wtorek, 29 stycznia 2019

Kryjówka białego węża - zapomniane dziecko Brama Stokera

The Lair of the White Worm
Wielka Brytania, USA 1989
Scenariusz i reżyseria: Ken Russel
Na podstawie powieści Brama Stokera "The Lair of the White Worm"

Bram Stoker wydaje się być "one hit wonder", jak to się dzisiaj nazywa. Mało kto wie, że był czas, kiedy nie tylko "Dracula" tego autora cieszył się popularnością; mało tego - również dzisiaj fani znają inne jego powieści, jednak istotnie nijak się one mają do kultowego dzieła. Jedną z takich mniej dzisiaj znanych jest powieść "The Lair of the White Worm", opowiadająca o zmaganiach ze stworem rodem ze starożytnych legend. Powieść ta jest prawie nieznana w Polsce, lecz trochę lepiej na Wyspach Brytyjskich. Doczekała się nawet ekranizacji. Powstały w 1989 roku film jest raczej niskobudżetowy, ale całkiem przyjemnie się go ogląda.


Bohaterem jest tu archeolog Angus, który prowadzi badania na terenie posiadłości pewnego młodego lorda. Pewnego razu wykopuje dziwnego kształtu czaszkę, którą można by wręcz uznać za smoczą. Okazuje się, że na tych ziemiach przed setkami lat miał siedzibę Kult Białego Węża - jego wyznawcy składali ofiary z ludzi potworowi zamieszkującemu podziemia.  Sylvia, wielka ekscentryczka, która organizuje doroczne przedstawienie z okazji pokonania tamtego potwora, wydaje się nadmiernie ekscytować pracą Angusa. Wkrótce za jej sprawą czaszka znika, a jednocześnie w pobliskim miasteczku zaczynają ginąć ludzie.

Akcja filmu została względem powieści przeniesiona do czasów współczesnych.W oryginale mieliśmy sytuację dość podobną do tej przedstawionej w "Draculi": Mamy grupę ludzi, których losy przypadkowo splotły się w wyniku działania tajemniczej, nadludzkiej siły, tajemnicze wydarzenia, a także pradawną, okrutną istotę, która szerzy swój kult i zabija tych, którzy stoją jej na przeszkodzie. Mamy też wiele erotycznych podtekstów (Sylvia wyzwala w mężczyznach podobne emocje, jakie budził Dracula w kobietach).

Jest też oczywiście parę różnic. Najbardziej rzucającą się w oczy jest fakt, że w tym wypadku nie Stoker nie wykorzystał znanego w innej części świata mitu, lecz zaledwie z lokalnego folkloru. Druga sprawa - tytułowy potwór nie jest nadnaturalną zjawą, lecz potworem bardziej "fizycznym", wrażliwym na zranienia konwencjonalną bronią. Możliwe, że to właśnie sprawiło, że "Kryjówka Białego Węża" nie odniosła wielkiego sukcesu - ani za życia Stokera, ani później. To niestety przełożyło się na klęskę filmu w kinach. Nie pomogło odwoływanie się do nazwiska Stokera; nie pomogło nazwisko Kena Russela na plakacie, nie pomogły śmiałe jak na owe czasy sceny ukazujące przemoc i nagość. Film przepadł też ze względu na dość żenujące momentami efekty specjalne.

Z jednej strony nie dziwię się, ale z drugiej - trochę szkoda. Film całkiem przyjemnie się ogląda, zwłaszcza biorąc pod uwagę stronę wizualną - za sprawą doskonałych zdjęć szkockich krajobrazów. Film momentami potrafił trzymać w napięciu i mimo że nie nie wytrzymuje porównania z żadną sławniejszą ekranizacją Draculi, to na pewno nie nazwałbym tej produkcji nieudaną. Poza tym warto sprawdzić, jak w tego typu filmie radzi sobie Hugh Grant grający postać przyjaciela głównego bohatera. Dodam też, że żenujące efekty wizualne wynagradza choreografia - wyznawcy kultu poruszają się dosłownie jak węże, co robi wrażenie.

Film miał swoje pięć minut za sprawą kaset VHS, podobnie jak wiele innych podobnych filmów. Dzisiaj niestety trudno spotkać w Polsce osobę kojarzącą ten tytuł, bo w Internecie znaleźć go dzisiaj w jakości odpowiadającej współczesnym widzom jest trudno. Film zapewne popadnie w zapomnienie, podobnie jak kult Białego Węża.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Arcane - 7 lat czekania, ale warto było

Arcane USA 2021 Scenariusz: Christian Linke, Alex Yee Na podstawie gry League of Legends Nie jestem namiętnym graczem, ale świat gier komput...