzysku) i wiele innych.<br />
<br />
Jako radykałowie są ultralewicowi - dlatego krótkie przemówienie przed występem Samby ozdobione było frazami takimi jak "kapitalistyczni wyzyskiwacze", "ofiary pronazistowskiej manipulacji rządowej" czy "patriarchalny, oparty na powszechnej nierówności porządek świata". Mają specyficzne podejście do prywatnej własności. Otóż ściśle rozróżniają pojęcie "mienie osobiste" i "własność prywatna". To pierwsze to np. ubranie, książki i różne drobiazgi, które są potrzebne wyłącznie ich posiadaczowi. To drugie oznacza rzeczy, z których mogliby korzystać również inni. Mienie osobiste jest dla nich świętością - imprezy w ich towarzystwie to jedyne, podczas których można zostawić kurtkę na krześle bez obawy, że ktoś ruszy ją albo jej zawartość.<br />
<br />
Za to własność prywatna to pojęcie, które u anarchisty wywołuje złość. Przykładowo uważają za złodziei ludzi, którzy mają kilka mieszkań - ich zdaniem osoba potrzebująca mieszkania powinna mieć prawo jeden z takich lokali bez pytania zająć. Z tego też powodu anarchiści potrafią (bez konsultacji czy pozwolenia) zajmować pustostany, a na dodatek podłączyć się do miejskiej sieci energetycznej czy kanalizacyjnej! Jednocześnie mocno odcinają się od komunizmu, uważając, że przed przemianami ustrojowymi to państwo pełniło funkcję kapitalisty, więc de facto komunizm też jest rodzajem systemu kapitalistycznego!<br />
<br />
Na Wikipedii można przeczytać, że ruch anarchistyczny w Polsce tworzą ludzie młodzi, którzy, gdy wejdą na rynek pracy, zmieniają poglądy i odcinają się od anarchizmu. Autor tego tekstu powinien przyjść na wczorajszą imprezę. Fakt, że wśród gości przeważali ludzie młodzi, ale spotkałem też kilka osób powyżej 30. roku życia. Wiem, że kilka osób z samej Podwórkowej Samby to ludzie pracujący. Charakterystyczna rzecz - wszyscy, bez wyjątku, albo prowadzą własną działalność gospodarczą, albo zatrudnieni są w małych, rodzinnych firmach. W ten sposób w minimalnym jedynie stopniu mają kontakt z wielkimi firmami i instytucjami państwowymi. Przyznać muszę, że na ile jest to możliwe, faktycznie realizują w życiu swoje zasady "niewspierania" korporacji i rządu.<br />
<br />
Na ile też zrozumiałem, doskonale zdają sobie sprawę, że ich wizja świata - bez prywatnej własności, z poszanowaniem praw każdego człowieka, powszechną tolerancją, równością majątkową i szacunkiem dla przyrody - to utopia bez szans na realizację. Jednak nie rezygnują z głośnego manifestowania swoich poglądów, bo - jak twierdzą - przynajmniej zmuszają innych do myślenia.<br />
<br />
I wiecie co? W tym ostatnim ich popieram :)<br />
<br />
PS Tytuł tekstu to nawiązanie do hasła rewolucjonistów w powieści Terry'ego Pratchetta "Straż nocna". Bohater powieści, widząc transparent z napisem "Wolność! Równość! Sprawiedliwość!" chciał dopisać "Jajko na twardo!". Argumentował, że gdy rewolucja rewolucja zwycięży, na ulicach nie zapanuje wolność, będzie niewiele równości i jeszcze mniej sprawiedliwości, ale przynajmniej każdy będzie miał szansę na jajko na twardo.Marek C.http://www.blogger.com/profile/13069080758060595893noreply@blogger.com0