sobota, 8 sierpnia 2020

Kilka słów o policji i poszanowaniu prawa

Mam różnych znajomych – z lewa, z prawa, liberalnych i konserwatywnych. Przekonałem się dzięki temu, że świat nie jest czarno-biały. Znam przykłady silnych, niezależnych kobiet, które głosowały na Bosaka. Znam lesbijkę-nacjonalistkę. Znam osobę, która kocha zwierzęta, co nie przeszkadza jej jeść mięsa od czasu do czasu.


Dlatego uważam, że ludzie powinni móc sobie żyć, jak chcą, bez obawy, że będą mieli z tego powodu nieprzyjemności. Oczywiście nie mówimy tutaj o sytuacji, gdy z tego powodu komuś dzieje się krzywda – wolność kończy się w momencie, gdy w grę wchodzi inny człowiek.

Jedyne nieposzanowanie prawa, jakie jestem w stanie uznać, to tzw. „obywatelskie nieposłuszeństwo”. W największym skrócie jest to łamanie przepisów, które ktoś uważa za zbędne lub wręcz szkodliwe. Ja sam wielokrotnie to robiłem i robię nadal, choćby łamiąc zasady niedawnego lockdownu i chodząc do parków, gdy były zamknięte. Tyle że ja nigdy nikomu nie zaszkodziłem, nigdy niczego nie zniszczyłem i na nikogo nie napadłem. Zawsze uważałem na to, żeby ewentualne konsekwencje tego, co robię, spadły wyłącznie na mnie. Gdybym zrobił inaczej, to już nie byłoby „obywatelskie nieposłuszeństwo”, tylko zwykłe przestępstwo.

Dlatego kompletnie nie rozumiem, jak to się stało, że w tej chwili aktywiści różnych opcji robią bohaterów z ludzi świadomie dopuszczających się czynów przestępczych. Dotyczy to – jak zwykle – wszystkich radykałów, niezależnie od opcji. Ocena takich zachowań różni się w zależności od tego, kto się czynu karalnego dopuścił. Kiedy narodowcy zniszczyli plakaty na manifestację z okazji jednej z zeszłorocznych Parad Równości, organizatorzy Parady uznali to za karygodny wandalizm. Teraz te same osoby uważają, że zniszczenie czyjegoś samochodu i pobicie kierowcy to czyn zasługujący na ocenę pozytywną.

Chodziłem na różne manifestacje środowisk LGBT, bo uważam, że ludzie powinni żyć po swojemu, o ile nikomu nie dzieje się krzywda. Chodziłem, ale chyba już nie pójdę. Bo oto dzisiaj dowiedziałem się, że środowiska LGBT stają w obronie kryminalisty. Nie chodzi o to, że ten gość zniszczył furgonetkę „anti-choice”, bo również moim zdaniem te zakłamane plakaty powinny zniknąć z ulic (właśnie dlatego, że przekazują z gruntu fałszywe informacje). Rzecz w tym, że w tym momencie doszło do czynu karalnego. Mało tego – sprawca oficjalnie się tym chwalił na portalach społecznościowych! W tej sytuacji, cóż, trzeba liczyć się z konsekwencjami. Sprawca jakby o tym zapomniał.

A co do ostatnich wydarzeń w Warszawie: Policja to ludzie. Odpowiednio szkoleni, zmuszeni nierzadko wykazywać się ogromną odpornością psychiczną, ale jednak ludzie. Czasem się zdarza, że stają naprzeciwko gromady ludzi, którzy krzyczą „j… policję”, nazywają funkcjonariuszy psami, gestapo i jeszcze gorzej. Wytrzymują to i już za to szczerze ich podziwiam.

Jeśli jednak dojdzie do jakiejś akcji, nastanie konieczność zatrzymania demonstrantów, to policja ma prawo użyć, jak to się nazywa, niezbędnych środków. W sytuacji, gdy zatrzymany stawia czynny opór, zastosowane środki mogą być odpowiednio silniejsze. W przypadku, gdy zamieszki są konsekwencją eskalacji wyzwisk i prowokacji ze strony manifestantów, policji mogą nerwy puścić. Jeśli więc ktoś atakuje policjanta, to niech potem nie płacze, że policjant go obezwładnił, przyciskając głowę do chodnika – po prostu inaczej się nie dało; poza tym policjant w takiej sytuacji nie ma czasu na myślenie, jaki środiek należy konkretnie zastosować, bo musi działać szybko i skutecznie.

Pamiętajcie o tym na przyszłość, drodzy radykałowie. Jeśli policja potraktuje was pałą, wynika to nie tyle z jej brutalności, tylko z tego, że robicie coś nie tak.
 
PS Mam znajomą policjantkę, która regularnie wypłakuje mi się w rękaw z powodu tego, co musi znosić w pracy, więc proszę mi nie mówić, jak działa policja, bo to akurat wiem lepiej od większości z was.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Arcane - 7 lat czekania, ale warto było

Arcane USA 2021 Scenariusz: Christian Linke, Alex Yee Na podstawie gry League of Legends Nie jestem namiętnym graczem, ale świat gier komput...