Codziennie niemal przekonuję się, że współczesne czasy są niesamowicie wspaniałą sprawą dla młodych ludzi. Nawet jeśli mieszka się w zabitej dechami dziurze, można znaleźć w sieci grupę skupiającą ludzi o podobnych zainteresowaniach, nawiązać jakiś kontakt z podobną sobie osobą. Nawet jeśli spotkamy się tylko raz na jakiś czas, to w sieci kontakt możemy mieć regularny, a to bardzo wiele w przypadku osób cierpiących z powodu niezrozumienia lub odrzucenia.
Do takich ludzi, zwłaszcza w Polsce, z całą pewnością można
zaliczyć przedstawicieli społeczności LGBT. W ramach przypomnienia zacznę od
oczywistości. LGBT to nie ideologia. Nie jest to bowiem żadna partia ani
ugrupowanie, a jedynie akronim określający osoby niebędące hetero. Jeśli już
koniecznie trzeba to jakoś określać, to lepsza będzie wspomniana przeze mnie „społeczność”.