Nie jestem namiętnym graczem, ale świat gier komputerowych zawsze mnie interesował, zwłaszcza odkąd ich twórcy coraz większą wagę przywiązywali do fabuły i świata przedstawionego. W mym serduszku szczególną rolę odgrywa „Diablo II” (katuję tę grę od lat i nada mi się nie nudzi), seria Assassin’s Creed ze względu na rozbudowanie fabuły i League of Legends. Ta ostatnia stała się tak rozbudowana, że już lata temu twierdziłem, że byłaby idealnym materiałem na serial.
Dla niewiedzących – League of Legends to gra polegająca na walkach dwóch drużyn po 5 osób. Każda osoba wybiera jednego bohatera spośród dziesiątek dostępnych postaci. Każda postać ma unikalne umiejętności, a żeby gracze lepiej wczuli się w atmosferę, twórcy pomyśleli też o historii postaci i świecie przedstawionym, który ostatecznie rozrósł się w dopracowane pod każdym względem uniwersum. To sprawia, że niemłoda już gra (z 2009 r.) nadal jest prawdopodobnie najpopularniejszą na świecie.