piątek, 11 stycznia 2019

Kilka słów o rzetelnym dziennikarstwie

Dostałem do korekty krótki tekścik, w którym jednak znalazło się wiele wołających o pomstę do nieba manipulacji. I właśnie zdałem sobie sprawę, że powinienem się przyzwyczaić. Nie pamiętam już, kiedy ostatni raz miałem do czynienia z miarę bezstronnym i rzetelnie napisanym tekstem - zwłaszcza w przypadku prasy codziennej i opiniotwórczej.


Zdaję sobie sprawę, że trudno jest mówić o bezstronności, bo każdy ma swoje poglądy, dane wydawnictwo też promuje określony światopogląd, a nierzadko też jest sponsorowane przez jakąś firmę, która nie życzy sobie pisania źle czy dobrze o danym zjawisku. Ale chyba istnieją jakieś granice?



Jednak dla współczesnych wydawnictw granic nie ma. Dzisiaj zadaniem dziennikarza nie jest przedstawianie faktów, lecz szokowanie czytelnika/widza w celu "nawrócenia" go na Jedyną Słuszną ideologię (czyli promowaną przez dane wydawnictwo). Dziennikarz ma nie zachęcić do myślenia, lecz wyręczyć w tym czytelnika, przedstawiając wydarzenia w "odpowiednim" świetle. Do tego celu fakty średnio się nadają, są bowiem nudne i mało kogo interesują. Podobnie jak argumenty oparte np. na wiarygodnych i sprawdzonych danych.

Z drugiej strony - czy należy się dziwić dziennikarzom? Od lat wiadomo, że ludzie i tak przywiązują się do tego medium, które potwierdza ich poglądy. Tyle że kiedyś oznaczało to tyle, że każdy szanujący się dziennik starał się przedstawić możliwie sprawdzone fakty. Czasami używano określonego słownictwa, by wywołać pożądaną reakcję czy sprowokować wyrobienie sobie określonej opinii, jednak generalnie przedstawiano FAKTY. Dzisiaj zaś dozwolone jest wszystko. Najczęstsze praktyki to ukrywanie części prawdy lub rozpowszechnianie zwykłych kłamstw.

Zauważyłem przy tym ciekawe zjawisko: Media uważane za liberalne i prolewicowe "specjalizują się" w ukrywaniu prawdy, przy czym używają wielu skomplikowanych sformułowań, byle tylko nie powiedzieć wprost tego, co inni podejrzewają lub wiedzą (słynne już teksty o napastnikach o "ciemnym kolorze skóry" w celu zachowania za wszelką cenę poprawności politycznej). Za to media prawicowe i konserwatywne nie ograniczają się do "prawdy cieniowanej" i jawnie kłamią. Przykładem "Najwyższy czas", który swego czasu pisał o pustych pociągach Kolei Mazowieckich jeżdżących po Warszawie i konieczności likwidacji tychże na rzecz budowy autostrad. Cóż, bywam co jakiś czas w Warszawie i nigdy nie widziałem tam pustego pociągu.

Warto też wspomnieć o pojawiającym się okresowo haśle "tematu zastępczego". Chodzi o to, że kiedy jakiś temat jest głośny, to zawsze pojawia się ktoś, kto powie, że to służy temu, by np. rząd przepchnął jakiś niewygodny projekt. Przykładem tego były propozycje zmian w ustawie aborcyjnej, które wzburzyły ludzi na tyle, że wyszli tysiącami na ulicę. Rzekomo temat ten miał służyć zagłuszeniu znacznie ważniejszego ponoć tematu zmian w Sądzie Najwyższym. W rzeczywistości czegoś takiego jak temat zastępczy nie ma - po prostu media nie piszą o tym, co ludzi nie interesuje lub interesować przestało. O Sądzie Najwyższym mówiło się pół roku przed "czarnym protestem" - jednak mało kto się tym tematem interesował.

Piszę o tym wszystkim, bo dostałem szereg petycji i zaproszeń na wydarzenia związane z zapowiedzianym odstrzałem dzików. Nie nadążam z tłumaczeniem, że najpierw chcę zapoznać się ze sprawą, zanim podejmę jakąś decyzję i że nie, to nie jest żaden temat zastępczy
.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Arcane - 7 lat czekania, ale warto było

Arcane USA 2021 Scenariusz: Christian Linke, Alex Yee Na podstawie gry League of Legends Nie jestem namiętnym graczem, ale świat gier komput...